Prof. Mielczarski: wbrew propagandzie, energia odnawialna jest najdroższa
https://pch24.pl/prof-mielczarski-wbrew-propagandzie-energia-odnawialna-jest-najdrozsza

(Fot. Pixabay)
Musimy trzymać w rezerwie elektrownie, to są najczęściej stare elektrownie węglowe, które już powinniśmy zamienić – ostrzwegał prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Energetyki Politechniki Łódzkiej
– Mamy do czynienia z drugą aktualizacją Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Cele się nie zmieniają i są oparte na redukcji dwutlenku węgla. CO2 jest uważane za wroga numer jeden, którego trzeba zredukować – wyjaśniał prof. Milczarski na antenie Radia Maryja.
Wesprzyj nas już teraz!
25 zł
50 zł
100 zł
– Cała reszta jest podporządkowana tej redukcji. Nie ma znaczenia, czy jest to osiągalne, czy nie oraz jaką cenę zapłacimy jako społeczeństwo. To jest niemożliwe do zrealizowania, mało tego – grozi nam w pewnym momencie zapaść, szczególnie zimą, kiedy może brakować energii. To jest niezrozumiałe, dlaczego idziemy w tym kierunku – podkreślał uczony.
Gość „Rozmów Niedokończonych” nawiązał do powtarzanych nieustannie przez media sloganów – iż tak zwane odnawialne źródła energii [OZE] są najtańszym sposobem pozyskiwania prądu. Takiemu założeniu podporządkowana jest polityka klimatyczna w wymiarze światowym, krajowym i lokalnym. Jednak wzięcie pod uwagę całego systemu – w tym konieczności bilansowania mocy, utrzymywania rezerw w postaci klasycznych elektrowni, inwestycje w infrastrukturę oraz kosztów – otrzymujemy zupełnie inny bilans.
– Cały czas mówi się, że energia odnawialna jest najtańsza – w rzeczywistości ona jest najdroższa. Kiedy zsumujemy wszystkie koszty, które są, to okazuje się, iż energia klasyczna z węgla nawet po zapłaceniu podatków klimatycznych jest na poziomie rzędu 450 zł za MWh lub 40 gr za kWh. Trzeba wziąć jeszcze pod uwagę, że musimy bilansować energię, bo słońce jest lub go nie ma – zauważył prof. Mielczarski.
Naukowiec wyjaśniał, że generowana przez panele fotowoltaiczne moc 6 tysięcy MW energii jest bardzo duża. „W ciągu kilku godzin produkcja energii z paneli wzrasta i gwałtownie spada, destabilizując system. Musimy trzymać w rezerwie elektrownie, to są najczęściej stare elektrownie węglowe, które już powinniśmy zamienić. One czekają i wieczorem, kiedy spada produkcja z paneli, to w tym momencie one muszą zacząć generować energię, bo my potrzebujemy jej również o godz. 22:00” – czytamy na stronie RadioMaryja.pl.
– My nie potrafimy już żyć bez energii. Jeżeli weźmiemy koszty bilansowania, to koszty energii odnawialnej są znacznie większe. Każdy z nas ma rachunek za energię elektryczną, widnieje tam opłata mocowa. Dotyczy ona bilansowania, utrzymywania zdolności produkcyjnej, żeby wtedy, kiedy zajdzie słońce albo przestanie wiać wiatr, klasyczne elektrownie nagle zaczęły produkować i uzupełniać braki. To są ogromnie pieniądze. My płacimy ponad 5 miliardów złotych rocznie na rynek mocy – wyliczał prof. Mielczarski.
– Oprócz rynku mocy jest potrzeba bardzo szybkiej regulacji. Są to w stanie zrobić magazyny energii, ale one są kosztowne, jeżeli chodzi o zwrot. W związku z tym dajemy subsydia. Ostatnio daliśmy 4 miliardy złotych subsydiów dla firm, które będą budować magazyny energii po to, by skompensować braki. To jest dopiero pierwsza transza, a będą następne, my tego nie widzimy, ale za wszystko płacimy. 85 proc. kosztów, które idą na energię, jest inwestowane w źródła odnawialne, aby je przyłączyć. Myślę, że cała ta polityka jest skonstruowana tak, żeby utrzymywać trochę ludzi w nieświadomości, bo gdyby zobaczyli całkowity rachunek za energię, to może by powiedzieli, iż oni tego nie chcą – zauważył łódzki uczony.
Tak zwany blackout, jakiego doświadczyły niedawno Hiszpania, Portugalia czy Francja, stanowi poważne ostrzeżenie przed oparciem tak znacznego udziału potencjału energii na źródłach zależnych od zmiennej pogody.
– W momencie, kiedy Hiszpania i Portugalia straciły system energetyczny, on się rozłączył, wynikało to ze zbyt dużej ilości źródeł odnawialnych. Rządy nie chcą się do tego za bardzo przyznać. Agencje rządowe w tym przypadku wydały komunikat, że nie wiadomo, jaka była przyczyna braku energii i będzie powołana komisja, która to zbada. My jako inżynierowie widzimy zapisy i widzimy, jaka była kolejność, nie tylko w Hiszpanii, bo 5 lat temu to samo było w Anglii. Tam również była taka sytuacja, iż niestabilność wielkiej farmy morskiej spowodowała, że niestabilności przeniosły się na ląd – przypomniał gość Radia Maryja.
Źródło: RadioMaryja.pl RoM
====================================
M. Dakowski
To są słuszne argumenty- w walce przeciw ideologom “zielonej rewolucji”. Ale gdy ich diabli wezmą, a na pewno wezmą, bo to anty-realistyczne, więc gdy będzie bez dotacji na absurdy – powstanie zdrowa energetyka , gdzie na każdym poziomie można będzie stabilizować wahanie podaży oraz popytu przy pomocy – małych i dużych – magazynów. Nie są drogie, wbrew przesadom obecnych rządzących, a nawet części energetyków. Wielokrotnie tańsze od obecnych podatków “od CO2”.