O Franciszku i celibacie. Na placu Św. Piotra jest teraz więcej gołębi niż ludzi.

O Franciszku i celibacie.


Dekada dekadencji. 10 lat “divide et impera”.

Ksiądz Celatus decade-of-decadenceZnajomy pastor przeprowadził ostatnio kampanię pocztówkową celem przyciągnięcia ludzi do swojej małej parafii. Zdjęcie przedstawiało ponad 100 uśmiechniętych twarzy, z jego podpisem, który brzmiał: “Dołącz do nas!”. Po bliższym przyjrzeniu się, zauważyłem dość komicznie wyglądającą twarz, która pojawiła się na zdjęciu wiele razy. Pastor zastosował fotomontaż. Powielił 10 twarzy kilkanaście razy, aby stworzyć wrażenie tłumu.Watykan może rozważyć wykonanie podobnego zabiegu, jeśli chodzi o Jorge Bergoglio. Liczba osób uczestniczących w cotygodniowych papieskich audiencjach generalnych lub w  niedzielnym Orędziu na Anioł Pański drastycznie spadła w ciągu ostatniej dekady, co zbiegło się z dziesięcioletnim okresem rządów Franciszka. Na placu Św. Piotra jest teraz więcej gołębi niż ludzi. Bez wątpienia prywatny charakter obchodów rocznicy miał na celu uniknięcie kompromitacji związanej z niską frekwencją na ewentualnych obchodach publicznych.Nie tylko Plac Świętego Piotra wygląda na wyludniony w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Jak donosi sam Watykan, liczba seminarzystów od roku 2013 maleje na całym świecie, rok po roku. Nie jest przypadkiem, że jest to ten sam rok, w którym na tronie zasiadł Jorge Bergoglio. Porównajcie to z pontyfikatem Jana Pawła II, gdy powołania były na najwyższym poziomie od SWII. Nie dlatego, żeby Jan Paweł II był jakimś idealnym świętym, ale przynajmniej przejawiał miłość do księży, zamiast pogardy.Pogarda to uczucie, który najlepiej opisuje postawę Jorge w odniesieniu do seminarzystów i młodych księży, z których większość jest bardziej konserwatywna lub tradycyjna niż w poprzednich pokoleniach. Z tego powodu, zły duch Bergoglio wolałby nie mieć żadnych seminarzystów i księży niż prawdziwie katolickich. Faktycznie, malejąca liczba seminarzystów i księży działa na jego korzyść, otwiera modernistyczne drzwi i sprzyja celom modernistów, w tym świeckiej posłudze kapłańskiej [sic], święceniu kobiet [sic] i żonatym księżom [sic].Jorge, który nigdy nie traci okazji, by forsować modernistyczny program,  ostatnio to miał do powiedzenia to na temat celibatu:“Nie ma żadnej sprzeczności w tym, aby ksiądz był żonaty. Celibat w Kościele zachodnim jest zjawiskiem czasowym: Nie wiem, czy jest on uregulowany w taki czy inny sposób, ale w obecnym sensie jest tymczasowy. Nie jest wieczny jak święcenia kapłańskie, które są na zawsze, czy się to komuś podoba czy nie. Czy się odejdzie( z kapłaństwa) czy nie, to już inna sprawa, ale jest na zawsze. Z drugiej strony, celibat jest kwestią dyscyplinarną. Wiemy, że istnieje taka możliwość, że ksiądz jest żonaty, bo kościoły miały wcześniej żonatych księży.  Jest to praktyka wschodniego chrześcijaństwa. Na Zachodzie nie mamy takiej praktyki.”Nic z tego, Jorge! Jak w przypadku prawie wszystkiego, co mówisz, stoisz w sprzeczności z tradycją. Magisterium stanowi, że w kwestii żonatych księży istnieje teologiczna sprzeczność, a przynajmniej niezgodność.Zacznijmy od tego, że Pan Bóg objawił, iż Jego przymierze ze swoim ludem ma być rozumiane jako związek męża i żony. Obrazowo widzimy to w Starym Testamencie, ale w Nowym Przymierzu został ucieleśniony przez Wcielenie Pana Jezusa.

Począwszy od Ewangelii aż po Apokalipsę, związek Chrystusa z Kościołem jest przedstawiony jako związek Oblubieńca z Oblubienicą.To właśnie na weselu Pan Jezus dokonał swojego pierwszego publicznego cudu, a Niebo jest przedstawiane jako uroczystość weselna. Święty Paweł napisał, że chrześcijańskie małżeństwa muszą odzwierciedlać miłość między Chrystusem a Kościołem. Mąż odzwierciedla Chrystusa poprzez ofiarną miłość do żony, która z kolei odzwierciedla Kościół poprzez posłuszeństwo wobec męża.Mając na uwadze to biblijne i apostolskie nauczanie dotyczące sakramentu małżeństwa, rozważmy teologię kapłaństwa w odniesieniu do małżeństwa. W Starym Testamencie, aż do czasów Mojżesza, funkcje kapłańskie były wykonywane przez ojców w imieniu ich rodzin. Po ich bałwochwalstwie ze złotym cielcem, Pan Bóg pozbawił ojców tej funkcji i powierzył kapłaństwo Aaronowi i jego  potomkom z plemienia Lewiego. Od tego czasu, kapłaństwo wynikało z urodzenia. Jednak w miarę mnożenia się potomków, sprawowanie urzędu kapłańskiego dla wielu z pokolenia Lewiego było rzadkością. Kiedy jednak kapłan posługiwał, powstrzymywał się od wszelkich relacji małżeńskich.Obecnie, kapłaństwo Chrystusa jest wyższego rzędu niż to z okresu Starego Przymierza, podobnie jak Sakrament Święceń. Kiedy mężczyzna zostaje wyświęcony na kapłana, zostaje dostosowany do kapłaństwa Chrystusa. Kiedy katolicki kapłan działa sakramentalnie, działa w Osobie Chrystusa. Tak intymna i nierozerwalna jest ta kapłańska więź z Chrystusem, że kapłan jest w stanie odpuszczać grzechy w pierwszej osobie: “Odpuszczam ci grzechy…”. Kiedy kapłan ofiarowuje Mszę Świętą, konsekruje chleb i wino samymi słowami naszego Pana. Wynika z tego, że kapłan in persona Christi, reprezentuje Oblubieńca, a Kościół jest jego Oblubienicą.Rozważmy teraz kwestię celibatu i małżeństwa w przypadku Kapłaństwa samego Jezusa Chrystusa. Celibat Pana Jezusa nie był kwestią osobistych preferencji, ale normą sakramentalną. Ponieważ Jezus Chrystus jest związany z Kościołem jak Oblubieniec z Oblubienicą. Nie do pomyślenia jest, aby Chrystus połączył się z kobietą. Gdyby Jezus wziął sobie ludzką narzeczoną, stanowiłoby to rodzaj duchowej poligamii, dwie żony.To samo dotyczy Apostołów, którzy zostali bezpośrednio wyznaczeni przez Pana Jezusa, aby Go reprezentować. Choć przypuszcza się, że wszyscy, z wyjątkiem jednego, byli żonaci, to jednak po formalnych narodzinach Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, mężczyźni ci żyli w celibacie. Wszelkie więzi z ich małżonkami nie miały charakteru małżeńskiego, lecz duchowy.Magisterium stanowi, że to, co było prawdą dla Chrystusa i Apostołów, pozostaje prawdą dla nas.

Kapłan jest związany z Kościołem sakramentalnym ślubem, a każde inne małżeństwo stanowi poligamię, a pożycie małżeńskie jest duchowym cudzołóstwem. Jakże może być inaczej? Chrześcijańskie małżeństwo, na swój wyjątkowy sposób, odzwierciedla więź Chrystusa i Kościoła, a chrześcijańskie kapłaństwo odzwierciedla tę samą więź Chrystusa i Kościoła na inny sposób.Drogie Panie, bądźcie wdzięczne, że tacy jak Jorge Bergoglio nie kwalifikują się do małżeństwa!Ksiądz Celatustłum. Sławomir Soja