Sąd uniewinnił sprawców gwałtu zbiorowego? Skandaliczna argumentacja wyroku we Florencji.

Dlaczego włoski sąd uniewinnił sprawców gwałtu zbiorowego? Skandaliczna argumentacja wyroku we Florencji

  wloski-sad-uniewinnil-sprawcow-gwaltu-zbiorowego

System sądowniczy w krajach zachodnich zmierza dziś w przedziwnym [raczej: strasznym, skandalicznym !! MD] kierunku. Z jednej strony praktyka orzecznicza coraz częściej podporządkowana jest współczesnym ideologiom, które tworzą nowe katalogi przestępstw będących odpowiednikami Orwellowskich „myślozbrodni” (np. zakaz modlitwy w myślach w pobliżu klinik aborcyjnych lub kary za cytowanie niektórych fragmentów biblijnych); z drugiej strony rośnie natomiast pobłażliwość wobec sprawców prawdziwych zbrodni, którzy w oczach sędziów wręcz stają się ofiarami.

Przykładem takiego podejścia jest niedawny wyrok sądu we Florencji pokazujący kierunek, w którym zmierza obecnie wymiar „sprawiedliwości” na Zachodzie.

Ostatnio – jak informuje toskański dziennik „Il Tirreno” – sąd uniewinnił tam trzech młodych mężczyzn, którzy we wrześniu 2018 roku w miejscowości Rufina niedaleko Florencji podczas imprezy w prywatnym domu dokonali gwałtu zbiorowego na młodej dziewczynie. Jak sędzia uzasadnił ów niezwykły wyrok?

„Błąd w postrzeganiu zgody”

Po pierwsze, sprawcy twierdzili, iż byli przekonani, że ofiara wyraziła zgodę na uprawianie z nimi seksu. Dlaczego? Ponieważ nie protestowała głośno przeciwko temu, co z nią zrobili. Rzecz jednak w tym, że była odurzona alkoholem i narkotykami, dlatego niezdolna do wyraźnej odmowy.

Zdaniem sądu młodzieńcy popełnili „błąd w postrzeganiu zgody” i to „niewłaściwe postrzeganie”, choć „nie wymazuje obiektywnego zaistnienia czynu zawierającego przemoc na tle seksualnym”, to jednak „uniemożliwia uznanie ich zachowania za pociągające odpowiedzialność karną właśnie ze względu na zaistnienie tego błędu”. Według sądu, sprawcy „uczynili to w sposób zawiniony, zachowując się z pewnością nieostrożnie, ale nie z pełną świadomością braku zgody dziewczyny”.

Stosując powyższą argumentację sądu, można więc uniewinnić wszystkich gwałcicieli, którzy odurzają młode dziewczęta, dodając im do napojów „tabletki gwałtu”. Ofiary nie mogą wtedy wyrazić swojego protestu głośno i dobitnie, a bez takiej wyraźnie sformułowanej odmowy czyn nie może być karalny.

W podobnej sytuacji znajdują się też kobiety, które są tak sparaliżowane strachem przed sprawcami, iż nie są zdolne do wydania z siebie głosu. Tym samym mogą więc wprowadzić w błąd gwałcicieli, przekonanych, iż milczenie oznacza zgodę. Wtedy gwałt również nie może być karalny.

Nieszczęsne ofiary pornografii

Drugi argument, którego użyto, uniewinniając oskarżonych, jest równie zadziwiający. Otóż sędzia stwierdził, że sprawcy „są uwarunkowani niedopuszczalną pornograficzną koncepcją ich relacji z płcią żeńską, wynikającą być może z deficytu edukacyjnego, a w każdym razie wynikającą z bardzo zniekształconego pojmowania płci”. Innymi słowy: sprawcy byli uzależnieni od pornografii i na tej podstawie ukształtowali swą chorą wizję relacji seksualnych z kobietami, w której gwałt zbiorowy jest czymś normalnym. Dlatego właśnie zasługują na uniewinnienie.

Stosując tego rodzaju argumentację, można zatem uniewinnić wszystkich gwałcicieli uzależnionych od materiałów pornograficznych. W tej optyce nie oni są sprawcami, lecz sami wręcz przeistaczają się w ofiary pornografii.

Wyrok, który zapadł we Florencji, jest ilustracją ewolucji doktryny sądowej, która zmierza w niebezpiecznym kierunku, deformując samą ideę sprawiedliwości. Efektem jest bezkarność zbrodniarzy, ośmielająca do popełniania kolejnych przestępstw, poczucie niesprawiedliwości i kolejnej krzywdy doświadczanej przez ofiary, a także utrata zaufania obywateli do państwa i jego systemu sądowniczego. Może więc należałoby przestać mówić o „wymiarze sprawiedliwości”, a zacząć wprost o „wymiarze niesprawiedliwości”?