[dla czytelników, którzy nie używają szpadryny: To kastet. md]
Sen o szpadrynie
Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto) • 7 grudnia 2025 michalkiewicz/o/ szpadrynie
Wielce Czcigodnemu Zbigniewowi Ziobrze kwasiżurkowie z niezależnej prokuratury stawiają „zarzuty” i grożą wtrąceniem do aresztu wydobywczego, to III Rzeczpospolita, ukonstytuowana według niepisanej zasady: my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych – dobiegła końca. Wkraczamy w okres przejściowy, który rządzi się całkiem inną zasadą: jak wy mi tak – to ja wam tak – aż wreszcie nadejdzie Generalna Gubernia, w której będą obowiązywały zasady podyktowane przez Reichsfuhrerin Urszulę Wodęleje.
Jakby na potwierdzenie tych podejrzeń, po 12 latach zakończył się proces Wielce Dostojnego senatora – obecnie z Volksdeutsche Partei – Krzysztofa Kwiatkowskiego, Niezawisły sąd skazał go za ustawianie konkursów w Najwyższej Izbie Kontroli na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Może obyłoby się i bez tego, ale proces rozpoczął się przed 12 laty, więc już choćby z tego powodu musiał skończyć się wyrokiem skazującym, bo inaczej jakaś Schwein postawiłaby pytania, dlaczego tak długo niewinność senatora nie mogła wyjść na jaw.
Ciekawe, czy teraz Jego Dostojność będzie znowu pyskował przed resortową „Strokrotką” w TVN na temat praworządności – bo przecież przez ostatnie 2 lata prawie nie wychodził ze studia, żeby wszystkich moralizować – czy też Propaganda Abteilung na razie usunie go z linii strzału?
Wygląda bowiem na to, że na odcinku wiodącym do Generalnej Guberni nastąpiło wyraźne przyspieszenie. Pierwszą jaskółką, jaka by na to wskazywała, było zaangażowanie kibiców piłkarskich przeciwko znienawidzonemu Zbigniewowi Ziobrze. Ci kibice co i rusz bywają oskarżani, jak nie o handel narkotykami, to o inne rzeczy – ale myślę, że chodzi tylko o te grupy, które nie są kontrolowane i eksploatowane przez stare kiejkuty. Aresztowana jest tylko samowolna konkurencja, podczas gdy konfidenci z tego środowiska są objęci ochronnym parasolem – za co oczywiście muszą się co jakiś czas rewanżować. Oczywiście stare kiejkuty, gwoli lepszego uwiarygodnienia, muszą od czasu do czasu dać im trochę pohulać – i stąd biorą się na stadionach transparenty w rodzaju: „Donald, matole – twój rząd obalą kibole!” – ale to nikomu nic nie szkodzi – bo zarówno stare kiejkuty, jak i obywatel Tusk Donald doskonale wie, że jego vaginet może zostać obalony nie przez żadnych „kiboli”, tylko przez Naszych Sojuszników – jeśli dojdą do wniosku, że tubylczą scenę polityczną trzeba przemeblować, czy nawet – uporządkować totalnie.
Drugą jaskółką zwiastującą przyspieszenie na tym odcinku była narada w Ministerstwie Sprawiedliwości zwołana przez obywatela Żurka Waldemara. Na naradę została zaproszona „Babcia Kasia”, pan Mateusz Kijowski, co to na etapie walki o demokrację został wysunięty przez stare kiejkuty na fasadę Komitetu Obrony Demokracji, a gdy Nasza Złota Pani z Berlina, po fiasku „ciamajdanu” w grudniu 2016 roku, nakazała w roku 2017 rozpocząć walkę o praworządność – został wycofany do tylnych szeregów, a nawet skompromitowany „zarzutami” malwersacji. Wezwanie przez obywatela Żurka Waldemara do Ministerstwa Sprawiedliwości oznacza dla niego polityczne zmartwychwstanie. Podobnie dla uczestniczącej w naradzie pani Marty Lempart, której stare kiejkuty musiały nałożyć cuhalty na otwór gębowy, by bez rozkazu nie kazała „wypierdalać” komu nie trzeba. Wreszcie zaproszony został przedstawiciel „Obywateli SB” pan Paweł Kasprzak, którego Judenrat „Gazety Wyborczej” w roku 2017 uhonorował tytułem „Człowieka Roku” Warto przypomnieć, że to właśnie w lutym tego roku Nasza Złota pani nakazała rozpocząć w naszym bantustanie walkę o praworządność. Ta narada pod egidą obywatela Żurka Waldemara oznacza, że Volksdeutsche Partei dostała z Berlina rozkaz wznowienia operacji „Ulica i Zagranica”, prowadzonej z dużym przytupem w okresie rządów Naczelnika Państwa, którego zdemaskował pan red. Tomasz Fijałkowski z krakowskiej filii Judenratu, czyli „Dygotnika Powszechnego” – że to hasło z roku 1968. Z uwagi na zaproszone na naradę osobistości widać wyraźnie, że w tym pragnieniu uderzenia w czynów stal nie chodzi o sen o szpadzie, tylko co najwyżej – o szpadrynie.
No dobrze – ale po co ta szpadryna? Wyjaśnia tę sprawę projekt uchwały Rady Ministrów, opracowany przez vaginessę ze stajni obywatela Żurka Waldemara, panią Marię Ejchart – ongiś również „Drewnianą” – bo tak tłumaczymy na polski francuskie nazwisko Dubois – której przedmiotem jest walka z „antysemityzmem” oraz „wspieranie życia żydowskiego” w Polsce. Ogólnie chodzi o stworzenie dwóch reżimów prawnych; jednego dla tubylczych gojów, którzy pod pretekstem walki z antysemityzmem, zostaną wziąć za mordę i poddani terrorowi, a z drugiej – systemu przywilejów dla Żydów, których w Polsce tak dobrze, jak jeszcze „nie ma” – ale tylko patrzeć, jak się od nich zaroi.
A dlaczego się zaroi? A dlatego, że wspomniana uchwała ma być wstępem do przystąpienia strony żydowskiej do dochodzenia roszczeń majątkowych dotyczących własności bezdziedzicznej – o której traktuje amerykańska ustawa nr 447. Gwoli wzmocnienia chwytu za mordę, nowym Metropolitą Krakowskim został JEm. Grzegorz kardynał Ryś, który na odcinku teologicznym będzie wbijał parafianom, że antysemityzm jest grzechem śmiertelnym, który nie będzie odpuszczony ani na tym świecie, ani na tamtym. W ten sposób mniej wartościowy naród tubylczy zostanie wzięty w kleszcze zarówno na odcinku prawno-karnym, jak i na odcinku religijnym w ramach nowoczesnego sojuszu Tronu i Ołtarza..
Ponieważ wychodzi to naprzeciw skoordynowanym politykom historycznym: żydowskiej i niemieckiej, które zgodnie wytypowały Polskę na zastępczego winowajcę II wojny światowej i koncentrują się na przyprawianiu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu odrażającego wizerunku narodu morderców, jest szansa, że Nasi Sojusznicy, włącznie z tym Najważniejszym, który – mówiąc nawiasem – sprawia wrażenie, jakby pozostawiał Europę Niemcom – nie będą mieli nic przeciwko temu – bo w ten sposób łatwiej będzie tym narodem frymarczyć – a do tego celu nadanie mu quasi-państwowej formy Generalnej Guberni znakomicie pasuje. Najwyraźniej pan prezydent Karol Nawrocki musi wiedzieć już coś, czego my jeszcze nie wiemy – bo właśnie demonstracyjnie odmówił przyjęcia zaproszenia węgierskiego premiera Wiktora Orbana pod pretekstem, że właśnie wrócił on z Moskwy, gdzie rozmawiał z prezydentem Putinem. Najwyraźniej pan prezydent Nawrocki nie jest ciekaw, co też Putin mógł powiedzieć premierowi Orbanowi, bo wystarczą mu komunikaty, jakie ad usum debili rozpowszechnia ukraiński Sztab Generalny i tamtejsze SBU.
Toteż ze zrozumieniem przyjmujemy zapowiedź obywatela Żurka Waldemara, że proces Grzegorza Brauna, co to rozpoczyna się 8 grudnia, musi zakończyć się najpóźniej w marcu pięknym wyrokiem, po którym – co obywatel Żurek Waldemar zapowiedział 30 listopada – powinna nastąpić delegalizacja Konfederacji Korony Polskiej. Bo – powiedzmy sobie otwarcie i szczerze – po co w Generalnej Guberni jakaś „Konfederacja Korony Polskiej”? Gestapo, w które przepoczwarzają się stare kiejkuty – to co innego!
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).
[dla czytelników, którzy jakoś nie używają szpadryny: To kastet. md]