Perwersja „Tygodnika Powszechnego”

Perwersja „Tygodnika Powszechnego”

Paweł Chmielewski

(fot. Pixabay)

Sataniści, aborcjoniści, ludzie-psy, transwestyci – to część uczestników parad homoseksualnych, które przechodzą przez Polskę. „Tygodnik Powszechny” przedstawia je tymczasem jako wesołe imprezy, które umacniają szacunek i miłość. Trudno o większą perwersję.

Na łamach „Tygodnika Powszechnego” ukazał się artykuł pod tytułem „Katolicy pod tęczową flagą”. Jego autorem jest Dawid Gospodarek, dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej, skądinąd znany też z zaangażowania w upowszechnianie wiedzy o tradycyjnym rycie rzymskim (sic). Gospodarek nie prezentuje w artykule własnych opinii, ale zbiera uwagi tych członków Kościoła katolickiego, którzy uczestniczą w tzw. paradach równości organizowanych w miastach Polski w okresie od późnej wiosny do końca lata. Publikacja ma formę apologii politycznego ruchu homoseksualnego oraz zaangażowania w ten ruch katolików.

W artykule Dawida Gospodarka można znaleźć cały szereg argumentów uzasadniających afirmatywne podejście Kościoła do tego ruchu albo nawet do fenomenu aktywności homoseksualnej. Większość argumentów opiera się na emocjach. Próżno szukać w tekście spojrzenia teologicznego.

Czytamy na przykład, że symbole religijne są „ważne” dla osób homoseksualnych, bo są to „osoby wierzące”. To miałoby pozwalać zrozumieć fakt prezentowania Matki Bożej w tęczowej aureoli. Dowiadujemy się, że podczas gdy homoseksualne manifestacje są pokojowe i kolorowe, to kontrmanifestacje są agresywne. To miałoby z kolei sugerować, że Jezus szedłby dziś właśnie w paradach LGBT. Słyszymy o „dumie z walki o bezpieczną tranzycję”, co miałoby „zapobiegać samobójstwom transpłciowych nastolatków” (uwaga! Chodzi o fenomen chemicznego i/lub chirurgicznego okaleczania się młodych ludzi, którzy uważają, że są innej płci, niż są faktycznie). Zapoznajemy się z historią Adama, który od lat żyje „w szczęśliwym związku” z mężczyzną i chodzi na parady, bo zdenerwował go arcybiskup Marek Jędraszewski.

W sumie – cała litania zalet homoseksualnych parad. Bronią wolności i sprawiedliwości, są wesołe, radosne i kolorowe, pozwalają okazać solidarność. Nie brakuje bardzo mocnych stwierdzeń. Jedna z rozmówczyń Gospodarka mówi na przykład: „Wierzę, że najpełniejszym objawieniem Boga jest Jego wcielenie. A to znaczy, że wszystko, co ludzkie, musi być dla Boga ważne i ukochane, również orientacja seksualna i tożsamość płciowa, oraz to, co się z tym wiąże”. Ktoś inny postuluje, by „ludzie uśmiechali się” na widok pocałunków homoseksualistów. Jeszcze inny przekonuje, że jego córka, która jest „bi”, weszła w związek z kobietą i jest w nim bardzo szczęśliwa; rodzice martwią się jednak, że związku nie da się zalegalizować – powinno być inaczej, sądzą.

Artykuł w „Tygodniku Powszechnym” przedstawia zatem w jednoznaczny sposób tzw. nowe podejście do fenomenu homoseksualizmu. Zgodnie z nim aktywność homoseksualna jest akceptowalna moralnie albo nawet dobra, bo sam homoseksualizm jest przez Boga chciany i należy go rozpatrywać jako dar. Pismo Święte nie mówi na temat relacji homoseksualnych nic, co byłoby istotne dla zrozumienia homoseksualizmu w świecie współczesnym. Pismo miałoby potępiać jedynie pożądliwe relacje oparte o wykorzystywanie drugiego człowieka, ale milczeć na temat miłości między osobami tej samej płci. Stąd należałoby uznać, że taka miłość jest dobra, a w pewnym sensie nawet płodna – wprawdzie nie biologicznie, ale społecznie.

Dawid Gospodarek nie próbował argumentować ani biblijnie, ani teologicznie. Większość wypowiedzi, które przytoczył, jak widział Czytelnik, to po prostu emocje, wrażenia, odczucia i wewnętrzne przekonania. Można powiedzieć, że jego tekst jest próbą wytworzenia „dobrej atmosfery” wokół homoseksualnych parad.

Nie trzeba nikogo przekonywać, że rzecz jest niezgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego – takim, jakie ono jest rzeczywiście, a nie takim, jakim chcieliby go widzieć promotorzy nowego podejścia do homoseksualizmu. W związku z tym jeżeli mielibyśmy traktować poważnie auto-definicję „Tygodnika Powszechnego” jako „katolickiego” pisma społeczno-kulturalnego, artykuł Dawida Gospodarka nie powinien ukazywać się na jego łamach; o poważnym traktowaniu tej auto-definicji nie może być jednak mowy już od dawna, czego ten tekst jest tylko dowodem.

Zastanawiam się jednak, czy można ten tekst uznać w ogóle za odpowiedzialny w kategoriach rzetelnego dziennikarstwa. Obraz „parad równości”, który przedstawia Dawid Gospodarek – niezależnie od moralnej oceny aktywności homoseksualnej – jest bardzo pozytywny.

Można zatem skonfrontować go z rzeczywistością, porównując na przykład „wesołość” opisywanych przez rozmówców Gospodarka parad z tym, jak wyglądała główna polska parada w Warszawie w czerwcu tego roku.

W paradzie uczestniczyli mężczyźni przebrani za kobiety, odziani w bardzo obcisłe stroje, co stanowiło widok ściśle kojarzący się z wulgarnymi materiałami pornografii homoseksualnej, a nie jakąkolwiek miłością czy relacyjnością. Byli też mężczyźni w maskach psów i łańcuchach, co odnosiło się prawdopodobnie do sadomasochistycznych aktów podejmowanych przez adherentów ruchu homoseksualnego. Wreszcie pojawili się i sataniści. Jeden z nich miał na głowie maskę z dziecięcymi nogami, co miało stanowić wyraz aprobaty dla legalnego mordowania dzieci nienarodzonych.

W „Tygodniku Powszechnym” Dawida Gospodarka mamy zatem miłość, czułość i odpowiedzialność. Na paradzie równości – quasi-pornografię, wulgarność, sadyzm, satanizm i aborcjonizm. Nie twierdzę, że to cały obraz warszawskiej parady równości lub innych parad tego rodzaju – ale trudno zaprzeczyć, że jest to istotny element całości. Prezentowanie na łamach – nawet tylko nominalnie – katolickiego czasopisma wyraźnie wybrakowanego obrazu parad homoseksualnych byłoby zatem smutne, gdyby nie było tak charakterystyczne dla tego konkretnego tytułu.

Nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić krótko i lapidarnie: homoseksualne parady nie są katolickie i żaden katolik nie powinien w nich uczestniczyć.

To w każdym przypadku manifestacja głębokiego nieuporządkowania moralnego, a często również poważnej i świadomej niegodziwości.

Z perspektywy katolickiej i naturalnej parady homoseksualne należy zdecydowanie i kategorycznie potępić.

Stąd działalność „Tygodnika Powszechnego” jest w dosłownym sensie tego słowa – perwersyjna.

Paweł Chmielewski