(Nowy) Ład – „Wielki Reset”- Fratelli tutti – New Deal –> pojęcia pozbawione wartości.

Mariusz Grunt Zawsze Wierni nr 3/2022 (220) , str. 127

Władcy świata, monarchowie, zarządzili „Nowy Ład”, inaczej „Wielki Reset”, a heroldowie ogłosili go poddanym. Nie dajmy się oszukać, że tym razem władza da nam coś nowego. Nie oczekujmy zmiany jakościowej. Dlaczego? Bo niezależnie od tego, czy będziemy pisać o Nowym Ładzie, czy Wielkim Resecie, wciąż tkwimy między ideologią rewolucji francuskiej a amerykańskim New Dealem.

Dzisiaj heroldem nie jest odpowiednio ubrany urzędnik wyznaczony przez miłościwie panującego, aby oznajmić o jakimś przyszłym zdarzeniu tudzież oznajmić, jaki przepis został wprowadzony w życie. Rolę herolda przejęły na siebie usłużne media i osoby desygnowane na tzw. autorytety.

To właśnie media i występujące w nich „autorytety” od kilku miesięcy wygłaszają peany na cześć Nowego Ładu, widząc w nim nie tylko remedium na odbudowę gospodarki po pandemii, ale skuteczną metodę na przebudowę świata, po nowemu, ale tak naprawdę po staremu.

Teoretycznie Nowym Ładem ma być płynna sukcesja między zakończeniem pandemii a leczeniem jej skutków ekonomicznych, niczym kalendarzowy sylwester, gdy żegnamy się radośnie ze starym i hucznie witamy nowy rok.

Musimy sobie zadać pytanie, co ma pożegnać Nowy Ład? Odpowiedzieć, że stary ład, to byłoby zbyt proste i banalne Nowy Ład ma za zadanie po raz kolejny przemeblować świat, pokruszyć te resztki chrześcijaństwa, które ostały się w post-chrześcijańskich enklawach w nowoczesnym świecie, zakończyć to, czego nie udało się wcześniejszym rewolucjom.

Sięgnijmy w tym miejscu do wybitnego znawcy filozofii chrześcijańskiej czasów średniowiecza Etienne? Gilsona i jego analizy filozofii Mikołaja Kuzańczyka sformułowanej w De docta ignorantia, a w szczególności do fragmentu, który dotyczy badania prawdy: „Każde badanie prawdy polega na łączeniu pewnych pojęć z innymi pojęciami je poprzedzającymi lub następującymi po nich, które nazywamy zasadami i konsekwencjami”.

Kierując się tą dewizą, umieściłem post-pandemiczny Nowy Ład w figurze geometrycznej; jest to trójkąt, którego jeden bok wyobraża dziedzictwo rewolucji francuskiej, a drugi amerykański New Deal z czasów wychodzenia z tzw. Wielkiego kryzysu obejmującego lata 1933—1939.

Według mnie Nowy Ład znajduje się właśnie pomiędzy nimi. W podstawie zaś mamy odwieczne dążenie do nowoczesnego, świeckiego humanizmu.

Część czytelników pewnie zada sobie pytanie, w czym wyraża się podobieństwo Nowego Ładu do rewolucji francuskiej.

Pozwólcie, że wskażę to mentalne pokrewieństwo na tyle, na ile pozwala objętość tego artykułu.

Post-pandemiczny Nowy Ład, albo jego większy brat Wielki Reset, zasadza się na tej samej podwalinie filozoficznej co rewolucja francuska, czyli na Culte de la Raison, dyktaturze rozumu, oderwanego od prawa naturalnego, bez Boga, a raczej przeciw Niemu, z nowym człowiekiem, a na końcu nowym światem, pozornie wielkiej szczęśliwości.

Polecam lekturę książki Jana Baszkiewicza pt. Nowy człowiek, nowy naród, nowy świat. Mitologia i rzeczywistość społeczna rewolucji francuskiej wydanej w 1993 r., a następnie ustawienie zegara na przełom lat 2020/2021 i zstąpienie słów „rewolucja francuska” słowami „Wielki Reset”. Jan Baszkiewicz tak pisze o clou rewolucji francuskiej „Jest rzeczą zupełnie pewną, że nasze zasady przenikną wszędzie same przez się […] właśnie dlatego, że są to zasady prawego Rozumu”.

Czy Nowy Ład to nie uwspółcześnione zasady „prawa Rozumu”, którego emanacją jest pandemia?

Porównajmy wreszcie pojmowanie wolności z czasów rewolucji francuskiej z rozumieniem jej przez zażartych wyznawców „covidianizmu”.

Louis Gabriel Ambroise de Bonald, jeden z najzacniejszych krytyków filozofii oświecenia i Wielkiej Rewolucji Francuskiej, pisał tak:

Nie dajmy się zwieść: wolność, wokół której rewolucjoniści robią tyle hałasu, nie jest wolnością prasy, będącą w ich rękach, jedynie wolnością dokonywania konfiskat nakładania grzywny i pozbawiania wolności, nie jest również wolnością nauczania, która posłużyła im jedynie do wygnania najzdolniejszych i najzacniejszych nauczycieli, ale wolnością ateizmu, wolnością buntu, wolnością swawoli, wolnością wszelkich przywar piętnowanych przez surową moralność religii katolickiej.

Dla kogo przeznaczona jest teraz prasa i kto w niej może pisać? Tylko wyznawcy walki z pandemia głównego nurtu, a reszta podlega cenzurze, czego wymownym potwierdzeniem są historie opisane przez Piotra Szlachtowicza na kartach Pandemii cenzury, opisujące np. usuwanie z YouTube”a wywiadów z naukowcami podważającymi metody walki z pandemią. Pozwólcie, drodzy Czytelnicy, że posłużę się cytatem z książki, którą miałem przyjemność przeczytać:

Od ponad roku jesteśmy świadkami otwartej wojny z tymi, którzy nie zgadzają się z narracją polityków, mediów mainstreamowych i wszelkiej maści lekarzy, którzy zaprzeczyli wszystkim faktom naukowym oraz zdroworozsądkowym.

A co z grzywnami w wysokości 30 tys. złotych dla przedsiębiorców którzy nie pozwolili zamknąć swojej działalności wielotygodniowymi aresztami domowymi, zwanymi dla niepoznaki kwarantanną, czy wreszcie segregacją sanitarną i uciążliwościami administracyjnymi, narzuconymi jakżeby inaczej w trosce o człowieka i jego zdrowie?

Czyż trzeba więcej przykładów, by dostrzec podobieństwo między rewolucją francuską a Nowym Ładem, by odczytać to samo ideologiczne DNA wyznawców obu rewolucji?

Jest jeszcze jeden wspólny mianownik, a mianowicie stosunek do religii chrześcijańskiej, a w szczególności do katolicyzmu, a także wzajemne interakcje władza Kościół.

W czasie rewolucji francuskiej doszło do wyłonienia się akceptowanego przez władze „Kościoła konstytucyjnego”, który aprobował wdrażanie „wolności, równości, braterstwa”.

A co się stało w latach 2020 – 2021? Czy część duchowieństwa nie przyklasnęła reżimowi sanitarnemu i postępującej dyskryminacji niezaszczepionych, uznając przymus szczepień jako wyraz miłości bliźniego, albo pozbawiając wiernych możliwości powołania się na klauzulę sumienia przy odmowie przyjęcia szczepionek genetycznych?

O ile papież Pius VI w brewe Quad aliquantum ogłoszonym 10 marca 1791 r. potępił rewolucję francuską i konstytucję cywilną kleru, uznając ją za nieważną i nieobowiązującą, wyraźnie stwierdzając, że upaństwowienie Kościoła jest potępioną herezją, o tyle papież Franciszek w październiku 2020 r. ogłosił encyklikę Fratelli tutti podważającą wielowiekowe postrzeganie prawa własności jako instytucji prawa naturalnego, dając wyraz swojej fascynacji kapitalizmowi inkluzywnemu.

Czy to przypadek, że Fratelli tutti wydano tuż po Światowym Forum Ekonomicznym (World Economic Forum), które odbyło się w Davos w czerwcu 2020 r., a którego głównym tematem była odbudowa światowej gospodarki po epidemii koronawirusa (The Great Reset). Za dużo tych przypadków, skoro analizę krytyczną w duchu nauki Jezusa Chrystusa w encyklikach zajmuje język lewicowej postępowości i atakuje się Tradycję.

Teraz najwyższa pora przejść do drugiego boku trójkąta z Nowym Ładem, a mianowicie ideologii amerykańskiego New Dealu.

Ramy niniejszego artykułu nie pozwalają na choćby pobieżną punktową analizę krytyczną New Dealu. Zainteresowanych odsyłam do kapitalnej pozycji napisanej przez Lawrence’a W. Reeda pt. Wielkie mity wielkiego kryzysu.

Osią New Dealu realizowanego w latach 1933—1939 był interwencjonizm państwa, roboty publiczne, wzrost zadłużenia publicznego. wygaszanie drobnej przedsiębiorczości i tym podobne socjalistyczne nowinki.

Polski Nowy Ład nieprzypadkowo kopiuje nie tylko nazwę sztandarowego projektu amerykańskiej Władzy, ale i rozwiązanie makroekonomiczne. Ma to samo zatrute socjalizmem źródło.

Pozwólcie. że zacytuję obszerny fragment pewnej wypowiedzi Lawrence’a W. Reeda:

Jako amerykański historyk darzący Polskę wyjątkową miłością, muszę wezwać Polaków do patrzenia na ten rozwój z dużym sceptycyzmem. Upływ czasu oraz nowsze. obiektywne analizy programu Franklina Delano Roosevelta wykazują, że eksperyment okazał się być monumentalną porażką. Żaden rząd nie powinien próbować go powtarzać. Mamy wszyscy możliwość, żeby nauczyć się czegoś na błędach Roosevelta! […]

Podobnie jak Nowy Ład Roosevelta z 1933 r., polski Nowy Ład z 2021 r. jest opakowany atrakcyjnymi obietnicami oraz niezasłużoną wiarą W rządowe planowanie. Jeśli historia może być tu jakimś przewodnikiem, to jest prawdopodobne, że oba projekty skończą w tym samym ślepym zaułku. Te obietnice ostatecznie będą postrzegane jako cyniczne opakowanie planów, które spaliły na panewce, oskubały podatników, nabiły kieszenie polityków, nadały władzę biurokracji oraz zagroziły gospodarczemu dobrobytowi obywateli, czyniąc ich bardziej zależnymi od państwa niż kiedykolwiek?

Trudno o celniejszą, jaśniejszą, a przede wszystkim krótszą recenzję New Dealu. Doktor Arkadiusz Sieroń, jeden z analityków Instytutu Misesa, również przyjrzał się Polskiemu Ładowi, stwierdzając co następuje:

Ważne jest nie tylko to, co w Polskim Ładzie jest zawarte ale także to, czego nie ma. A nie ma planu redukcji wydatków oraz zadłużenia państwa. Nie ma także nie o tym, jak rząd planuje sfinansować wszystkie zapowiadane przez siebie programy. Nie ma również tego, jak rząd chce zwiększać stopę inwestycji krajowych inaczej niż poprzez inwestycje publiczne. Niewiele jest o zachęcaniu przedsiębiorców do inwestycji prywatnych np. niewiele jest o znoszeniu barier regulacyjnych i nie ma niczego o ograniczaniu niepewności regulacyjnej stanowiącej ważną barierę dla inwestycji. Zamiast tego jest wzrost obciążeń fiskalnych dla wielu przedsiębiorców. Co równie ważne, Polski Ład stanowi kontynuację dotychczasowej strategii gospodarczej ukierunkowanej na państwo socjalne i znaczną rolę państwa w gospodarce, które ma się zająć setkami zagadnień wymienianych w prezentacji programu. Ciągle ma dominować model gospodarczy oparty nie na inwestycjach prywatnych, lecz na stymulowaniu konsumpcji i redystrybucji dochodów.

Czy w tym programie szumnie nazywanym Nowym Ładem są jakieś wartości, czy ich autorzy odwołują się do wartości, czy odwołują się do Boga, czy tylko do rozumu? Salazar za motto odbudowy społecznej i gospodarczej Portugalii w ramach Nowego Państwa (Estado Novo) przyjął słowa Afonso Peny „Bóg, Ojczyzna, Rodzina”, a jedna z jego prac z 1923 r. nosiła tytuł Redukcja długu publicznego.

Czy we wstępie do programu Wielkiego Resetu czy Nowego Ładu znajdziemy słowo „Bóg”? Nie. Czy znajdziemy słowo „Ojczyzna”? Też nie. Pojęcie rodziny, co prawda, występuje, ale jako przedmiot redystrybucji i aktywny uczestnik konsumpcji nakręcanej przez państwo. Rodzina nie jest podmiotem, nie jest filarem społeczeństwa i gospodarki opartej na prywatnej własności, a państwo zamiast redukować dług publiczny, zadłuża się kosztem przyszłych pokoleń.

Coraz częściej Wielki Reset nazywany jest albo „kapitalizmem inkluzynym”, albo „Komunizmem ver. 2.0”. Polecam niedawno wydaną książkę Bartosza Barana pt. Wielki Reset, czyli komunizm 2.0 oraz wywiad KORPO—SOCJALIZM Świat jak u Orwella staje się faktem, Jarosław Kornaś w rozmowie z Bartoszem Baranem.

Czy dawniej nie było epidemii? Były, nawet często występowały między XII a XVI wiekiem, będąc bardziej tragicznymi w skutkach, jeśli chodzi o liczbę ofiar. Czy kiedykolwiek w historii średniowiecza epidemię wykorzystywano do wprowadzania systemu totalitarnego? Nie. Spójrzmy na późnych scholastyków hiszpańskich, na to, jaką odpowiedź mieli na skutki pandemii: rekomendowali rozwój rzemiosła, handlu, produkcji.

Nie kto inny jak Francisco de Vitoria OP, wyprzedzając epokę, w której żył, sformułował rekomendacje dla sprawiedliwego rozwoju świata. Według współczesnego badacza scholastyków hiszpańskich Alejandro A. Chafuena, Vitoria uważał, że „wieczne, naturalne i stanowione prawo ludzkie (ius gentium) sprzyja handlowi międzynarodowemu”. Rezygnacja z niego naruszyłaby zasadę wzajemności. Prawa ograniczające handel międzynarodowy, uznaje „jako niegodziwe i przeciwko miłości”. Cytując Owidiusza dodaje, że „człowiek nie jest wilkiem dla innych ludzi” i dlatego „natura ustanowiła określoną więź między ludźmi”.

Niestety teraz, po pandemii koronawirusa, będą mnożone prawa pozbawiające ludzi owoców ich pracy, ukierunkowane na zadłużanie publiczne, a co za tym idzie na redystrybucję.

A to wszystko w oparach urojeń, jakie towarzyszyły ideologom rewolucji francuskiej, że rozum ze wszystkim sobie poradzi, że Bóg jest niepotrzebny, że ten nowy ład bez Boga będzie lepszy. Czego potrzebujemy, jak mamy się zachować? Odpowiedź na te pytania daje arcybiskup Filadelfii Charles J. Chaput w książce pt. Obcy w obcej ziemi:

Czego Bóg oczekuje od nas w naszym na pozór chrześcijańskim świecie? Po pierwsze chce, żebyśmy zdali sobie sprawę, że określenie „postchrześcijański” jest kłamstwem, dopóki płomień chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości nie zgasł choćby w jednym z nas”.

Bez wartości nie zmienimy świata na lepsze, bez Boga nie będzie żadnego ładu, niezależnie od tego, jakie słowo znajdzie się przed słowem „ład”, niezależnie od tego, która wersja ładu będzie wdrażana, bo jak słusznie zauważył JE abp Chaput: Jesteśmy tu, aby nosić nawzajem swoje brzemiona, poświęcać się dla potrzeb innych i świadczyć życiem o chrześcijańskiej miłości we wszystkich naszych publicznych działaniach, ze wszystkimi naszymi społecznymi ekonomicznymi i politycznymi wyborami włącznie.

Jakikolwiek ład, oparty na triadzie wolność—równość—braterstwo, będący na bakier z siódmym przykazaniem poprzez instytucjonalny zabór owoców pracy, do niczego dobrego nie doprowadzi. Musimy o tym pamiętać, a także sięgać do literatury, aby w niej szukać intelektualnej podbudowy, a przede wszystkim argumentów do krytyki nowego ładu.

Pozwólcie, drodzy Czytelnicy, że zakończę słowami Wojciecha Zaleskiego, które choć napisane przed II wojną światową, są wciąż aktualne:

Komunizm i kapitalizm to nie żywioły naprawdę sprzeczne.

Sprzeczność istnieje naprawdę między światem pracy walczącym o niezależność a światem dyktatorów gospodarczych, którzy chcą utrzymać proletariat w wiecznej niewoli.

Kto i dlaczego jest przeciwny drobnym przedsiębiorcom, to temat na odrębny artykuł.

—————

PS

Ten tekst był napisany przed agresją Rosji na Ukrainę, dlatego wymaga niewielkiego komentarza. Zawsze Wprowadzenie nowego ładu niezależnie od tego, jak byłby nazywany poprzedza wojnę. New Deal poprzedził II wojnę światową, plan Marshalla po II wojnie światowej poprzedził wojnę kulturową 1968, a Great Reset wojnę na Ukrainie. Historia lubi się powtarzać, historia magistra vitae est, ale my, ludzie, nie lubimy się uczyć…