Św. Helena i Cywilizacja godności kobiety. Święto Podwyższenia Krzyża.

“Strong, independent” a Helena i krzyż

Krystian Kratiuk https://pch24.pl/strong-independent-helena-i-krzyz/

Jedną z postaci kładących istotne fundamenty pod budowę potężnej cywilizacji chrześcijańskiej była kobieta. Bardzo różniąca się jednak w spojrzeniu na to co w świecie ważne od tego, co próbuje się zaimplementować w głowach dzisiejszych kobiet.

Wiele dziś mówi się o silnych, niezależnych kobietach (strong, independent woman). O ich mocy (girl power) i niezwykłych dokonaniach na polu osobistym, zawodowym i społecznym. W XXI wieku koryfeuszom nowego feminizmu wydaje się, że po raz pierwszy w dziejach odkryli potęgę kobiety, że wyzwolili ją z jakichś rzekomych kajdan, że formując je w duchu neomarksistowskim tworzą nową, wielką cywilizację strong, independent women.

To, że źródeł i jednocześnie celów tej swoistej neo-kobiecości upatrują w odwołaniu do wspomnianego kolejnego etapu marksistowskiej walki klas, prowadzi do konkretnych konsekwencji – skoro dziś dawną walkę klas uprzywilejowanych z klasami niższymi zastąpiła walka płci, to w sposób oczywisty kobiety muszą zacząć nienawidzić mężczyzn. I ich zniszczyć.

I oto kobiety pracują, robią karierę, zdają się sobie silniejszymi niż nigdy dotąd, gardzą mężczyznami nienadążającymi za tymi zmianami i przestają wchodzić w związki, ewentualnie rozbijają je (własne i cudze), uprawiają seks z kim i kiedy chcą, nie rodzą dzieci. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że cywilizacja którą chcą budować, musi wobec tego skończyć się na następnym pokoleniu, z przyczyn całkowicie biologicznych. A tych akurat, wspierająca wszelkie zmiany na polu moralnym i kulturowym nauka (zmiana orientacji, zmiana płci, zmiana pozycji społecznej kobiety, a więc i mężczyzny, zmiana modelu rodziny) jeszcze przewalczyć nie potrafi.

Prawdziwa siła i niezależność

Znamy z historii świata jednak kobiety, które były żonami i matkami, jednocześnie będąc kobietami niezwykle silnymi, zdeterminowanymi, mocnymi. Których działanie rzeczywiście przyczyniło się do tego, że powstał nowy świat, nowa cywilizacja. Cywilizacja chrześcijańska, uwypuklająca zresztą rolę kobiety jak żadna dotąd w dziejach, wzmacniająca ją wobec cywilizacji pogańskich i wynosząca na niespotykany poziom. Cywilizacja czcząca kobietę, Maryję, jako Królową wszystkich ludzi, Królową dzieci, kobiet i mężczyzn. Również tych najpotężniejszych i najbardziej zmaskulinizowanych władców.

Taką właśnie kobietą – silną, niezależną wobec dotychczasowej historii swego rodu i całej tradycji państwa na czele którego stał jej mąż, a potem syn – była Flawia Julia Helena, małżonka cesarza Konstancjusza i matka cesarza Konstantyna. Znana nam dziś pod jednym już tylko imieniem, Helena. Święta Helena.

To właśnie z nią wiąże się obchodzone 14 września w Kościele święto Podwyższenia Krzyża. Bo to ona Go podwyższyła, to ona, w wieku grubo powyżej siedemdziesięciu lat wyruszyła w pielgrzymkę do Ziemi Świętej, czy też raczej do Ziemi Świętego, do ziemi Zbawiciela, którego ledwie kilka lat wcześniej i za swojego Pana przyjął jej syn i ona sama.

Nawrócenie Konstantyna jest znaną, nierzadko opowiadaną historią. Nie zachował się jednak żaden dokument ani świadectwo bezpośrednio opisujące chrzest czy moment konwersji świętej Heleny. Źródła mówią jedynie, że w ostatnich dekadach życia była gorliwą chrześcijanką. Najczęściej przyjmuje się, że jej nawrócenie nastąpiło po 312 r., czyli po zwycięstwie Konstantyna nad Maksencjuszem, kiedy sam Konstantyn przyjął chrześcijaństwo jako religię sprzyjającą jego panowaniu.

Około 324–325 r. Konstantyn nadał jej tytuł Augusta i powierzył jej misję w Palestynie. Ruszyła tam z cesarskim orszakiem, tytułowana już wtedy przydomkiem Augusta, i z werwą – mimo podeszłego wieku – kierowała poszukiwaniami, z pewnością pozostając pod wrażeniem ziemi, po której ledwie trzy stulecia wcześniej stąpał sam Chrystus. Z namaszczeniem ucałowała tę ziemię, nakazała rozpoczęcie szeroko zakrojonych poszukiwań i budowę kościołów.

Potwierdzenie Ewangelii

Wiara w prawdziwość wydarzeń opisanych przez Ewangelistów obudziła w Helenie wiarę w to, że poszukiwania miejsc związanych z Chrystusem mają sens, a to przyczyniło się do niezwykłych odkryć. Według Tradycji pod okiem Heleny wykopano Krzyż, do którego przybity był Chrystus, i inne krzyże. Jak ustalono, który z nich był narzędziem Męki Pańskiej? Starożytne podania mówią o cudzie dokonanym po dotknięciu chorego drewnem z tego właśnie Krzyża, w którym wciąż tkwił przynajmniej jeden z gwoździ, do którego przez stulecia wspólnego spoczywania po ziemią przykleiły się również ususzone kolce-ciernie. Jakby tego było mało, w tym samym miejscu odnaleziono również Titulus Crucis – ułamek deski z zachowanym fragmentem napisanego w trzech językach swoistego ogłoszenia, że do tego krzyża przybito ciało Jezusa Nazarejczyka, Król Żydów (INRI).

Ekipa świętej Heleny odkryła zatem Golgotę, relikwie Krzyża, ale również nieopodal Grób Pański, nad którym pragnęła wznieść bazylikę. Podróż Augusty nie ograniczała się tylko do Jerozolimy, w Betlejem udało się zlokalizować prawdopodobną grotę Narodzenia, Helena poleciła wybudować tam kościół, a na Górze Oliwnej wskazała miejsce Wniebowstąpienia – tam też stanęła bazylika. Odnaleziono i siedzibę Piłata i schody, po których iść musiał sam Chrystus. Je również przetransportowano do Rzymu.

Bez względu na późniejsze badania i próby podważania przekazanych przez Tradycję wydarzeń, bez względu na próby dekonstruowania legend i rozmaite wątpliwości, na brak stuprocentowych dowodów i inne utyskiwania zrzędliwych sceptyków, nikt nie jest w stanie zaprzeczyć historycznemu wydarzeniu, jakim była pielgrzymka starszej kobiety w jasnym celu – uczynienia Ziemi Świętego tym czym od tego czasu pozostaje dla wszystkich pokoleń wszystkich chrześcijan w dziejach świata, a więc Ziemią Świętą. To Helena ocaliła tamte miejsca.

I nikt nie jest w stanie zanegować, podważyć, olbrzymiego ożywienia wiary Rzymu, po tym jak matka cesarza wróciła do Wiecznego Miasta ogłaszając co widziała i co ze sobą przywiozła. To umocniło i Rzym i Kościół wchodzący wówczas, dzięki decyzji Konstantyna, w nowy etap swoich dziejów – etap końca prześladowań, etap dynamicznego wzrostu liczby kapłanów i nawróceń, etap tworzenia cywilizacji już nie rzymskiej, nie starożytnej, ale nowej, wielkiej, pięknej cywilizacji chrześcijańskiej. Do tego właśnie przyczyniła się wiara, siła, determinacja i osobista moc matki cesarza.

Cywilizacja godności kobiety

Cywilizacja chrześcijańska mogła rozwijać się i zdobywać kolejne przyczółki dzięki nawróceniu Konstantyna i Heleny, dzięki działalności i decyzjom cesarza i dzięki pielgrzymkowej i architektonicznej determinacji kobiety. Silnej kobiety, kładącej już nie tylko fundamenty i podwaliny, ale i całe konstrukcje pod budowę rzeczywiście nowego i rzeczywiście lepszego świata. Chrześcijaństwo od samego początku zmieniło spojrzenie na małżeństwo i relacje rodzinne. W świecie starożytnym kobieta bywała traktowana jak część majątku, mogła być porzucana lub zmuszana do kolejnych związków – Kościół natomiast wprowadził zasadę dożywotniej monogamii i nierozerwalności małżeństwa. Dzięki temu kobieta zyskała poczucie bezpieczeństwa, ochronę przed poligamią i przed odrzuceniem.  

Nowa religia podniosła także godność i podmiotowość kobiety. Zabrała jej piętno niewolnicy czy narzędzia do kultów seksualnych, a uznała równą wartość moralną i duchową w małżeństwie. Wdowy mogły zachować majątek i niezależność, a Kościół obejmował je specjalną opieką. Chrześcijańska moralność nakładała równe wymagania wierności na mężczyzn i kobiety, co zwiększało szacunek wobec żon i matek. Kult Najświętszej Maryi Panny sprawił natomiast, że macierzyństwo i czystość stały się wzniosłymi ideałami kulturowymi, a nie ciężarem czy powodem do pogardy.

Dzięki temu kobieta mogła odnaleźć swoje miejsce także w życiu społecznym. To właśnie chrześcijaństwo przyciągało wiele kobiet, oferując im niezależność i godność niespotykaną w innych kulturach starożytnych. Rzymianie nazywali je wręcz „religią dla kobiet”, widząc, jak wielką wagę Kościół przykładał do ich pozycji. Wspólnoty zakonne i charytatywne dawały kobietom możliwość aktywnej służby w Kościele, w opiece nad chorymi, wychowaniu dzieci, prowadzeniu przytułków i szkół.

Kościół i cywilizacja chrześcijańska stopniowo kształtowały nową, wyższą pozycję kobiety w rodzinie i społeczeństwie – kto chciałby temu zaprzeczyć w XXI wieku musiałby zostać uznany albo za skrajnego ignoranta, albo za człowieka o wyjątkowo złej woli.

Kobiecość pod krzyżem

Kilka lat po śmierci Heleny, a więc w roku 335, w Jerozolimie konsekrowano Bazylikę Grobu Świętego – w dniu 13 września. Następnego dnia, 14 września, wystawiono wiernym do adoracji relikwie Krzyża Świętego, i to właśnie uznaje się za początek święta obchodzonego w całym Kościele Powszechnym po dziś dzień. A świętą Helenę od kilkunastu stuleci przedstawia się w ikonografii jako kobietę trzymającą w rękach krzyż.

Dzisiejszy świat jednak nie zauważa tego dnia, nie uważa go za cokolwiek istotnego, nie pamięta o Helenie. Czyż może być jednak inaczej, skoro dzisiejszego człowieka krzyż nie tylko nie interesuje, nie tylko nie chciałby on jego podwyższenia, ale uważa go za swego wroga? Za symbol nie miłości, zbawienia i nadziei, ale za symbol rzekomej okrutnej opresji? Dzisiejszy świat nie chce wspominać podwyższenia krzyża, nie chce wspominać rzeczywiście silnej kobiety która go odnalazła, która rzeczywiście może być uznana za jedną z budowniczych wspaniałej cywilizacji. Dzisiejszy świat chciałby raczej ponownego zakopania krzyża. Ukrycia go. Zniszczenia.

I – w konsekwencji – ponownego upodlenia kobiety, znów, tak jak w świecie pogańskim, służącej głównie do pracy (dziś nazywanej karierą) i przygodnego seksu. Oczywiście w imię stania się strong, independent woman.

Można iść za tą ideą, odrzucając krzyż i cywilizację.

Można też wybrać krzyż i cywilizację na nim zbudowaną. Można, trzeba Go wciąż podwyższać. Walka trwa. 

Trójco, źródłem, coś żywota,
Ciebie świat niech sławi cały,
przez Krzyż Święty otwórz wrota
do zwycięstwa i do chwały!

Krystian Kratiuk