[Spawacz/spawarka tyż potrzebni. No i stolarka, może stolarz…]
Lewy pas tęczowej autostrady i wyprzedzamy Zachód. Dokładnie w Wigilię w życie wchodzą TE przepisy

Od 24 grudnia 2025 roku, czyli od jutrzejsze Wigilii Bożego Narodzenia, zaczynają obowiązywać nowe przepisy dotyczące treści ogłoszeń o pracę. W praktyce oznacza to koniec prostych i zrozumiałych sformułowań w rodzaju „zatrudnię murarza”, „sekretarkę” czy „opiekunkę do dzieci”. Zastąpić je mają konstrukcje „neutralne płciowo”, bo – jak uznał ustawodawca – praca płci nie ma (co, jak pokazuje prakryka, jest bzdurą).
Wielu pracodawców określa te przepisy wprost jako durne i oderwane od rzeczywistości. Zamiast rozwiązywać realne problemy rynku pracy, wprowadza ono iluzję postępu, skupiając się na językowej kosmetyce.
Jak teraz pisać ogłoszenia o pracę?
Zgodnie z nowymi zasadami tradycyjne nazwy zawodów mogą zostać uznane za wykluczające. Zamiast nich mają pojawić się konstrukcje takie jak:
- „zatrudnię osobę do murowania”,
- „zatrudnię osobę murarską”.
Tak tłumaczyła to osoba ministerska Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uspokaja, że ustawodawca nie narzucił jednego wzorca. Dopuszczalne mają być m.in. formy bezosobowe („specjalista ds. kadr”), zapisy podwójne („sekretarz/sekretarka”), skróty typu „k/m” czy inne neutralne konstrukcje językowe. W praktyce oznacza to jednak, że każdy pracodawca musi sam zgadywać, czy jego ogłoszenie nie zostanie uznane za naruszenie prawa.
Policja myśli na tropie. Orwell się w grobie przewraca
Nowe regulacje nie są wyłącznie symbolicznym gestem. Za nieprawidłowe ogłoszenie grożą realne sankcje: do 30 tys. zł grzywny lub mandat do 5 tys. zł nałożony przez Państwową Inspekcję Pracy. Dla małych firm to nie drobnostka, lecz poważne ryzyko finansowe.
To wygląda jak rzeczywistość wprost wyrwana z orwellowskiej antyutopii.
Praca „bez płci”, ale tylko na papierze
Największe kontrowersje budzi brak konsekwencji ustawodawcy. Z jednej strony prawo twierdzi, że praca nie ma płci, z drugiej nadal obowiązują normy dźwigania rozdzielone według płci:
- mężczyźni: 30 kg przy pracy stałej, 50 kg przy dorywczej,
- kobiety: 12 kg przy pracy stałej, 20 kg przy dorywczej.
Biologia więc istnieje, mięśnie istnieją, różnice fizyczne istnieją – ale tylko tam, gdzie chodzi o obowiązki i ryzyko zdrowotne. Gdy mowa o języku i ogłoszeniach, nagle udaje się, że rzeczywistość jest inna. Dla wielu to klasyczny przykład ideologicznej księgowości, która nie ma wiele wspólnego z realnym życiem.
Iluzja równości, nowomowa i pokazówka lewicowych etatystów
Nowe przepisy mają rzekomo walczyć z dyskryminacją, ale w oczach wielu przedsiębiorców są kolejnym przykładem regulacji, które zamiast poprawy sytuacji pracowników i pracodawców przynoszą językowe wygibasy, groźbę kar i poczucie, że państwo coraz głębiej ingeruje w codzienną komunikację.
To nie jest realna równość ani sprawiedliwość. To raczej durne prawo, które tworzy iluzję nowoczesności i postępu, nie rozwiązując żadnego rzeczywistego problemu rynku pracy.