Wielka Brytania w gender-odwrocie. Co zrobi Polska? Genderowa, ideologiczna rzeźnia, w której zniszczono życie tysiącom dzieci i nastolatków.


Wielka Brytania w gender-odwrocie. Co zrobi Polska?
Szanowni Państwo,
Kiedy czytam o tym, co działo się w londyńskiej klinice Tavistock dla osób z dysforią płciową, to mam tylko jedno skojarzenie.
Rzeźnia.
Genderowa, ideologiczna rzeźnia, w której zniszczono życie tysiącom dzieci i nastolatków.
Proszę wybaczyć mi uniesienie, ale przeprowadzony audyt ujawnił, że było to miejsce niczym z horroru.
Dlaczego?
Choćby dlatego, że operacje „zmiany płci” przeprowadzano tam bez względu na wiek pacjenta.
W ciągu ostatniej dekady skierowano do niej niemal 400 małych dzieci. 12 z nich miało zaledwie 3 lata, 61 – 4 lata. Było także 140 pięciolatków i 169 sześciolatków.
Na szczęście nie u wszystkich przeprowadzono procedurę.
Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez dziennikarkę BBC Hannah Barnes ujawniło jeszcze więcej przerażających szczegółów. Klinika Tavistock to miejsce, w którym:szantażowano rodziców, że jeśli nie zgodzą się na zmianę płci, ich dziecko się zabije;aktywiści trans wysyłali e-maile, wywierając presję, by pracownicy kliniki podawali blokery dojrzewania i hormony jak najszybciej;bez żadnych podstaw medycznych, bez rzetelnej diagnozy i prób szukania prawdziwych przyczyn odczuwanej dysforii, zmieniano dzieciom płeć.Ale po latach genderowego szaleństwa zarówno rodzice, jak i brytyjskie władze zauważyły to, co powinno być jasne dla od samego początku: ideologia gender wyrządza naszym dzieciom nieodwracalną krzywdę.
I dzięki Bogu klinika została zamknięta.
I wiele wskazuje na to, że Wielka Brytania naprawdę budzi się z pseudotęczowego letargu.
Zaledwie kilka dni temu podjęto tam kolejną ważną decyzję: lekarze w Anglii nie mogą już przepisywać dzieciom środków blokujących dojrzewanie, aby ułatwić im „zmianę płci”.
Badacze prowadzący obecnie przegląd usług związanych z tożsamością płciową zgłosili bowiem poważne wątpliwości. Dotyczą zarówno bezpieczeństwa ich stosowania, jak i skuteczności klinicznej. Okazało się, że istnieją „luki w dowodach” dotyczące rzekomej odwracalności wpływu blokerów dojrzewania na ciała, a także psychikę dzieci.
Lekarze wskazali, że nie jest do końca jasne, jak działają takie środki. Czy jedynie „wstrzymują” okres dojrzewania czy też są po prostu początkiem nieodwracalnego procesu, którego kulminacją jest „zmiana płci”. Jak podkreśla New York Times, rosną obawy dotyczące „długoterminowych skutków fizycznych i innych konsekwencji” przyjmowania blokerów.
Można jedynie powiedzieć: szkoda, że tak późno.
Dopiero, gdy setki żyć zostało nieodwracalnie zniszczonych. Gdy tylu młodych ludzi, nieświadomych w pełni konsekwencji tego, na co namawiają ich lekarze, zaprzepaściło swoje szanse na zostanie rodzicami. I po prostu na zdrowe, wolne od bólu i dźwigania ciężaru błędów młodości życie.
Czy na podobne opamiętanie możemy liczyć także w Polsce?Pomagam chronić młodzież!Trudno mieć na to nadzieję, zwłaszcza obserwując działania polityków, którzy „puszczają oczko” do krzewicieli ideologii gender.
Bo choć teraz rządzący nie wychylają się z tematem tranzycji nieletnich, to jeszcze w okresie kampanii Donald Tusk zapowiedział, że ma już przygotowane projekty ustaw dotyczących ułatwienia „upiornych procedur sądowych w przypadku osób transseksualnych”.
I nie trzeba było długo czekać na pierwsze oznaki tego „ułatwienia”. W początkach tego roku Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar wycofał z Sądu Najwyższego zapytanie w kwestii procedury zmiany płci. Dotyczyło ono udziału najbliższej rodziny w sprawach sądowych dotyczących zmiany płci.
W ocenie ministra: „(…) skierowanie tego wniosku miało utrudnić przeprowadzenie powyższej procedury”.
To oczywiście tylko niewielki krok – ale w jasno określonym kierunku. Rządzący nie zamierzają zrobić nic, aby chronić polskie dzieci przez horrorem ideologii gender.
Przykład: brak jakichkolwiek reakcji po tym, jak mający tysiące czytelników portal Gazeta.pl zupełnie bez krygowania się promuje wywiad z transaktywistką Eweliną Negowetti. Działaczka chwali się, że pomaga „transiątkom” w zdobyciu bindera (czyli specjalnych bandaży lub koszulki do spłaszczania biustu) za plecami rodziców:
Zdarzało się, że wysyłałam binder schowany do ćwiczeń z niemieckiego albo w opakowaniu płyty CD. „Bo rodzice przeglądają rzeczy i mogliby go wyrzucić”.
Wielkie fundacje propagujące tranzycje jako lek na całe zło, wciąż bezkarnie polecają usługi psychologów czy seksuologów, którzy za pieniądze, w trakcie jednej wizyty są gotowi wystawić zaświadczenia o występowaniu dysforii płciowej. Czy to medycyna czy już szarlataneria?
Wiele młodych osób zachłyśniętych ideologią gender mówi, że o do eksperymentowania z hormonami i blokerami dojrzewania zostali zachęceni przez „znajomych w internecie”, którzy, przekonywali ich, że rozwiązaniem ich problemów będzie „zmiana płci”.
I wreszcie to, co pisałem Państwu kilka tygodni temu: z podstawy programowej nauczania biologii wykreślono punkt, w którym mowa o tym, że nie należy bez konsultacji z lekarzem przyjmować preparatów hormonalnych.
To tylko kilka przykładów tego, jak ten obłęd podskórnie trawi nas – Polaków.
A będzie tylko gorzej, bo u władzy znaleźli się ludzie, którzy ideologię i żądania środowisk trans przedkładają nad dobro dzieci.
Ostatnią nadzieją na przebudzenie pozostają więc zwykli ludzie: rodzice, nauczyciele, a przede wszystkim sama młodzież.
Dlatego w Centrum Życia i Rodziny to właśnie do nich adresujemy nasze działania.Chcę pomóc w walce z ideologią gender!Pod koniec ubiegłego roku zorganizowaliśmy konferencję ekspercką pt. Tranzycja – „zmiana płci” czy nowa odsłona ideologii?, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem.
Wówczas przekonaliśmy się, jak bardzo potrzebne są w Polsce takie działania.
Wśród nas są już rodzice, którzy mierzą się z dramatem zaburzeń tożsamości płciowej swoich dzieci. Nauczyciele, którzy doświadczają problemów w pracy, sprzeciwiając się zmianie zaimków czy imion swoich uczniów albo na to, by korzystali z toalet przeznaczonych dla płci przeciwnej, bo rzekomo to z nią się identyfikują.
To ludzie, którzy rozumieją, że prawdziwą miłością i prawdziwą pomocą nie jest utwierdzanie dzieci w myśleniu, że „urodziły się w niewłaściwym ciele”.
I to właśnie oni zwracają się do nas po pomoc.
Otrzymujemy zaproszenia do szkół, aby informować rodziców o zagrożeniu ideologią gender, która często bez ich świadomości wkrada się do umysłów ich dzieci. Służymy pomocą nauczycielom, informując o przysługujących im prawach. Ostrzegamy i alarmujemy, jak dzieci mogą zetknąć się z tą ideologią i narazić się na „tęczowe pranie mózgu”.
Zachęcam Państwa do kontaktu z nami, jeśli chcielibyście Państwo zaprosić naszych ekspertów także do Państwa miejscowości.
Być może takie spotkanie otworzy oczy rodzicom i wychowawcom. Być może w ten sposób ochronimy jakiegoś młodego człowieka przed popełnieniem nienaprawialnych błędów.
Szczególnie ważne jest dla nas właśnie dotarcie do młodzieży.
Dlatego przygotowaliśmy także e-book „Chciałbym być sobą”, w którym przedstawiamy historie młodych ludzi, którzy dali się zmanipulować „tęczowym” ideologom. Mając zaledwie kilkanaście lat, podjęli tragiczne w skutkach decyzje. Ale podjęli też walkę o swoje życie i zdecydowali się powrócić do biologicznej płci.
Broszurę „Chciałbym być sobą” mogą Państwo pobrać ze strony SzlachetnyPiatek.pl/publikacja. Serdecznie do tego zachęcam, bo takie świadectwa działają lepiej niż najgrubsze naukowe opracowania!
Przeciwstawienie się tej barbarzyńskiej ideologii to wymagające i kosztowne zadanie.
Organizacja konferencji, logistyka spotkań czy przygotowywanie publikacji łączą się z dużymi wydatkami: od wynagrodzenia za pracę zaangażowanych w to ekspertów aż po koszty promocji wydarzeń i materiałów, aby informacja o nich dotarła do jak największej liczby osób.
Wiem jednak, że musimy to robić, bo – jak mogli Państwo przeczytać powyżej – wiele wskazuje, że Polska nie zamierza iść drogą Wielkiej Brytanii, ale raczej bezrefleksyjnie akceptować kolejne ideologiczne pomysły. Nie możemy pozwolić, aby w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku zaczęły działać takie „rzeźnie” jak Tavistock.
Dlatego proszę Państwa o wsparcie naszych działań i kampanii w walce z ideologią gender, zwłaszcza w kwestiach ochrony przed nią polskiej młodzieży datkiem w wysokości 50 zł, 100 zł czy 200 zł lub nawet większej.Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!Tylko dzięki Państwa zaangażowaniu możemy stawać naprzeciw tej ideologicznej machinie. Tak bowiem należy określić to, z czym się mierzymy: to przede wszystkim wielki biznes, w którym uczestniczą z jednej strony „kliniki” tranzycyjne, z drugiej zaś napędzające im klientów media, korporacje, politycy i celebryci, którzy w blasku pseudotęczowego „postępu” chcą ocieplić swój wizerunek. A do tego zastępy transaktywistów, którzy nie cofną się przed niczym, by zwerbować kolejne młode ofiary.
I w Polsce są setki, a może i tysiące młodych ludzi, których możemy jeszcze uratować przed zniszczeniem sobie życia.
To o nich toczy się ta walka.
Liczę na Państwa zaangażowanie i serdecznie pozdrawiam
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawatel. +48 22 629 11 76