Analiza 𝕏𝕀𝕏 Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. 𝐅𝐫𝐲𝐝𝐞𝐫𝐲𝐤𝐚 𝐂𝐡𝐨𝐩𝐢𝐧𝐚

anonim, muzyk pianista Konkurs

Ostatnie dźwięki w ramach 𝕏𝕀𝕏 Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. 𝐅𝐫𝐲𝐝𝐞𝐫𝐲𝐤𝐚 𝐂𝐡𝐨𝐩𝐢𝐧𝐚 wybrzmiały wraz z ostatnim koncertem laureatów. To jest dobry czas, aby podsumować sobie te ostatnie trzy tygodnie zmagań młodych pianistów o tytuł najlepszego i patrząc na minioną edycję, to podsumowanie będzie raczej martyrologią dla wielu osób. Niezależnie, czy słucham wypowiedzi osób związanych jakkolwiek z muzyką, czy laików, da się wyczuć nutkę (czasami nawet całe takty) rozgoryczenia czy żalu.

Usiądźcie wygodnie w fotelach, jak wybrańcy siedzący na sali koncertowej Filharmonii Narodowej. Podsumowanie przygotowałem w formie punktów – kolejność jest losowa (postaram się chronologicznie, ale niczego nie obiecuję):

1️⃣ 𝐁𝐢𝐥𝐞𝐭𝐲 – te drogocenne kartki, które sprzedawano na rok przed konkursem rozeszły się w sprzedaży internetowej w około 15 minut. To jest około 25,000 biletów licząc, że na sali koncertowej jest „pi razy oko” 1,000 miejsc. Specjalnie zaznaczam „internetowej”, bo 25% biletów było sprzedawanych stacjonarnie. Na miesiąc przed konkursem sprzedawane były bilety na koncert inauguracyjny i I koncert laureatów – bilety sprzedały się 𝐰 𝟐 𝐦𝐢𝐧𝐮𝐭𝐲. Była możliwość kupienia wejściówki, jeżeli na 10 minut przed rozpoczęciem sesji były wolne miejsca. Ludzie ustawiali się w kolejkach cały dzień wcześniej! Taka sytuacja miała miejsce przed pierwszą sesją finałową. Może jest to najwyższy czas, aby pomyśleć o stworzeniu sali koncertowej na miarę XXI wieku oraz coraz bardziej pragnących mieć kontakt z kulturą ludzi. Pomijam to, że rozwój technologiczny, gospodarczy i ekonomiczny działa na niekorzyść Filharmonii Narodowej, bo ona niestety „z gumy nie jest” i wraz ze wzrostem popytu, nie ma szans na jakikolwiek wzrost podaży. Jak wspomniałem, FN może pomieścić około 1,000 osób. W Katowicach (NOSPR) czy we Wrocławiu (NFM) jest nieco lepiej, bo te miejsca dysponują 1,800 „krzesełkami” każda. Moim skromnym zdaniem, skoro Australia – 28 milionowy kraj był w stanie wybudować słynne „talerze w zmywarce” – Sydney Opera House, a w niej „Concert Hall” na 2,679 miejsc, to w Polsce też byłoby możliwe i uzasadnione, aby wznieść taką konstrukcję o pojemności 3,500 – 4,000 osób.

2️⃣ 𝐑𝐞𝐦𝐨𝐧𝐭𝐲 – następne punkty nie będą tak obszerne (pomarzyć można!). Nie było to tajemnicą, że XIX Konkurs będzie miał miejsce w 2025. Nawet wiadome było, że w październiku. Ktoś w warszawskim ratuszu stwierdził, że to najlepszy czas na remont ulicy Sienkiewicza oraz remont przestrzeni wokół pomnika Fryderyka Chopina – muszę przyznać – pomysł 𝐰𝐲𝐛𝐢𝐭𝐧𝐲! Ja rozumiem, że obrońcy administracji podniosą argumenty, że był na to budżet i trzeba było go wykorzystać. Może na zarządzaniu miastem się nie znam, ale krążące po sieci zdjęcia turystów z zasłoniętym „plandeką” pomnikiem nie są najlepszą reklamą kraju czy miasta Warszawy. Już całkiem mi ręce opadły, gdy usłyszałem wywiad z rzecznikiem prasowym NIFC mówiącego z uśmiechem na twarzy i w głosie, że udało się „załatwić” brak prac remontowych znajdującej się w bliskim sąsiedztwie z FN ulicy przy użyciu ciężkiego sprzętu. Łaskawość miasta nie zna granic.

3️⃣ 𝐅𝐨𝐫𝐭𝐞𝐩𝐢𝐚𝐧𝐲 – przed rozpoczęciem konkursu każdy z uczestników miał kwadrans na zapoznanie się z pięcioma fortepianami i wybór jednego, na którym będzie grać do końca swojego udziału w tymże konkursie. Prosta matematyka – po 3 minuty na fortepian. Żeby nie było tak jak dawniej, to w tym roku nie zezwolono wziąć 𝐝𝐨𝐝𝐚𝐭𝐤𝐨𝐰𝐞𝐣 𝐨𝐬𝐨𝐛𝐲. Dlaczego ma to takie znaczenie? Ta druga osoba szła w miejsce przygotowane dla jury i stamtąd słuchała brzmienia każdego z fortepianów oraz dzieliła się swoimi odczuciami z uczestnikiem (bądź uczestniczką), przez co wybór instrumentu był prostszy lub bardziej „przemyślany” pod kątem jak jurorzy będą słyszeć. W transmisji tych różnic nie było aż tak słychać, a na sali ludzie, którzy na muzyce zjedli zęby, na pewno je słyszeli.

4️⃣ 𝐑𝐞𝐠𝐮𝐥𝐚𝐦𝐢𝐧 – jak konkurs, to i regulamin. To nie jest tak, że jest XIX edycja i zasady są takie same jak sprzed blisko 100 lat. Oj nie! Oprócz repertuaru, który zmienia się w jakimś stopniu z edycji na edycję, tak i regulamin miał swoje aktualizacje. Najważniejszą i budzącą teraz największe emocje jest zmiana w… jak by to ująć? Dostępności kart? Już tłumaczę – w poprzednich edycjach członek komisji miał kartę, na której wpisywał notę od 1 do 25 i miał ją do końca danego etapu. Teraz po każdej sesji miał taką kartę zdawać 𝐛𝐞𝐳 𝐦𝐨𝐳̇𝐥𝐢𝐰𝐨𝐬́𝐜𝐢 𝐰𝐩𝐫𝐨𝐰𝐚𝐝𝐳𝐚𝐧𝐢𝐚 𝐳𝐦𝐢𝐚𝐧, czyli mamy taką sytuację: w sesji porannej pianiści grali dobrze i dostawali np. 20, a w wieczornej grali jeszcze lepiej niż ci z rana i zakres ocen wtedy zmniejsza, bo trzeba coś z przedziału 21-25. Pomijam, że trzeba pamiętać komu się jaką ocenę wystawiło. Dodano „kumulację punktów”, czyli średnia ważona ocen za wszystkie etapy, a zrezygnowano z systemu „tak/nie”, gdzie w mojej ocenie był on bardziej sprawiedliwy. Polegał on na tym, że po każdym z etapów tworzono tabelę (bez nazwisk!) z procentem głosów na „tak” oraz średnią arytmetyczną punktów. Ta średnia to też nie takie proste – każda ocena o 2 lub 3 punkty wyższa lub niższa od średniej (w zależności od etapu) była korygowana, aby zmieścić się w tych „widełkach” – w skokach narciarskich łatwiej, bo usuwają najniższą i najwyższą ocenę, ale tu kultura wyższa, więc i matematyka też taka „rozszerzona”.

5️⃣ 𝐗𝐈𝐕 – regulamin regulaminem, a życie swoje. Ile razy to widziałem, że coś się ustala tylko po to, aby tego nie respektować. Jak to było – „prawo jest po to, żeby je łamać”? Nazwałem ten punkt rzymską liczbą 14 i nie jest to przypadek. W odświeżonym regulaminie pod tym numerem w podpunkcie 3 czytamy: „Do II etapu Jury dopuści w zasadzie nie więcej niż 40, do III etapu w zasadzie nie więcej niż 20 uczestników Konkursu, a do finału nie więcej niż 𝟏𝟎 finalistów”. Ilu było finalistów? 11 – dziękuję bardzo. Jeszcze punkt XVI, tak zwany „dupochron”, czyli „Decyzje Jury są nieodwołalne i niezaskarżalne” i co mi zrobisz młody melomanie?

6️⃣ 𝐎𝐛𝐫𝐚𝐝𝐲 – tegoroczne obrady jury były długie, a nawet bardzo długie! Poprzednie edycje miały swoje rozstrzygnięcia nawet tego samego dnia (2010, 2021) lub niedługo po północy (2015), ale trwały one około 3-4 godziny. Tegoroczne obrady niczym Sejm – aż 6 godzin. Gdy Polacy przewodniczyli jury, to trwały one krócej, a werdykty (oprócz tych z ’90 i ’95) były przyjmowane z entuzjazmem. W tym roku pierwszy raz w historii przewodniczący nie był z Polski – był nim Amerykanin 𝐆𝐚𝐫𝐫𝐢𝐜𝐤 𝐎𝐡𝐥𝐬𝐬𝐨𝐧.

Jaka była przyczyna tak długich obrad – czy były przerwy, czy oglądali w trakcie opery mydlane, czy po prostu nie mogli się ze sobą zgodzić i wreszcie po tylu godzinach wypracowali zgniły (niczym pozostawione w plecaku szkolnym śniadanie z poprzedniej klasy) kompromis? Skłaniałbym się ku ostatniej opcji i na poparcie tej tezy powołam się na użytkowników jednej z większych grup o tematyce konkursu Chopinowskiego. Wrzucili screenshot, na którym można zobaczyć twarz pani Julianny Awdiejewy podczas wręczenia nagrody zwycięzcy na I Koncercie Laureatów. Ona nie może brać udziału w trendzie „słuchamy i nie oceniamy”, bo jej twarz jest tylko w opcji „z napisami”.

7️⃣ 𝐏𝐨𝐥𝐨𝐧𝐞𝐳 – co roku są jakieś nowości w programie, ale ostatni eksperyment w etapie finałowym miał miejsce w 1995 roku. Wtedy uczestnicy oprócz jednego z koncertów fortepianowych zobowiązani byli do wykonania jednego z wyszczególnionych utworów:

• 𝐖𝐚𝐫𝐢𝐚𝐜𝐣𝐞 𝐨𝐩. 𝟐

• 𝐅𝐚𝐧𝐭𝐚𝐳𝐣𝐚 𝐀-𝐝𝐮𝐫 𝐨𝐩. 𝟏𝟑

• 𝐥𝐮𝐛 𝐑𝐨𝐧𝐝𝐨 𝐅-𝐝𝐮𝐫 𝐨𝐩. 𝟏𝟒

Te utwory są również z towarzystwem orkiestry, więc jej członkowie mieli pełne ręce roboty. W tym roku zdecydowano o dodaniu Poloneza-Fantazji As-dur op. 61 – utworu bardzo trudnego technicznie, ale trudnego w odbiorze. Przyznam się, że dawno go nie słyszałem. Ba! Nawet o jego istnieniu zapomniałem! Ten konkurs przypomniał mi, dlaczego on nie znajduje się w moich ulubionych utworach na „Spotify”. Już miałem na nim postawić „krzyżyk”, ale ostatnie wykonanie konkursowe pani Kuwahary poniekąd przywróciło mi wiarę w sens tego utworu. Miałem znów taki przebłysk, takie oświecenie i to romantyczne natchnienie – zrozumiałem sens tego utworu. Piszę „znów”, bo takie doświadczenie miałem z Polonezem As-dur op. 53 w wykonaniu Seong Jin-Cho z 2015 roku. Mimo wszystko uważam, że finał to koncert, a koncert to finał – podwójna kreska taktowa (||).

8️⃣ 𝐎𝐫𝐤𝐢𝐞𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐣𝐚 – przechodzę do tematu, który boli mnie najbardziej. Najczęstszym utworem Chopina, do którego wracam, jest Koncert fortepianowy e-moll op. 11. Mimo że Fryderyk nie uchodził za mistrza orkiestracji, to i tak partia orkiestry oraz fortepian, momentami wręcz nonszalancki, stanowią piękną całość. Miałem okazję posłuchać tego dzieła na żywo w ramach festiwalu „Chopin i jego Europa”. W lutym tego roku zespół badawczo-redaktorski NIFC. Jak podaje tenże instytut: „Partytury są zredagowane wnikliwie dzięki studiom nad historycznymi źródłami i z zamysłem jak najbardziej precyzyjnego oddania intencji twórczych kompozytora”.

Moim zdaniem nie przesadza się starego drzewa. Jeśli chcemy być najwierniejsi Chopinowi, to taką wersję należałoby grać na instrumentach historycznych tak, jak ma to miejsce na nomen omen Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina na instrumentach historycznych. Tam orkiestra też nie gra na najnowszych, lśniących skrzypcach czy fletach, a fortepiany są również „epokowe”. Wtedy jest oddany duch Chopina najbardziej.

Chciałbym teraz przejść do analizy zmian w obydwu koncertach. Najsampierw pochylę się nad wcześniej skomponowanym f-moll (op. 21).

Przesłuchałem ostatnio wykonanie Martina Garcia Garcii (nagrodzony za najlepsze wykonanie koncertu w 2021) oraz Davida Khirikuli’ego. Wnikliwie słuchałem dwóch wykonań i znalazłem jedyną różnicę:

https://youtu.be/KAo0AVuXTbU?si=OXnc2nZxd8DvZ_za&t=1827 – 2021, Martin Garcia Garcia

https://youtu.be/QklhpTBNp3s?si=AmguqjeKZ8to9_2L&t=2598 – 2025, David Khirikuli

Jeśli znaleźliście jakieś inne zmiany – koniecznie dajcie znać w komentarzu!

A teraz ze łzami w oczach i krwią w uszach przechodzę do 𝐊𝐨𝐧𝐜𝐞𝐫𝐭𝐮 𝐞-𝐦𝐨𝐥𝐥 (𝐨𝐩.𝟏𝟏)…

Zanim zajmę się tematem pozbawionego smaku tutti, przejdę do zmian w tekście i niekonsekwencji. Mam na myśli zakończenie pierwszej frazy II tematu (zależy, jak kto liczy, chodzi mi o ten temat w tonacji E-dur). Jak dotąd zarówno orkiestra jak i pianista kończyli frazę dźwiękami gis, dis, e. W tym roku orkiestra gra gis, fis, e. Poproszę taśmy profesjonalne:

https://youtu.be/UcOjKXIR8Iw?si=WzwzxMAhQkAnMqz5&t=168 – 2021, Bruce Liu

https://youtu.be/_G0TBsTYjvQ?si=XNznqmTkKxmEP5XG&t=1164 – 2025, Tianyao Lyu

Tutaj bardziej adekwatne byłoby pisanie nazwisk dyrygentów, bo uczestnicy są bogu ducha winni. A teraz ten sam fragment w ekspozycji fortepianowej:

https://youtu.be/_G0TBsTYjvQ?si=uvvVUNqKmk07b8Gx&t=1463 – 2025, Tianyao Lyu

Jest jeszcze jeden fragment po pierwszym „zwolnieniu tempa”, gdzie są wykonania grające „c” jak Blechacz i „cis” jak Liu – może to już gdzieś mi umknęło, musiałbym sprawdzić różne wydania czy nie ma tam jakiejś gwiazdki i objaśnienia.

A teraz fragment sprawiający, że musiałem usłyszeć dwa wykonania z tego roku, aby mieć pewność czy uszy mi nie płatają figla:

https://youtu.be/UcOjKXIR8Iw?si=U5ESby3Wi4CX47nE&t=1927 – 2021, Bruce Liu

https://youtu.be/_G0TBsTYjvQ?si=3ZI4HdvEXNXTexSb&t=2864 – 2025, Tianyao Lyu

Wracamy znów do porównania z drzewem. Nasze uszy już tak się przyzwyczaiły do „starej wersji”, że w „nowej” jest uczucie pustki. To ma być tutti, do cholery! Może brakło tuszu i tych trzech dźwięków w I skrzypcach nie napisał, może był słaby i wyblakł. Nie chcę mi się wierzyć, że Chopin mógł w kulminacyjnym momencie odjąć z orkiestry. Zaraz po niej wchodzi fortepian w wysokim rejestrze z taką à la progresją niemodulującą w dół opartą na dominancie, aby później wejść w I temat z orkiestrą. W sumie „I temat” czy „część A” to jest „kwestią sporną”, bo to w sumie rondo, ABACABA i te sprawy, ale u Chopina to raczej ABACA’ADEFA”… Figuracje, modulacje, bo raz skoczny temat wchodzi na spokojnie w Es-dur, by za 4 takty z modulować i wejść z pełnym forte w E-dur z dodatkowymi dźwiękami „h” w oktawie trzykreślnej. Wracając do orkiestracji, bo odjechałem od tematu jak Fryderyk od tonacji głównej, to mogę podsumować, parafrazując znany cytat z równie znanego serialu: „Zapiszmy ten pomysł, żeby nam nie wyleciał i myślmy dalej”. Podczas konkursu „historycznego” – super, dodatkowy smaczek do i tak klasycznego brzmienia instrumentów, ale przy koncercie głównym nie zmieniajmy reguł aż tak drastycznie, chociaż wiemy już, jak idzie jury przestrzeganie takowych.

9️⃣ „𝐙𝐰𝐲𝐜𝐢𝐞̨𝐳𝐜𝐚” – I nagrodę, złoty medal, 60,000 euro, zabukowane koncerty, umowy z wytwórniami, sławę… właśnie – czy Eric Lu pojawiając się ponownie na Konkursie Chopinowskim, zrobił dobrze czy źle? Co za pytanie – wygrał, to chyba dobrze? Tak, aczkolwiek nie. Wiem, że piszący tę analizę ja we własnej osobie „typowy muzyk”, a po takim czasie bez kontaktu z nią na co dzień to raczej „mózyk”, który w swoim życiu na konkursie instrumentalnym dostał dyplom za uczestnictwo, nie mam pozycji do oceniania profesjonalisty. Wygrał, jest to wielkie osiągnięcie! Porównywany był ten konkurs wiele razy do Olimpiady – on przez 10 lat przygotowywał się i postawił wszystko na jedną kartę, wracając jako prawie 30-latek na swój ostatni Konkurs Chopinowski. Czy jego kariera jakoś wystrzeli, skoro był już znany szerszej publiczności? Przecież występował na festiwalu „Chopin i jego Europa” w tym roku! Zwycięzcy konkursów byli raczej „no-name’ami” i wygrana otwierała im drzwi do największych sal. Czy Eric Lu grał w taki sposób, że każdy wymieniał go jako swojego lub ogólnie faworyta? No nie. W gronie faworytów więcej razy spotkałem nazwiska Kuwahary czy „księżniczki” – 16-letniej Chinki Tianyao Lyu. Eksperci z etapu na etap nie rozpatrywali udziału Amerykanina w kolejnych etapach. Jakub Puchalski w Polskim Radiu Chopin ostro skrytykował wykonanie Poloneza B-dur w III etapie. Czy Eric Lu był lepszy od Erica Lu z 2015 roku? Niewątpliwie. Czy był lepszy od samego siebie z festiwalu „Chopin i jego Europa”? Tu znów grupowicze z Facebooka mówią, że festiwalowy Eric był lepszy od konkursowego. Niby wygrał, ale kubeł pomyj się na niego wylał i będzie wylewać przez decyzję jury. Jeden cytat któregoś z muzykologów czy muzyków zaraz po ogłoszeniu wyników utkwił mi w pamięci: „Fryderyk Chopin zmarł 17 października 1849 roku – dzisiaj zmarł ponownie”. Niech fragment z Koncertu Laureatów będzie tłem do tych słów: https://www.youtube.com/live/ITbd9SiajUE…

Najdłuższy post w życiu, ale siedziało mi to bardzo na wątrobie. Grać na takim poziomie jak oni nie będę, ale będę mówić o tym, co mi się w wykonaniach muzyki Chopina podoba, a co nie bardzo. Zachęcam do dopisywania swoich przemyśleń lub polemiki na którykolwiek z punków.