Dr n. med. Zbigniew Martyka. Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie. Szokujące absurdy.

dr n. med. Zbigniew Martyka zbigniew.martyka.eu/szczegoly-dotyczace-rozpraw-przed-sadem-lekarskim

Szczegóły dotyczące rozpraw przed Sądem Lekarskim

Szanowni Państwo,

11 kwietnia odbyła się rozprawa odwoławcza przed Naczelnym Sądem Lekarskim. Jak Państwo wiecie, w pierwszej instancji Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie nieprawomocnie zawiesił mi prawo wykonywania zawodu na rok. Ze względu na szokujące absurdy, jakie występowały w obu postępowaniach, zdecydowałem się zapoznać Państwa z kilkoma istotnymi szczegółami. Nie może być zgody na to, by ignorancja oraz łamania prawa pozostało anonimowe. Ale po kolei.

19 grudnia 2022 roku Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie skazał mnie nieprawomocnie na rok zawieszenia prawa wykonywania zawodu. Przewodniczącym składu sędziowskiego był prof. zw. dr hab. n. med. Waldemar Hładki (specjalizacje: chirurgia ogólna, ortopedia i traumatologia, medycyna ratunkowa). Członkowie sądu to lek. Anna Szeliga (internistka) oraz lek. Bohdan Szpak (chirurg). W roli oskarżyciela wystąpił lek. Jerzy Sławiński (medycyna ratunkowa). Żadna z w/w osób nie miała nic wspólnego ze specjalizacją z chorób zakaźnych.

Akt oskarżenia został napisany na podstawie opinii biegłego – dra Pawła Grzesiowskiego (pediatry). Grzesiowski został powołany na biegłego jako immunolog, tymczasem okazało się, ze zlecenie od Okręgowego Sądu Lekarskiego wprawdzie przyjął, ale specjalizacji z dziedziny immunologii nigdy nie miał. W związku z powyższym jego opinia została przez Sąd odrzucona. Tym samym w aktach sprawy, po pominięciu opinii dra Grzesiowskiego, nie było ŻADNEGO dowodu, który mnie obciążał.

Co więcej, z tzw. ostrożności procesowej, złożyłem szereg wniosków dowodowych. Obejmowały one m.in. randomizowane badania naukowe, jednoznacznie potwierdzające moje twierdzenia i będące podstawą mojej wiedzy. Randomizowane badania stoją bardzo wysoko w hierarchii, w przeciwieństwie do badań obserwacyjnych, obarczonych ogromnym ryzykiem błędu, na które tak bardzo lubili się powoływać mainstreamowi „eksperci”.

Złożyłem również wniosek dowodowy z raportu Pfizera dotyczącego niepożądanych odczynów poszczepiennych, raportów z USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii w zakresie nadmiarowych zgonów. Złożyłem też wiele innych wniosków dowodowych.

Wszystkie przedstawione przeze mnie dowody jednoznacznie wskazywały, iż wszystkie moje wypowiedzi, będące przedmiotem postępowania sądowego, były prawdziwe i zgodne z najnowszą wiedzą medyczną.

Wyobraźcie sobie Państwo, że Sąd ODRZUCIŁ WSZYSTKIE WNIOSKI DOWODOWE twierdząc, że nie mają one znaczenia dla sprawy.

Sąd nie był w żadnym stopniu zainteresowany ustaleniem stanu faktycznego.


Gdyby byli Państwo zainteresowani szczegółami zarzutów oraz obszernym wyjaśnieniem wraz z przywołaniem konkretnych badań naukowych, pisałem o tym tutaj.


Cała ta sytuacja nasuwa uzasadnione przypuszczenie, iż wyrok był ustalony wcześniej, a cała rozprawa była fikcją. Nikt nie był zainteresowany wyjaśnieniami, badaniami naukowymi oraz innymi dowodami. Po odrzuceniu wszystkiego przewód sądowy został zamknięty, a Sąd wydał wyrok skazujący – bez jakiegokolwiek dowodu.

Teraz już Państwo wiecie, dlaczego poprzednie Ministerstwo Sprawiedliwości planowało wziąć się za Izby Lekarskie, a ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział, że „naruszono wolność słowa, wolność lekarza i swobodę prowadzenia działalności medycznej„. Anna Białek z biura Rzecznika Praw Obywatelskich podkreśliła, że „prezentowanie poglądów, które nie pozostają w głównym nurcie podglądów naukowych, ale znajdują poparcie w rzetelnych badaniach nie mogą prowadzić do pociągania odpowiedzialności zawodowej”.

Pierwsza rozprawa odwoławcza miała miejsce 11 kwietnia 2024 roku przed Naczelnym Sądem Lekarskim. W roli oskarżyciela wystąpiła lek. Joanna Szeląg, specjalista medycyny rodzinnej. Jej wystąpienie było szokujące. Najpierw stwierdziła, że nie potrzeba żadnych dowodów, gdyż dowodem są moje wypowiedzi. Tym absurdalnym stwierdzeniem udowodniła, że nie odróżnia przedmiotu sprawy (czyli moich wypowiedzi) od dowodów procesowych. Już taka kompromitacja całkowicie ją dyskwalifikuje jako Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.

Trudno w to uwierzyć, ale później było jeszcze lepiej. W dalszej części rozprawy Pani Rzecznik stwierdziła, że to, że maski działają, to powszechnie znany fakt, nawet dla studentów medycyny – a następnie szczerze przyznała, że nie zapoznała się z wynikami badań naukowych, które podawałem w kwestionowanych przez nią moich wypowiedziach.

Rzecznik – oskarżyciel, specjalista medycyny rodzinnej, zarzuca zakaźnikowi błędne wypowiedzi z jego własnej dziedziny naukowej, nie zapoznając się z podstawowymi badaniami naukowymi, załączonymi do ocenianych wypowiedzi.

Przez osiem lat pełniłem funkcję Przewodniczącego Okręgowego Sądu Lekarskiego w Tarnowie i nigdy w swojej pracy nie spotkałem się z tak daleko posuniętą niekompetencją. Mam nadzieję, że to tylko „wypadek przy pracy”, a Naczelny Sąd Lekarski wykaże zdecydowanie większy szacunek do prawa, niż Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie.

Rozprawa została odroczona na czas nieokreślony. Będę Państwa informował na bieżąco.

==============

Mail: