Milczenie jest złotem
Izabela BRODACKA
„Zmarnowali okazję, żeby siedzieć cicho” – to zdanie Jacquesa Chiraca, wypowiedziane pod adresem Polaków w 2003 roku wywołało w Polsce ogromne oburzenie. Polska kandydowała wówczas do Unii Europejskiej ale poparła interwencję amerykańską w Iraku, co nie spodobało się prezydentowi Francji. Moi znajomi we Francji trzęśli się z oburzenia a nawet dawali mu wyraz w dostępnych im mediach. Pomyślałam wówczas że choć słowa prezydenta nie są zbyt uprzejme ani dla Polaków życzliwe jest wiele sytuacji gdy swoje – czasami bezsporne – racje lepiej zachować dla siebie. Zgodnie zresztą ze starą zasadą, że choć mowa jest srebrem milczenie jest złotem.
Byłam w schronisku Morskie Oko gdy zginął taternik Dyzma Woszczerowicz syn aktorskiej pary Jacka Woszczerowicza i Haliny Kossobudzkiej. Dyzma Woszczerowicz oraz znany alpinista Janusz Kurczab wybrali się na rekonesans, gdyż planowali zdobycie Małego Kieżmarskiego szczytu. Zeszła lawina, w której Woszczerowicz stracił życie, natomiast Kurczabowi nic się nie stało. Nie da się opisać co wygadywali zszokowani ludzie podczas nocnej biesiady przy migotliwym i co chwila gasnącym oświetleniu schroniska. Kurczab był znany ze sporej liczby śmiertelnych wypadków, które zdarzyły się innym w jego towarzystwie, oraz ze zmienności ( nazwijmy to tak ) uczuciowej, a był też podejrzewany o agenturalność. Były to informacje na pewno ciekawe, a wypowiedzi zapewne przynajmniej w części zgodne z prawdą ale pomyślałam sobie wówczas, że koledzy alpiniści lepiej zrobiliby gdyby w tych okolicznościach zachowali milczenie. Niezależnie od tego czy mieli rację, nie skorzystali z okazji żeby siedzieć cicho.
Jeszcze lepszym przykładem wyższości milczenia nad mową jest ostatni wybryk profesora Marka Migalskiego. Otóż jak wszyscy wiemy podczas ćwiczeń przed Air SHOW 2025 w Radomiu, doszło do katastrofy myśliwcaF-16, w której zginął pilot major Maciej “Slab” Krakowian. Marek Migalski nazwał w swoim wpisie w mediach zmarłego pilota “nieudacznikiem” oraz “przestępcą, który naraził ludzi i rozbił mega drogi samolot”, a także stwierdził, że wojskowy powinien być “pośmiertnie zdegradowany”.
Migalski stracił okazję żeby siedzieć cicho nie po raz pierwszy zresztą , a jego zachowanie potępił w swoim oświadczeniu rektor Uniwersytetu Śląskiego Profesor Ryszard Koziołek. Głos w sprawie katastrofy F 16 zabrał również amerykański major Ryan “Max Afterburner” Bodenheimer, były pilot zespołu Thunderbirds. Przypomniał on, że do identycznej katastrofy doszło 14 września 2003 roku. Pilot katapultował się na 0,8 sekundy przed uderzeniem maszyny w ziemię. Bodenheimer twierdzi, że “Slab” mimo ekstremalnie trudnej sytuacji wykazał wyjątkowe umiejętności i zabrakło tylko kilku metrów aby bezpiecznie wyprowadził i uratował samolot. Tym bardziej powinien wstydzić się swego wystąpienia Migalski.
Podam dwa mniej skrajne przykłady zbędnego nadużywania mowy. Wielu osobom nie podoba się pomnik „Rzeź Wołyńska” autorstwa Andrzeja Pityńskiego, który został odsłonięty 14 lipca 2024 roku w Domostawie, w 81 rocznicę kulminacji masowych zbrodni na Polakach. Pomnik, przedstawiający orła w płomieniach z wyciętym krzyżem i symbolicznym tryzubem upamiętnia ofiary ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Wiele miejscowości wcześniej go odrzucało a w sierpniu 2025 roku został zdewastowany przez namalowanie na nim flagi banderowskiej i napisu „Chwała UPA”. Otóż niektórym osobom nie podobają się rzeźby Pityńskiego a w szczególności jego sposób przedstawiania koni. Rzeźba „ Rzeź Wołyńska” jest natomiast oceniana jako zbyt drastyczna i ryzykowna artystycznie. Jednak znawcy rzeźby, a także znawcy koni, powinni skorzystać z okazji żeby siedzieć cicho. Krytykując rzeźby Pityńskiego chcąc nie chcąc stają po stronie dewastatorów wykonanego przez niego pomnika. Ja też swego czasu nie skorzystałam z okazji żeby milczeć.
Skrytykowałam znajdujący się na placu marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, upamiętniający 96 ofiar katastrofy polskiego Tu -154 M w Smoleńsku, wykonany według projektu Jerzego Kaliny i odsłonięty 10 kwietnia 2018 roku. Pomnik przypomina słynne „Schody do nikąd”, które Papcio Chmiel czyli Henryk Chmielewski wymyślił i narysował w 1987 roku i umieścił w Księdze XVIII przygód Tytusa. W ten sposób chcąc nie chcąc stanęłam po stronie awanturników zakłócających obchody pamięci ofiar tej katastrofy. Podobieństwo pomnika do rysunku papcia Chmiela jest bezsporne lecz zdecydowanie lepiej było w tej sprawie siedzieć cicho.
Psychologowie często zalecają dorosłym dzieciom aby wyczyściły swoje relacje z rodzicami wypowiadając wszelkie pretensje pod ich adresem. „Wykrzycz swój ból” – powiadają. Tymczasem doświadczenie uczy, że w relacjach międzyludzkich wejście na ścieżkę konfrontacji bynajmniej nie oczyszcza atmosfery. Wręcz przeciwnie, eskaluje wzajemne pretensje, czyniąc porozumienie nieosiągalnym.
Osobną, wartą poruszenia sprawą jest obecność polityków w mediach społecznościowych. Powszechnie uważa się, że nie ma możliwości zdobycia społecznego poparcia bez prezentowania swoich poglądów na różnych platformach komunikacji społecznej. Jeżeli jednak premier rządu, tak jak Donald Tusk, zamiast rozwiązywać problemy kraju bawi się w wypisywanie bredni w Internecie, nie budzi to szacunku ani sympatii.
Wyobraźmy sobie, że Papież zamiast wypowiadać się ex cathedra w sprawach wiary i moralności wypisuje dyrdymały na jakiejś platformie X . Albo, że generał w czasie działań wojennych komentuje w mediach społecznościowych życie prywatne dowódcy strony przeciwnej i wygląd jego munduru. Społeczne role Papieża i generała, a także premiera wykluczają komunikowanie się z obywatelami na sposób stosowny raczej dla nastolatek.
Warto jak zawsze odwołać się do literatury:
„Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości”- Mark Twain
„A sroka, co na płocie ustawicznie skrzeczy,
Jak lepiej milczeć, niźli gadać nie do rzeczy”- Ignacy Krasicki