“Last Energy” !!! Amerykańska firma podpisała umowy w W. Brytanii i Polsce na 34 małe reaktory jądrowe… Brak licencji, ale oj-tam, oj-tam. Propaganda – i do przodu…

Last Energy !!! Amerykańska firma podpisała umowy w Wielkiej Brytanii i Polsce na 34 małe reaktory jądrowe… Brak licencji, ale oj-tam, oj-tam.

Tyler Durden deals-europe-small-nuclear-reactors 3 kwietnia 2023

W zeszłym tygodniu waszyngtońska firma Last Energy ogłosiła, że podpisała umowy w Wielkiej Brytanii i Polsce na trzydzieści cztery małe reaktory modułowe.

Szczerze mówiąc, kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy ten nagłówek, założyliśmy, że brytyjska prasa popełniła błąd redakcyjny i poszliśmy dalej. Ale nasze początkowe wrażenie było błędne.

Są to jedne z najmniejszych konstrukcji reaktorów modułowych, o jakich do tej pory czytaliśmy, produkujące zaledwie 20 MW energii elektrycznej. Wszystkie z przytoczonych 34 zamówień odpowiadają łącznie około połowie elektrowni o skali gigawata, niezależnie od typu. Dla porównania proponowane reaktory NuScale produkują 77 MW, a rozważany przez TVA reaktor GE Hitachi BWRX 300 na terenie Clinch River ma, jak sama nazwa wskazuje, 300 MW. Wielkość nie jest jednak jedyną cechą odróżniającą Last Energy od jej bardziej konwencjonalnych konkurentów. Last Energy jest niezwykła, ponieważ jej wsparcie finansowe pochodzi od libertariańskich fundatorów z Doliny Krzemowej, którzy zazwyczaj są przedstawiani w prasie jako “burzyciele”. Prezes Last, założył w Waszyngtonie think tank Energy Impact Center, “który starał się odpowiedzieć na najważniejsze pytanie naszego życia: jak odwrócić zmiany klimatyczne. Odpowiedzią jest energia jądrowa”.

Sponsorowali również podcast “Titans of Nuclear”, w którym występuje wielu ekspertów i zagadnień z tej dziedziny. Zwracamy uwagę na to, że firma ta nie przypomina konwencjonalnej grupy wspieranych przez rząd kontrahentów z branży obronnej, reprezentujących większość pozostałych technologii SMR. Biorąc pod uwagę jej pochodzenie, nie dziwi, że Last Energy brzmi dla nas trochę jak Uber lub WeWork, ale dla nowych atomówek. Ich wzniosłym i wartościowym celem jest odwrócenie skutków zmian klimatycznych przy użyciu gotowej technologii jądrowej z innowacyjnym sposobem jej dostarczania. Ich celem jest “podążanie za najlepszymi praktykami przemysłu energii odnawialnej: skalowanie ilości, a nie wielkości”.

Ich propozycja to kompaktowy, o jednym obiegu reaktor wodny ciśnieniowy o mocy 20 MW, który mógłby stanąć na działce o powierzchni ½ akra. Wykorzystywałby on konwencjonalne paliwo jądrowe, uran wzbogacony do 4,95% oraz standardowe pręty paliwowe w układzie 17 na 17. Czas budowy szacowany jest na zaledwie 30 miesięcy. Jednak biorąc pod uwagę pełną modułowość wszystkich struktur elektrowni, szacowany rzeczywisty czas budowy na miejscu szacuje się na zaledwie trzy miesiące. Cykl paliwowy trwa 72 miesiące z trzymiesięczną przerwą na wymianę paliwa. Elektrownie te byłyby również chłodzone powietrzem, a firma chwali się niewielkim zużyciem wody, wynoszącym zaledwie 8 galonów na minutę. Kontrastuje to z dużym zapotrzebowaniem na wodę innych, nawet stosunkowo małych reaktorów. Podobnie jak inne mniejsze reaktory, projekt Last Energy będzie charakteryzował się “podziemną strukturą jądrową” i “wygodnym układem elektrowni”. Nie ma już dużych, wzmocnionych kopuł lub prostokątów z poprzednich projektów, które mogłyby wytrzymać każde hipotetyczne uderzenie, może poza asteroidą… Opisują swoje podejście jako “zorientowane na klienta” i że “nasza innowacyjność jest prosta: wykorzystać tylko sprawdzoną technologię jądrową, stworzyć powtarzalną, możliwą do wyprodukowania elektrownię i zdobyć kapitał prywatny”. Pierwsze rzeczywiste instalacje elektrowni mogą pojawić się już w 2025 lub 2026 roku. Żaden inny konstruktor SMR nie oferuje nowej elektrowni znacznie przed 2029 rokiem.

Jeśli chodzi o koszty, brytyjska prasa podała kwotę 100 milionów funtów lub mniej za jednostkę 20 MW, czyli około 6 135 dolarów za kW.

Dotyczyło to 34 europejskich reaktorów, 24 w Wielkiej Brytanii i 10 w Polsce. Rumunia również rozważa tę konstrukcję. Firma zabezpieczyła PPA, umowy o zakup energii, z 4 partnerami przemysłowymi. W Polsce partneruje im Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna . W Wielkiej Brytanii mają trzy partnerstwa przemysłowe zidentyfikowane jedynie jako “kampus nauk przyrodniczych, producent paliw zrównoważonych i deweloper hiperskalowych centrów danych”. Last Energy jest wyjątkowe, ponieważ oferuje “one stop shopping” dla nabywców energii jądrowej. Stwierdzają, że “Obejmujemy wszystkie aspekty procesu inwestycyjnego, w tym projektowanie, budowę, finansowanie, serwis i eksploatację.”

Europejska Agencja Energii Atomowej, która monitoruje kwestie związane z energetyką jądrową, wymienia obecnie dwadzieścia jeden obiecujących technologii jądrowych. (W każdej z pięciu kategorii nowych, małych technologii jądrowych: chłodzonych wodą, gazem, szybkim spektrum, mikro (do których zalicza się Last Energy) oraz stopioną solą, znajduje się wiele pozycji. Szeregują te różne technologie według pięciu kryteriów: licencjonowania, lokalizacji, łańcucha dostaw, zaangażowania i paliwa. Żadna z tych technologii nie została jeszcze komercyjnie licencjonowana. NEA stwierdziła, że mniej niż połowa wyróżnionych technologii mogłaby uzyskać finansowanie dla pierwszej w swoim rodzaju jednostki, a jeszcze mniejszy podzbiór byłby w stanie uzyskać umowy na zakup energii, co udało się Last Energy.

Jedną z głównych różnic między BWRX 300 czy NuScale a PWR 20 firmy Last jest kwestia licencji. Dwie pierwsze firmy bardzo starają się opisać i zareklamować swoją bliskość do zezwoleń. Na stronie internetowej Lasta czytamy, że “Największą niepewność stwarza proces licencjonowania”. Dalej wyrażają nadzieję, że w zakresie rozwoju projektu “jesteśmy w stanie produkować równolegle z naszym procesem licencjonowania”. Niezależnie od sposobu opisywania procesu regulacyjnego /licencyjnego, NEA podsumowuje podstawowy proces w USA i Europie jako składający się z czterech zasadniczych etapów: 1) interakcji przedlicencyjnej z organami regulacyjnymi, 2) zatwierdzenia projektu, 3) budowy, i wreszcie 4) wydania licencji operacyjnej i komercyjnej eksploatacji. Mówiąc inaczej, nie będzie miało znaczenia, jak szybko inżynierowie Last Energy potrafią wyprodukować i zmontować reaktor PWR 20, dopóki różne organy regulacyjne nie zatwierdzą ich projektu.

Z punktu widzenia akceptacji komercyjnej trudno nawet zaryzykować przypuszczenie dotyczące przyszłej technologii SMR, ponieważ tak naprawdę mówimy o cyklu zastępczym, głównie dla starzejących się elektrowni na gaz ziemny w latach 2040. Zakładając, że nowa generacja reaktorów SMR zacznie działać zgodnie z planem pod koniec tej dekady, nie ma powodów, aby sądzić, że rynek skupi się wokół jednej wielkości lub technologii SMR znacznie wcześniej niż w połowie lub pod koniec lat 2030. W tej chwili możemy jedynie stwierdzić, że istnieją dwa rynki SMR – reaktory o skali niemal użytkowej, produkujące 300 MW, takie jak model BWRX, oraz mikroreaktory o mocy 5-50 MW, w tym Last Energy. I że są one adresowane do bardzo różnych typów klientów. Przedsiębiorstwa energetyczne skłaniają się ku większym reaktorom ze względu na koszty – większe wciąż uważane są za tańsze. Z drugiej strony mniejsze reaktory są atrakcyjne dla działalności komercyjnej i przemysłowej, dostarczania pary technologicznej i kompatybilności z systemami ciepłowniczymi. I właśnie w tym obszarze Last Energy zdaje się robić postępy.

W końcu jednak ani techniczne, ani biznesowe umiejętności firmy Last nie odniosą skutku, jeśli opinia publiczna nie będzie czuła się komfortowo na myśl o mini elektrowniach atomowych rozsianych w najbliższej okolicy. Będą one musiały być chronione przed terrorystami, być może przez słabe rządy, a ich odpady będą musiały być transportowane przez miasta i okolice zamiszkałe do obiektów jeszcze nie zbudowanych. Mini atomówki wyglądają ciekawie na papierze. Ale jak to się mówi „zobaczymy w praniu”. Coś lepszego może się pojawić, gdy będziemy czekać.

==================================

mail:

…co ciekawe, wskazano tam na lokalizację – katowicką specjalną strefę ekonomiczną (gdzie mieszkam). Część naszych kopalń zrównano z ziemią i tak “zaorano”, żeby już węgla nie wydobywać – więc to jest kolejny krok. Oczywiście trzeba zadać pytanie skąd będziemy mieli energię za 10-15 lat, gdy zapewne większość kopalń zostanie zamknięta.