Pomroczność jasna ponowoczesności współczesnej
Wpisał: Marek.Powichrowski   
26.06.2013.

Pomroczność jasna ponowoczesności współczesnej

 

...domorosłemu filozofowi, za jakiego uważają Zygmunta Baumana nieutulone w żalu sieroty po Rose Luxemburg.

Kiedy się rodzą Murzyni? Odpowiedź na to pytanie brzmi: we wrześniu! Dlaczego we wrześniu? A no dlatego, że to przecież 9-ty miesiąc.

W ten sposób w starym dowcipie nabijano się z krętych dróg myślenia przeciętnego milicyjnego krawężnika w PRL-u. Ale śmiejąc się z tego dowcipu ilu z nas zastanowiło się na przepastną głębią kojarzenia odległych faktów przez takiego przeciętnego milicjanta. Komu przyszłoby do głowy takie zestawienie? Chyba tylko jakiemuś potencjalnemu domorosłemu filozofowi.

Takiemu za jakiego uważają Zygmunta Baumana nieutulone w żalu sieroty po Rose Luxemburg. Zdumiały mnie jego słowa, że on w czasach swojej enkawudowskiej przeszłości był tylko zwykłym krawężnikiem i na skrzyżowaniach dróg tylko „machał rękami”. Kogo i dokąd wiozły wówczas ciężarówki gdy on tak tymi rękami wymachiwał sam zainteresowany milczy. A powinno to być kluczowe pytane o rozliczenie się ze swoja przeszłością.

Sam zainteresowany o swojej przeszłości powiedział, że nie widzi w niej nic złego bo komuniści chcieli stworzyć nowy, lepszy świat. A że kilkaset milionów ludzi nie doczekało tego świtu nowej jutrzenki? No, panie drogi, przecież jednostka zerem, jednostka bzdurą.

Gdyby teraz do Wrocławia przyjechał z wykładem jakiś były funkcjonariusz hitlerowski, który w Festung Breslau wymachiwał tylko rękami na stacji kolejowej kierując transporty do Birkenau lub Auschwitz to na jego wykładzie pojawiły by się bojówki z zasłoniętymi chustami twarzami a media głównego nurtu piałyby nad nimi z zachwytu. I wtedy takie ich wtargnięcia na uczelnię byłoby uznane za obronę wolności.

Przeczytałem coś z tego co pisze Bauman aby mieć pojęcie z czym mamy do czynienia. Herbert ująłby to w jednym zdaniu: „łańcuchy tautologii, parę pojęć jak cepy, dialektyka oprawców, żadnej dystynkcji w rozumowaniu”.

W czasach stanu wojennego byłem zatrzymywany i przesłuchiwany przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa. Czekając na jedno takie przesłuchanie siedziałem na korytarzu milicyjnej komendy. Na wprost mnie wisiała gazetka ścienna prowadzona przez awangardę milicjantów. Hasłem tej gazetki było ”Każdy funkcjonariusz MO funkcjonariuszem SB”. Więc niech mit jeden z drugim nie mówi, że on tylko robił wiatr wymachując rękami.