List otwarty starego i prostego katolika, do polskich Biskupów. SDM Lizbona…

List otwarty starego i prostego katolika, do polskich Biskupów. 

28.07.23.  Roman Dorna

Boże, wejrzyj ku wspomożeniu naszemu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi naszemu.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu,

jak była na początku,

teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Boże, nasz Ojcze ! Jesteśmy jak owce bez pasterza. Sytuacja jest bardzo poważna. To, co oglądamy i słyszymy wokół nas, to jest już nie maskowana walka z Twoim Kościołem, z Twoim nauczaniem, z Twoim ludem. Coraz wyraźniej do głosu dochodzą fałszerze wiary. Już w dawnych latach, gdy państwami władali królowie, każda próba fałszowania monet królewskich była przez władcę surowo karana śmiercią. Puszczanie w obieg fałszywych pieniędzy groziło katastrofą państwa

Fałszowanie wiary – to czyn bez porównania groźniejszy, bo może sprowadzić śmierć wieczną, a nie tylko ścięcie głowy, dla tego, kto by może w swej słabości uwierzył w jakąś inną ewangelię, jakiegoś bożka.

Oficjalnie cały ich “podstawowy” zestaw pokazano nam bez żenady w Asyżu w roku 1986, „zapominając”, że jest tylko Jeden Bóg, a współcześnie na Pachamamie w Watykanie kończąc. Ale nie ma innej Ewangelii, są tylko jej fałszerze, i nie ma w nikim innym zbawienia – poza Jezusem Chrystusem. Trwa walka ze wszystkim, co w jakikolwiek sposób jest jeszcze zanikającym, niszczonym obrazem 2000-letniej naszej katolickiej wiary i Tradycji. Trwa zacięty atak na Mszę św. w klasycznym rycie rzymskim, tzw. trydencką. Wilki w owczych skórach, przed którymi ostrzegał nas Jezus Chrystus, dostały się do wnętrza Kościoła i są na najwyższych stanowiskach hierarchii, i chcą nam wmówić, że prawdziwy współczesny Kościół Chrystusowy rozpoczął się od II Soboru Watykańskiego. I owoców tej rewolucji uczą.

Nie ! SW II, to był długo przygotowywany mocny początek fałszowania i upadku wiary, a jakie to dzisiaj przynosi owoce, widzimy.  A kara dla fałszerzy wiary? Módlmy się za nich, o ich nawrócenie, a wymiar kary zostawmy Królowi Chrystusowi, który będzie sądził żywych i umarłych, bo kto więcej otrzymał, od tego więcej będzie wymagane. Szukanie ratunku u biskupa Rzymu, Papieża Franciszka ? – jest naiwnością. Bo to On, uległy komuś, rządzi twardą ręką – i miłości w tym nie widać –  nie odpowiada nawet na oficjalne listy i zapytania swoich kardynałów. Synodalność ? To ostatni akt niszczenia resztek wiary nowego Kościoła i fundament pod nową światową świątynię jakiejś Pachamamy, czy Artemidy…Kościół mamy już podmieniony. 

Dla zapewnienia skuteczności działania tejże synodalności, oczywiście jest ona dla wszystkich, ale nie dla katolików, czyli wiernych Tradycji. Każdy z nas, świecki czy duchowny, wierzący czy ateista, prosty ksiądz, biskup czy papież – staniemy kiedyś przed Bogiem i usłyszymy wyrok za to cośmy robili, albo nie robili dla niszczenia, albo dla obrony wiary i Kościoła… może już jutro… Ja lękam się tej chwili…

Mam 71 lat, żadnych studiów, prosty rozum i coraz więcej wątpliwości, czy to jeszcze Kościół Chrystusowy, jeżeli coraz liczniejsze grono hierarchów, zamiast wierności Ewangelii, decyduje się na swoje własne rozważania: np.

czy można błogosławić tzw. związki jednopłciowe ?

czy aborcjonistom i „sympatykom” tych zabójstw można udzielać Komunii Świętej ?

czy Kościół powinien milczeć w sprawie ideologii gender ?

czy można wyświęcać kobiety ?

czy “akt seksualny” między osobami tej samej płci to nadal grzech ciężki ?   

czy można niszczyć Tradycję, jeżeli z Pismem Świętym ściśle się ona łączy i uzupełnia ?

czy można zamykać kościoły, gdy podobno panuje jakaś ostrzejsza grypa ?

czy parom w nowych związkach “partnerskich” można udzielać Komunii Świętej ?

Wszystko można słuchając poleceń świata, zamiast świat nauczać – jeżeli Paweł VI sprzedał na aukcji tiarę papieską i w swej „pokorze” zrezygnował z władzy, chyba na rzecz ONZ. Dla mnie to szyderstwo z Boga i Jego prawa – dla zachcianek i wyuzdania człowieka. 

Fałszowanie wiary trwa. Przed młodymi ludźmi ŚDM w Lizbonie. Idealna okazja dla władcy tego świata i jego sług, żeby wyciągnąć łapy w ich kierunku. Ale przecież czuwa nad nimi nasz Kościół, biskupi, papież, są bezpieczni (?).

Okazuje się, że główny cel Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie, to budowanie powszechnego braterstwa; nieważne, czy ktoś wierzy i w jakiego boga. 

Bp Aguilar mówi:  “W Lizbonie nie chcemy nawracać młodych ludzi do Chrystusa, albo do Kościoła katolickiego, czy coś w tym rodzaju”… (naprawdę ? !), a podstawą do tego braterstwa, ma być poznanie wszystkich punktów jakiegoś „zrównoważonego rozwoju”, zawartych w tzw. Agendzie 2030 powstałej przy ONZ, a mającej doprowadzić młodych i cały świat, do czegoś w rodzaju pełnej szczęśliwości w roku 2030. Takie masońsko – ONZ – owskie niebo. 

Przypomnę, że w grudniu roku 2021, przed głównym gmachem ONZ w Nowym Jorku, został postawiony wielki pomnik, który przypomina “bestię” końca czasów, opisaną przez św. Jana w Apokalipsie. ONZ napisał nowy dekalog i  nasz Kościół, będzie nim karmił (truł !) młode pokolenie świata. 

Nasi biskupi milczą, my milczymy, obudźmy się ! Larum grają ! Bogurodzico Dziewico – poprowadź ! 

Oto inny fragment wypowiedzi Koordynatora Generalnego ŚDM, biskupa (już kardynała) Lizbony, Americo Aguilara:

Propozycja, jaką składamy, jest propozycją Papieża Franciszka. Jak mówi nam w swoim liście św. Piotr, Kościół proponuje, niczego nie narzuca, a naszą propozycją jest Chrystus Żywy i do tego spotkania jest potrzebne, abyśmy byli zrównoważeni  we wszystkich kwestiach, w odniesieniu do wszystkiego”.

Proszę ?!, że co ?! Tego nie da się czytać, a cóż dopiero zrozumieć. Papieżu Franciszku, dokąd prowadzisz tych młodych ludzi i cały Kościół ? Kim Ty jesteś ? Komu służysz ?

Czy to znaczy, że ja do tej pory spotykałem Chrystusa martwego, bo nie była i nadal nie jest mi potrzebna bezbożna ONZ-owska Agenda 2030? Jest w niej wszystko, poza Jezusem i Jego nauką ! Są cytaty Dalajlamy i Grety Thunberg…  

Agenda ma 17 bardzo różnych punktów, które omawiają 5 działów: ludzi, planetę, dobrobyt, pokój i partnerstwo. Nowy masoński dekalog.

Są tam drzewa i cała przyroda, czysta woda i powietrze, jakaś prawdziwa  wolność i pełny dobrobyt, jakaś ekologia integralna i jakaś przyjaźń społeczna, edukacja, zdrowa energia (co za bełkot), a dalej robi się jeszcze „ciekawiej”: równość płci, jakaś płeć społeczna i kulturowa tożsamość płci, antykoncepcja, LGBTQ+++, no i oczywiście rzecz podstawowa w przygotowaniu młodego katolika do spotkania z żywym Chrystusem – zapewnienie bezpiecznego i bezwarunkowego dostępu do tzw. zdrowia reprodukcyjnego w planowaniu rodziny.

Co to znaczy, pytasz młody człowieku, bo wybierasz się do Lizbony ? Najlepiej zrobisz, jeżeli tam nie pojedziesz. To Woodstock w polewie neo – katolickiej.

Tłumacząc z języka masońsko-lewackiego, bo to język ONZ, ten ostatni na liście „dobrostan” – dla Twojej pełnej szczęśliwości i spotkania żywego Chrystusa, to zapewnienie Ci prawa bezwarunkowego (na żądanie) i bezpiecznego zabijania dzieci nienarodzonych…

Ja, stary już i prosty człowiek, proszę elity duchowne Kościoła, Was – biskupów, wytłumaczcie mi to, bo JA TEGO NIE ROZUMIEM ! To się nie mieści w mojej głowie ! 

(Pkt 3.7 i pkt 5.6 Agendy 2030).

Rzecz absolutnie szokująca ! Młodzi ludzie, mają się spotkać razem, ale nie po to, żeby głosić Jedynego Zbawcę i Jego naukę, wielbić Boga, wzmacniać wiarę, uczyć się żyć w prawdzie i wspierać wzajemnie w modlitwie, ale m.inn. domagać się zdrowej, bezpiecznej aborcji i in vitro  ???!!!

Co za diaboliczny pomysł !

Bo chce tego bestia ONZ i Kościół to wspiera ?! I to wszystko pod opieką swoich kapłanów, biskupów i papieża ? Nie znalazł się żaden polski wierzący biskup, który by zaprotestował ? Non possumuss ! Bluźnierstwo i kpina z Boga ! Infiltracja Kościoła jest przeogromna. Gdzie jest autorytet Kościoła, jeżeli dzieją się takie rzeczy, a nie widać konkretnej próby oporu, naprawy tej sytuacji ? Naprawdę chcecie oszukać Boga, udając, że nic nie widzicie i nic nie słyszycie ? 

Nie bądźcie zaskoczeni, jeśli Bóg upomni się o tych młodych ludzi i pokaże swój gniew. Bo to Wy – biskupi, ponosicie za to winę. Fałszujecie naszą wiarę w Jezusa Chrystusa. Kara nadejdzie ! Wybieracie profity – Wasze mitry, laski pasterskie i pałace zamiast życia i śmierci w prawdzie dla Boga i głoszenia Jego nauki ? Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Wszyscy mamy wolną wolę. Dał ją Bóg, nie ONZ. Sędzią też będzie Bóg, nie Papież, nie ONZ ! Niewątpliwie, Papieża dał nam (dopuścił) Bóg, bardzo modernistycznego.

Na zakończenie przypomnę Wam, biskupi, krótko dwa wydarzenia.

Mesyna, Włochy, rok 1908. Tam też bardzo drwili z Boga… Otrzymali straszną karę.

Lizbono, Lizbono, ratuj się z tego przewrotnego pokolenia.

Św. Faustyna, z woli Pana naszego Jezusa Chrystusa i pod opieką Anioła, została zabrana do piekła, aby poznała tam niewyobrażalne i wieczne męki potępionych. Piekło jest.

I nie ma żadnego znaczenia, że niektórzy z Was już głoszą, że go nie ma, albo jest puste. 

Św Faustyna napisała, że była strasznie przerażona obecnością tam wielkiej liczby dusz konsekrowanych które widziała, i to najwyższych dostojników Kościoła… 

Sprawa jest bardzo poważna. Te wspomniane i wiele innych faktów z Agendy, to bluźniercze kpiny z Boga. Domagam się, aby podczas ŚDM w Lizbonie, Kościół, Waszym biskupi działaniem i Waszymi ustami, głośno i wyraźnie odciął się od tych punktów tego masońskiego dekalogu, które doprowadzają do niszczenia człowieka stworzonego przez Boga w Trójcy Świętej Jedynego na Jego wzór i podobieństwo, zabijając jego miłość i wrodzone prawo naturalne dane mu od Stwórcy. Nikt, żaden biskup, żaden papież, nie ma takiego prawa, aby odwieczny Dekalog i miłość Boga zamieniać na jakiekolwiek agendy i złote cielce. Jeżeli tak się nie stanie, będziecie mieli na sumieniu wykolejenie wiary kolejnych pokoleń młodych ludzi, prowadząc ich być może do piekła i śmierć następnych milionów mordowanych dzieci nienarodzonych, oraz dalszy rozkwit wszystkich szatańskich dewiacji, o których ze strachu milczycie.

Bóg ma swoje sądy i swoje kary. 

A ja będę wtedy szukał teologów-prawników i prosił, żeby przygotowali akt oskarżenia Was przed Sądami kościelnymi o drwiny z Boga, fałszowanie naszej wiary i współudział w zabijaniu nienarodzonych. Z nadzieją, że chociaż część z Was zdąży się nawrócić. Amen.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !

Maryjo, Matko Kościoła, módl się za nami.

Św. Józefie, obrońco Kościoła, módl się za nami.

Św. Michale Archaniele, broń nas w walce…

Św Piusie X, módl się za nami.

Roman Dorna, w dniu św. Marty, Marii i Łazarza z Betanii

===============================

============================================

mail:

Prawdzic 

Przed kilkoma laty zaproponowałem grupie znajomych zawiązanie Krucjaty Różańcowej o wygnanie sZATANA z watykana i jEGO legatów z piskopatów. Modlitwę podjęło kilka osób. Kilka osób zerwało ze mną kontakty. Dziś zaś składam inną propozycję, ażeby po 10.000 mężczyzn (z każdego kraju) udać się z kijami bejsbolowymi do Rzymu i przegnać z watykana szajkę uzurpatorów okupującą stolicę św. Piotra. Składam ją bez nadziei na zrozumienie. Nie jestem pewien, czy ta propozycja ukaże się w internetowych mediach.

+++ Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko

— 

Umieściłem to wezwanie dziś rano na PCh24.pl 

https://pch24.pl/organizatorzy-swiatowych-dni-mlodziezy-apeluja-o-zaprzestanie-jedzenia-miesa-chodzi-o-walke-ze-zmianami-klimatu/

Dotychczas bez reakcji PCh24.pl

Uwaga: trzeba publikować małymi literami, aby był efekt

=================================

MD. U mnie można dowolnymi literami, byle było SKUTECZNE.

Kaczyński wprost: Chcieliśmy myśleć o dojściu do władzy – no to musieliśmy ratyfikować ten traktat [Lizbonę].

Sommer: „Pan powiedział, że dla władzy sprzeda Pan Polskę”

https://nczas.com/2022/09/26/kaczynski-przyznal-to-wprost-sommer-pan-powiedzial-ze-dla-wladzy-sprzeda-pan-polske-video/

Szerokim echem w mediach społecznościowych odbiło się nagranie ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS szczerze odpowiedział na pytanie o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego.

Wypowiedź polityka skomentował Tomasz Sommer.

– W 2008 roku Sejm i Senat wyraził zgodę na ratyfikację traktatu lizbońskiego, pomimo sprzeciwu polskich środowisk patriotycznych, na kanwie której powstał Obywatelski Komitet Europa Wolnych Ojczyzn – Akcja Polska przekształciły się później w Europę Wolnych Ojczyzn – Partię Polską. Czy z perspektywy lat nie uznaje pan dzisiaj ratyfikacji traktatu lizbońskiego za błąd? zapytano Jarosława Kaczyńskiego.

Polityk ustosunkował się do tego pytania w szczerych prostych słowach. – Polityka to jest niestety sfera konieczności a nie sfera wolności. Nic się na to nie poradzi – stwierdził.

– Myśmy wtedy w gruncie rzeczy nie mieli innego wyjścia, jeżeli chcieliśmy myśleć o perspektywie dojścia do władzy środowisk patriotycznych, a – oczywiście oddając pełen szacunek innym środowiskom – my jesteśmy tym najsilniejszym i tym jedynym, które miało i ma szansę na władzę, no to musieliśmy ratyfikować ten traktat, bo Polacy w ogromnej większości łączyli z Unią bardzo wielkie nadzieje i w żadnym razie nie chcieli wyjścia z Unii – dodał Kaczyński.

W dalszej części swojej wypowiedzi dodał, że „po prostu tak było, że nie mogliśmy wtedy uczynić niczego innego, inaczej byśmy zamknęli drogę dla polskich patriotów do władzy na bardzo wiele lat”.

– Bo my, co do Platformy Obywatelskiej żadnych złudzeń żeśmy nie mieli. Tyle na takie pytanie mogę powiedzieć – zakończył.

Do słów naczelnika odniósł się Sommer:

Jak Jarosław ma do wyboru władzę i niepodległość to wybiera to pierwsze. A wiecie dlaczego? Bo jest patriotą. Nie Panie Jarosławie. Pan powiedział, że dla władzy sprzeda Pan Polskę” – skwitował Tomasz Sommer.

W tej samej rzece […ciągle nas topią… ]

Powiadają, że nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale tak się tylko mówi, bo rzeki płyną niczym czas („bo czas, jak rzeka, jak rzeka płynie, unosząc w przeszłość tamte dni…” – śpiewał Czesław Niemen), a ich przeznaczeniem jest morze („I rzek gwałtownych nurt zmącony pianą zawinie kiedyś w głąb wieczystą mórz” – pisał Swinburne w „Ogrodzie Persefony”). Toteż żadna rzeka nie płynie w górę, tylko – jeśli nawet wije się w skrętach – płynie ku swemu przeznaczeniu. Widać to przede wszystkim w polityce, a zwłaszcza – geopolityce, która ma swoje determinizmy. Kiedy byłem naczelnym redaktorem „Najwyższego Czasu!”, grupa kolegów usilnie namawiała mnie, bym nadał pismu charakter prorosyjski. Koronnym argumentem miał być „lej kontynentalny”. Już prawie mnie przekonali, ale Polska właśnie zaczęła się obwąchiwać z Niemcami – i ci sami koledzy zaczęli mnie namawiać, bym nadał pismu charakter proniemiecki. Ja na to: Jakże to? Przecież lej kontynentalny cały czas jest w tym samym miejscu?!

Jak pamiętamy, po spotkaniu izraelskiego prezydenta Szymona Peresa z rosyjskim prezydentem Dymitrem Miedwiediewem w sierpniu 2009 roku, podczas którego prezydent Peres obiecał swemu rozmówcy, że Izrael nie uderzy na Iran i że on namówi prezydenta Obamę do wycofania elementów tarczy antyrakietowej ze Środkowej Europy, „namówiony” prezydent Obama nie tylko wycofał tarczę, ale w ogóle dokonał „resetu” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. W rezultacie doprowadziło to do proklamowania na dwudniowym szczycie NATO w Lizbonie 19 i 20 listopada 2010 roku strategicznego partnerstwa NATO-Rosja. Najtwardszym jądrem tego partnerstwa było oczywiście strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, a jego kamieniem węgielnym – podział Europy na strefę niemiecką i rosyjską. Wprawdzie prezydent Obama wkrótce wysadził to strategiczne partnerstwo z Rosją w powietrze, ale słuszna myśl raz rzucona w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swojego amatora. Toteż prezydent Biden, przygotowujący się do ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej, postanowił [jak to? przez sen?? MD] wygasić konflikty na innych kierunkach, co może w efekcie doprowadzić do reaktywacji strategicznego partnerstwa NATO-Rosja. Zimny ruski czekista Putin już podał do publicznej wiadomości, że Rosja chciałaby widzieć Ukrainę i Gruzję w swojej strefie wpływów, a nawet – co wydaje się licytacją na wyrost – żeby Europę Środkową przekształcić w rosyjską „bliską zagranicę”.

Po tym uderzeniu w stół natychmiast odezwały się nożyce i Francja oraz Niemcy zaczęły nalegać, by kwestię ukraińską ostatecznie rozwiązać w „formacie normandzkim” – co polegałoby na tym, że Francja, Niemcy i Rosja wspólnie by Ukrainę zmłotowały, a rezultat tych pokojowych zabiegów zaprezentowały prezydentowi Józiowi Bidenowi do aprobującej wiadomości. Nie może być bowiem tak, żeby o sprawach Europy Stany Zjednoczone rozmawiały z Rosją, a Niemcy i Francja dowiadywały się o wszystkim z gazet.

I podczas gdy na poziomie wielkiej polityki sytuacja zaczyna powoli zmierzać do jakiegoś consensusu, to w polityce mniejszej, żeby nie powiedzieć – prowincjonalnej, mamy sensację, chociaż niezbyt wielką. Oto pan prezydent Duda zawetował nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, potocznie zwaną „lex TVN”. Szczerze mówiąc sądziłem, że pan prezydent skorzysta z możliwości zrobienia uniku, to znaczy – skierowania tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Nie tylko zdjąłby z siebie w ten sposób odpowiedzialność, ale też uniknął wszelkiego ryzyka. Ustawa ta bowiem została uchwalona z poprawkami Konfederacji, wśród których jedna modyfikowała sposób powoływania KRRiTV wbrew art. 214 konstytucji. Stanowi on, że członków Rady powołuje Sejm, Senat i Prezydent, tymczasem poprawka eliminowała z tej procedury właśnie prezydenta. W tej sytuacji Trybunał Konstytucyjny, lekceważąco nazywany „trybunałem Julii Przyłębskiej”, nie miałby innego wyjścia, jak uznać ustawę za sprzeczną z konstytucją, więc tak czy owak, w życie by ona nie weszła. Widocznie jednak pan prezydent Duda nie chciał dzielić się zasługami w służbie demokracji i wolności słowa z żadnymi trybunałami i skwapliwie skorzystał z okazji, by przez zagranicą zaprezentować się w charakterze płomiennego szermierza. Powody mogą być co najmniej dwa; po pierwsze – pan prezydent mógł poczuć się dotknięty próbą wymiksowania go z procedury wyboru Krajowej Rady. Wszystko to oczywiście być może, ale ja większy nacisk położyłbym na powód drugi, który z zadziwiającą szczerością wyłożył wcześniej Leszek Miller. Rzecz w tym, że pan prezydent Duda odbywa właśnie swoją drugą kadencję i, zgodnie z konstytucją, na trzecią kandydować już nie może. W tej sytuacji – na co zwracałem uwagę zaraz po wyborach prezydenckich w roku 2020 – aparat wyborczy PiS nie jest mu już do niczego potrzebny. Przeciwnie – jeśli chce ubiegać się o jakąś prestiżową fuchę po zakończeniu kadencji tubylczego prezydenta, to Jarosław Kaczyński nie tylko mu w tym nie pomoże, ale nawet może stać się przeszkodą. Jak trzeźwo zauważył Leszek Miller – bez Amerykanów nie może o niczym takim nawet pomarzyć. A co w tej sprawie uważali Amerykanie? Ano – nieubłaganie stanęli na nieprzejednanym gruncie wspierania żydowskich biznesów i potraktowali „Lex TVN” nie tylko jako zamach na demokrację i wolność słowa, ale też – jako coś w rodzaju aktu wrogiego wobec Najważniejszego Sojusznika Polski. Tymczasem – co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie. Na akty w rodzaju ustawy 447, czy wywieranie presji, by uchylić nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, może pozwolić sobie tylko Nasz Najważniejszy Sojusznik i o żadnej symetrii nie może być tu mowy.

Ten wypadek pokazuje, że proces dekompozycji w obozie „dobrej zmiany” cały czas postępuje. To ciekawe, bo podobny i nawet tak samo nazwany proces nękał przedwojenną sanację, która – jak wiadomo – jest niedoścignionym ideałem Naczelnika Państwa. Jak widzimy, historia się powtarza również i pod tym względem, że w tej sytuacji relatywnie coraz większą siłą obozu „dobrej zmiany” jest słabość i bezradność jego politycznej konkurencji. Program Koalicji Obywatelskiej można bowiem streścić w dwóch krótkich, żołnierskich słowach: Jarosław Kaczyński. Żeby zirytować Jarosława Kaczyńskiego nieprzejednana opozycja gotowa sobie nawet odmrozić uszy. No i pięknie – ale co Polska będzie miała z tego, że Wielce Czcigodny poseł Pupka, albo niechby i sam Donald Tusk odmroził sobie uszy? Ani Polska, ani nawet oni sami żadnej korzyści z tego mieć nie mogą – ale sęk w tym, że sprawiają wrażenie, jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. Toteż w najbliższej, a pewnie i dalszej przyszłości czeka nas kontynuacja walk kogutów na politycznej scenie naszego bantustanu i kontynuacja wojny hybrydowej, jaką Niemcy prowadzą przeciwko Polsce od początku 2016 roku.

Stanisław Michalkiewicz Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    2 stycznia 2022

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada). http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5096