Po co nam wstawiennictwo Świętych?
https://pch24.pl/po-co-nam-wstawiennictwo-swietych

(Metropolitan Museum of Art, New York, USA)
Protestanci lubią powtarzać kłamstwo, że katolicy rzekomo „wielbią” Świętych. W rzeczywistości jednak katolicy nie wielbią, a czczą Świętych – tak jak oddaje się cześć choćby rodzicom – i proszą ich o wstawiennictwo u Boga. Ale po co jest nam w ogóle potrzebna pomoc Świętych? Czy nie wystarczy modlić się bezpośrednio do Boga?
Choć słowa wielbić i czcić mogą wydawać się nam podobne, to jest jednak między nimi bardzo istotna różnica. Św. Tomasz z Akwinu (ST II-II q. 103 oraz ST III q. 25) wylicza trzy rodzaje czci (albo inaczej: kultu), które możemy oddać innym osobom. Najwyższy z nich zwany jest latria i polega właśnie na uwielbieniu, czyli adoracji. Jest to kult zarezerwowany wyłącznie Bogu; uznajemy w nim Boską wyższość, doskonałość oraz to, że nie możemy istnieć bez Niego.
Drugi rodzaj czci to dulia i ten rodzaj możemy już oddawać innym stworzeniom. Jest to szacunek ze względu na godność danej osoby; oddajemy go choćby rodzicom, nauczycielom, osobom starszym, czy właśnie Świętym Pańskim. Relacja w tym przypadku jest zupełnie inna niż przy uwielbieniu: tam mamy relację stworzenia do Stwórcy, a tutaj – stosunek jednej osoby do drugiej.
Akwinata (ST III q. 25 a. 5 c.) wyróżnia jeszcze trzeci rodzaj czci – hyperdulię, czyli specjalny kult zarezerwowany dla Matki Bożej. Maryja była tylko stworzeniem, a zatem nie możemy Jej oddawać kultu uwielbienia. Jednak ze względu na Jej wybranie przez Boga należy się Jej szczególny rodzaj czci – przecież w swoim ciele nosiła Wcielonego Boga! Hyperdulia przewyższa więc cześć oddawaną jakimkolwiek innym osobom, ale jednocześnie nie sięga czci oddawanej Bogu.
Powtarzany przez protestantów zarzut, że katolicy rzekomo „wielbią stworzenia”, jest więc jednym wielkim kłamstwem. Przy odrobinie zgłębienia tematu widać bowiem, że uwielbienie należne Bogu i cześć oddawana Świętym to dwie zupełnie odrębne postawy. Świętym nie okazujemy naszego poddania, nie uznajemy naszej zupełnej zależności od nich, ani też nie dziękujemy im za dzieło stworzenia czy odkupienia. To wszystko czynimy jedynie wobec Boga. Dla Świętych zaś mamy szacunek ze względu na ich czyste życie, które wiedli, bądź poniesione męczeństwo za Chrystusa, i w uznaniu przykładu jakim są dla nas.
Kult Świętych ma w swoim założeniu jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Ponieważ przebywają tak blisko Boga, mogą wstawiać się za nami. Przekazują Bogu nasze prośby i są naszymi „adwokatami” – a to dlatego, że sami zdobyli zasługi poprzez święte życie, które wiedli na ziemi. Kościół naucza, że Pan Bóg tak stworzył świat, że choć wie On, czego nam potrzeba, to jednak chce, żebyśmy to osiągnęli modlitwami własnymi bądź innych.
Już w Starym Testamencie widoczne są przykłady pokazujące skuteczność modlitwy jednej osoby za inną. Prośba Mojżesza skierowana do Boga wyjednała Izraelitom uzdrowienie od śmierci po ukąszeniu jadowitych węży. Wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. (Lb 21,7-8). Podobnie Abraham uprosił u Boga przebaczenie dla Sodomy jeśli znalazłoby się tam choć dziesięciu sprawiedliwych (Rdz 18,32); niestety w tym skażonym grzechem mieście nie było nawet tylu.
O mocy modlitwy nauczał nas wreszcie sam Zbawiciel mówiąc, że „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Skoro zatem modlitwa ludzi na ziemi ma znaczenie u Boga, to o ile bardziej potężna jest modlitwa Świętych – tych którzy wiedli święte życie, a teraz oczyszczeni z ziemskich przywiązań cieszą się już chwałą zbawionych?
Mieszkańcy nieba, będąc głębiej zjednoczeni z Chrystusem, (…) nieustannie wstawiają się za nas u Ojca ofiarując Mu zasługi, które przez jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi, Jezusa Chrystusa (…), zdobyli na ziemi. (…) Ich przeto troska braterska wspomaga wydatnie słabość naszą – wyjaśnia konstytucja dogmatyczna „Lumen gentium” Soboru Watykańskiego II (nr 49). Dokument dodaje, że Święci w niebie zażywają chwały, widząc „wyraźnie samego Boga troistego i jedynego, jako jest”.
Zwracanie się do Świętych z prośbą o modlitwę widoczne było w Kościele od jego pierwszych wieków, a główną czcią otaczani byli męczennicy. Wy, zwycięzcy męczennicy, którzy z radością znosiliście męki dla Boga i Zbawiciela, wy, którzy macie śmiałość przemawiać do samego Pana, wy, święci, wstawiajcie się za nami, ludźmi bojaźliwymi i grzesznymi, pełnymi ociężałości – pisał żyjący w IV w. św. Efrem Syryjczyk.
Można jednak zapytać: w jaki sposób Święci w niebie rozmawiają z Bogiem i zanoszą mu swoje modlitwy, skoro nie mają już ust, którymi mogliby mówić? Rzeczywiście, dusza traci umiejętność mowy w chwili śmierci, czyli gdy odłącza się od ciała, a odzyska ją na nowo dopiero podczas zmartwychwstania umarłych na końcu czasów. Będąc oddzieloną od ciała zachowuje jednak dwie własności ludzkiej natury: intelekt i wolną wolę. I to właśnie dzięki intelektowi dusze w niebie mogą komunikować się z Bogiem. Pomimo braku oczu, widzą Boga „twarzą w twarz” poprzez wizję intelektu, która w teologii nazywa się wizją uszczęśliwiającą (łac. visio beatifica). Również za pomocą intelektu dusze zbawionych mogą zanosić Bogu modlitwy za nas – bo za siebie już modlić się nie muszą.
Dusze te widziały i widzą boską istotę poprzez intuicyjną wizję, a nawet twarzą w twarz, bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia jako przedmiotu widzenia; raczej boska istota objawia się im bezpośrednio, wyraźnie, jasno i otwarcie, i w tej wizji cieszą się boską istotą – pisał papież Benedykt XII w konstytucji „Benedictus Deus” w 1336 r. Z kolei św. Grzegorz Wielki wyjaśnił, że dusze zbawionych, patrząc na oblicze Boże, widzą w Nim inne stworzenia i wydarzenia dziejące się na świecie. Wiedzą zatem i to, że prosimy ich o pomoc.
Warto wreszcie podkreślić, że w niebie przebywają nie tylko ci Święci, których wspominamy w kalendarzu liturgicznym, lecz wszyscy zbawieni – ci, którzy odeszli z tego świata w stanie łaski uświęcającej i zdążyli już odpokutować karę za grzechy w czyśćcu. Mamy nadzieję, że w tej grupie są również nasi bliscy zmarli, choć nie mamy co do tego pewności. Nie znamy bowiem stanu ich duszy w chwili śmierci oraz nie wiemy, czy czas ewentualnej pokuty czyśćcowej już się dla nich zakończył.
Jeśli jednak przebywają teraz w czyśćcu, możemy pomóc im skrócić ten okres: nasze modlitwy, zamawiane Msze św. i ofiarowane odpusty mogą sprawić, że trafią oni do nieba szybciej. A kiedy już się tam znajdą, poprzez kontemplację Boskiego Oblicza będą wiedzieć, co dzieje się u nas, i wspierać nas swoją modlitwą.
Adrian Fyda