„Universita bandita” w Polsce. Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą

„Universita bandita” w Polsce

Autor: Józef Wieczorek 16 lipca 2024

Przed kilku laty pisałem o konieczności działań wobec plag akademickich w Polsce na wzór włoskiej operacji „Universita bandita”.

Włosi zaniepokojeni patologiami akademickimi, a w szczególności ustawianiem konkursów na etaty, podjęli działania, aby patologię ograniczyć i wielu rektorów znalazło się na ławach oskarżonych. U nas takich działań się nie podejmuje, a proceder ustawiania konkursów na etaty traktuje się jako normę, a nie jako plagę!

Czarny rynek pisania prac dyplomowych, oferowanych przez wyspecjalizowane firmy, też nie jest skutecznie zwalczany. Może ten stan rzeczy zmieni afera korupcyjna w Polskiej Komisji Akredytacyjnej i Collegium Humanum, choć to tylko wierzchołek góry lodowej, która tak łatwo chyba się nie stopi.

Niemniej kilku rektorów, nie tylko głównego szefa Collegium Pawła C., już zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne, uznając, że mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, degradującą nie tylko polską domenę akademicką, lecz także osłabiającą struktury państwa. Wystawiano bowiem, za korzyści majątkowe i osobiste, dokumenty ukończenia studiów MBA, które uprawniają do zasiadania w radach nadzorczych spółek z udziałem skarbu państwa.

Zaufanie społeczne do dyplomów i tytułów akademickich powinno jeszcze bardziej spadać, bo skala oszustw na drodze do ich uzyskiwania jest wielka. Wydawanie lipnych dyplomów to intratny interes, a takie dokumenty stały się obiektami mrocznego pożądania dla nader wielu. Okazało się, że mimo różnej orientacji politycznej beneficjenci tego procederu nie różnią się orientacją etyczną, akceptując zasady nikczemnego postępowania. To spuścizna nie do końca upadłego komunizmu, w którym zorganizowane, nieraz do dziś anonimowe, grupy przestępcze oczyszczały kadry akademickie z elementu o odmiennej orientacji etycznej. Najwyższy czas, aby przystąpiono też do likwidacji innych plag, także w uczelniach publicznych, i powołania Polskiego Ośrodka Monitoringu Patologii Akademickich, co postulowałem jeszcze w 2010 roku!

Ale taka POMPA nadal nie działa, więc plagi mają się dobrze.



youtube.com/embed

https://youtube.com/watch?v=ms-UKB_SCzY%3Ffeature%3Doembed

Tagi:„Universita bandita” w Polsce

Akademicy ! Pożądane myślenie krytyczne

Pożądane myślenie krytyczne

Józef Wieczorek  Pożądane myślenie krytyczne

Państwowe Wydawnictwo Naukowe opracowało poradnik pt. „Jak nauczyć studentów krytycz­nego myślenia i poprawnego dobierania źródeł”, co nie powinno budzić zdziwienia. Poziom krytycznego myślenia, nie tylko u studentów, zbliżony jest chyba do zera, o czym mogą świadczyć wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych rozstrzygniętych w głów­nej mierze przez młodych. Nie mając zbytniego doświadczenia i perspektywy czasowej, narażani są na szkodliwy wpływ dezinformacji i manipulacji. Na uczelniach dominują orien­tacje lewicowo-liberalne, konformizm i klimat antykultury unieważniania. To ma także uwarunkowania historyczne, bo przez kilkadziesiąt lat budowania komunizmu krytyczne myślenie stanowiło zagrożenie dla jedynie słusznego systemu.

Uczący krytycznego myślenia i nonkonformizmu byli mar­ginalizowani, usuwani z uczelni, gdyż traktowano ich jako mających negatywny wpływ na młodzież akademicką. Ten stan rzeczy przetrwał do III RP z wyselekcjonowanymi kon­formistycznymi kadrami akademickimi, pozba­wionymi zdolności krytycznego myślenia, a nawet bojącymi się myśleć, mimo – jak się mówi – od­zyskanej wolności. Natomiast w wolnej Polsce nonkonformiści często jednak nie odzyskali wolności kontaktów ze studentami.

Kto ma zatem skłaniać studentów do refleksji, do kry­tycznego myślenia? Przejawy takich niepopraw­nych poczynań u nielicznych akademików prowadzą do mobbingu, do marginalizacji, przemilczenia, wykluczenia z posłusznego „autorytetom” środowiska. Takich nie zaprasza się na konferencje, nie mają wiele szans na awanse, na uzyskanie środków finansowych na badania. Nawet „doskonali” profesorowie, autorytety pedagogiczne, intencjonalnie dezinformują nie tylko akademicką społecz­ność, wprowadzają do obiegu publicznego fałszywe infor­macje, manipulują faktami, aby tylko zdyskredytować im niewygodnych. Unikają powoływania się na źródła, bo te mogą zmieniać lokalizację i wprowadzać w błąd [sic!].

Nie­stety PWN nie opracował do tej pory poradnika dla takich akademików, którzy bezkrytycznie, bezmyślnie zasłaniają się nieświadomością swojego postępowania.

A szkoda!

Gdzie są nasi akademicy?

Gdzie są nasi akademicy?


3.06.2024  Józef Wieczorek jwieczorek/gdzie-sa-nasi-akademicy

10 maja w stolicy przeszła około 300-tysięczna manifestacja sprzeciwu wobec Zielonego Ładu. Maszerowali głównie rolnicy i robotnicy z Solidarności z całej Polski, protestując przeciwko polityce UE, która może doprowadzić – nie tylko ich – do biedy i do utraty suwerenności przez Polskę. Akademików w tym tłumie nie było widać.

Manifestacja przechodziła przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego, przed Pałacem Staszica – siedzibą PAN – i tam też nie było akademików, którzy demonstrowaliby swoje odmienne poglądy, zapraszaliby do debat nad Zielonym Ładem, czyli realizowaliby społeczną powinność ludzi nauki.

W czasach PRL akademicy byli bardziej widoczni publicznie, podczas corocznych marszów 1-majowych demonstrując swe poparcie dla władz komunistycznego państwa.

W rewanżu byli uznawani za koryfeuszy nauki, no i cieszyli się zdecydowanie największym prestiżem zawodowym. Sformatowani na modłę przewodniej siły narodu, ulegli jednak degradacji, abdykując z poszukiwania prawdy. Dla zdobycia awansów i finansowania swej działalności gotowi są unieważniać wszelkie niewygodne fakty, które podważałyby narzucaną ideologię.

I dziś mamy deficyt debat o zdumiewającej walce z klimatem, podnoszeniu decydującej roli człowieka w jego zmianach, przy unieważnieniu roli Słońca czy aktywności wnętrza Ziemi. Do tej pory to klimat wpływał na człowieka w całej jego historii, a teraz podobno to człowiek ma dać sobie radę z procesami kształtującymi klimat, i ta ideologia ma nie podlegać dyskusji.

Co to ma wspólnego z nauką? Zdroworozsądkowe argumenty nieutytułowanych obywateli są bardziej przekonujące, a społeczna rola uczonych zdaje się spadać do zera, tak jak prestiż profesora się obniża (w tegorocznym rankingu prestiżu zawodów profesorowie spadli na szóstą pozycję).

Nadzwyczajna kasta akademicka formująca nasze elity nie zniża się do dialogu nie tylko z nieutytułowanymi, lecz także z naukowcami ośmielającymi się wątpić w skalę ludzkiej odpowiedzialności za zmiany klimatu, które zawsze istniały od milionów lat, i to na znacznie większą skalę, bez udziału człowieka.

Złudzenia ponadprzeciętności. Profesorski efekt Dunninga-Krugera.

Profesorski efekt Dunninga-Krugera

Zwieńczeniem efektu Dunninga-Krugera jest zainstalowanie w polskiej domenie akademickiej Rady Doskonałości Naukowej

18 Maj, 2024 profesorski-efekt-dunninga-krugera

W psychologii społecznej znane jest pojęcie złudzenia ponadprzeciętności zwane efektem jeziora Wobegon oraz efektu Dunninga-Krugera, błędu poznawczego, polegającego na tym, że niektórzy przekonani są o swojej nieprzeciętności, nadprzeciętnych kompetencjach i umiejętnościach w porównaniu z innymi ludźmi. Nietrudno zauważyć funkcjonowanie tych efektów w domenie akademickiej.

Na efekcie Dunninga-Krugera oparta jest w gruncie rzeczy akademicka siatka płac, odnosząca się do poziomu wynagrodzeń tytularnych profesorów jako osób uważanych za ponadprzeciętne. Można się jednak przekonać, że jest to jedynie złudzenie, błąd poznawczy, jako że osoby mniej utytułowane lub nieutytułowane często wykazują się większą inteligencją, kompetencjami i umiejętnościami (nawet w dziedzinach uprawianych przez profesorów), a prace doktorów bywają bardziej wartościowe, więcej wnoszące do gmachu nauki, niż prace profesorów.

Mimo to w naszym systemie profesorowie, jako osoby „hurtowo” ponadprzeciętne, mają otrzymywać 2,5-krotnie wyższe wynagrodzenie od przeciętnego. A nieprzeciętni, gdy są mniej utytułowani, mają zarabiać całkiem przeciętnie (lub jeszcze mniej), co nie stanowi trampoliny do uzyskiwania dużych osiągnięć naukowych. Niestety, efekt Dunninga-Krugera został określony na podstawie badań studentów, gdy poszukiwania w cyberprzestrzeni odniesienia tego efektu do gremiów profesorskich nie przyniosły rezultatów. Może mamy tu do czynienia z błędem poznawczym.

Jakby zwieńczeniem efektu Dunninga-Krugera jest zainstalowanie w polskiej domenie akademickiej Rady Doskonałości Naukowej, selekcjonującej rzesze akademików do doskonałości. U członków Rady, mimo że często niedoskonałych i niemających świadomości swych braków, zaznacza się złudzenie ponadprzeciętności (efekt jeziora Wobegon), co w konsekwencji może prowadzić do zatopienia naszej domeny akademickiej w takim jeziorze. Nasz niewydolny, nieefektywny system tytularny oparty jest jednak na takich złudzeniach. A co więcej, przeciętni obywatele mają zaufanie do telewizyjnych profesorów, ekspertów w każdej dziedzinie.