Rząd ulega „zielonej” lewicy. Premier powoła pełnomocnika ds. zwierząt. Co głupsze zwierzęta – zachwycone. Casting.

Rząd ulega „zielonej” lewicy. Premier powoła pełnomocnika ds. zwierząt. Co głupsze zwierzęta – zachwycone.

https://pch24.pl/rzad-ulega-zielonej-lewicy-premier-powola-pelnomocnika-ds-zwierzat/

(fot. Pixabay)

Premier Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie ustanawiające funkcję pełnomocnika ds. zwierząt. Do jego zadań będzie należała m.in. współpraca z krajowymi i zagranicznymi organizacjami pozarządowymi, instytucjami międzynarodowymi czy „promowanie pozytywnych zachowań wobec zwierząt”. Z decyzji rządu zadowolona jest przede wszystkim lewica i organizacje „prozwierzęce” znane z kampanii oczerniających rolników. Obecnie przy ministrze rolnictwa działa już pełnomocnik ds. ochrony zwierząt. Jest nim Wojciech Kurkowski.

Zarządzenie szefa rządu w sprawie powołania Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw Ochrony Zwierząt wydane zostało 6 grudnia br. Zakłada, że pełnomocnika powołuje i odwołuje Prezes Rady Ministrów. Do jego zadań należy m.in. analiza obowiązujących regulacji prawnych związanych z ochroną zwierząt, w szczególności zwierząt bezdomnych; wypracowanie, w uzgodnieniu z właściwymi ministrami, propozycji zmian legislacyjnych związanych z ochroną zwierząt.

Zadania rzecznika to także wspieranie i promowanie przedsięwzięć mających na celu ochronę zwierząt, współpraca z organami administracji publicznej, organami jednostek samorządu terytorialnego i innymi podmiotami działającymi w obszarze ochrony zwierząt, w tym w szczególności z krajowymi i zagranicznymi organizacjami pozarządowymi, instytucjami międzynarodowymi; opiniowanie projektów aktów prawnych i innych dokumentów dotyczących ochrony zwierząt; promowanie pozytywnych zachowań wobec zwierząt.

Bardzo często podobne organizacje „prozwierzęce”, oprócz prowadzonej wybiórczo pomocy dla niektórych zwierząt, znane są głównie z kampanii oczerniających polskich hodowców. Ich wolontariusze bezprawnie wchodzą na posesje i kradną żywy inwentarz pod pretekstem „ochrony dobrostanu” zwierząt.

Obecnie przy ministrze rolnictwa działa już pełnomocnik ds. ochrony zwierząt. Jest nim Wojciech Kurkowski. Nie wiadomo jednak, czy to jemu zostanie powierzona nowa rola. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że rozważana jest również kandydatura Kariny Daniszewskiej-Sroki, „działaczki prozwierzęcej” znanej z zaangażowania politycznego; wspierania strajków proaborcyjnych, postulatów LGBT+ czy kampanii opozycyjnych.

Szefowa Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Katarzyna Piekarska (KO – wcześniej SLD i ZL) powiedziała, że cieszy się z ustanowienia przy premierze pełnomocnika ds. zwierząt, choć jej zdaniem najlepsze byłoby powołanie niezależnego Rzecznika Praw Zwierząt.

***

Choć zwalczanie procederu znęcania nad zwierzętami jest oczywiście rzeczą chwalebną, to hasła „ochrony zwierząt”, przyjmowane w kluczu lewicowym, zbudowane są na niebezpiecznym fundamencie filozoficznym. Działalność „prozwierzęca” staje się aktywnym wyrazem procesu humanizacji zwierząt, najwyraźniej dostrzegalnego w przestrzeni semantycznej; zwierzęta mogą być „adoptowane” czy „poddane eutanazji”, a ich właściciel staje się „matką” czy „ojcem”. Z kolei kupno zwierzęcia z udokumentowanym rodowodem, w odróżnieniu od wzięcia ze schroniska jakiegoś mieszańca, uznawane jest za „rasizm”.

Naturalną konsekwencją takiej postawy jest sytuacja, gdzie zwierzętom – reprezentowanym przez rzecznika – chce nadać się „prawa” zakazujące, w mniejszym lub większym stopniu, wykorzystania ich przez człowieka. Ta „filozofia” najlepiej wyraża się w postulatach radykalnych wegan, chcących m.in. zakazać reklam nabiału, wprowadzenia podatku od mięsa, a docelowo – zakazania jakiejkolwiek hodowli. „Mięsożercom”, należy pozostawić jedynie zamienniki w postaci przypominających mięso produktów roślinnych, mięsa wyhodowanego laboratoryjnie (in vitro) czy stanowiących źródło białka insektów. 

Jednocześnie postawienie znaku równości pomiędzy zwierzęciem i człowiekiem prowadzi do „animalizacji” tego drugiego, odzierając go z roli pana i gospodarza ziemskich zasobów; istoty, której potrzeby wcale nie powinny być brane pod uwagę bardziej niż potrzeby roślin czy „istot pozaludzkich”, jak w tej filozofii określa się zwierzęta.