LEKCJA POKERA Odc. III
Wpisał: Margaret TODD   
15.06.2013.

LEKCJA POKERA

 

Odc. III

Margaret TODD

        

W sąsiednim pomieszczeniu pani sędzia a zarazem żona posła podejmowała małżonkę prokuratora. Był to obszerny, na wskroś nowocześnie urządzony salon, z zapierającym dech widokiem panoramy Warszawy aż niemal po jej krańce. Z tej wysokości, przez przeszkloną ścianę nawet znajdujący się w pobliżu Pałac Kultury wydawał się mniej dominujący.

 

Obu paniom towarzyszyła sekretarka Wojciecha Buchniarza, pani Hanka. Wszystkie trzy najwyraźniej dołożyły starań, by wyglądać efektownie i strój każdej z nich dobrze oddawał osobowość. Pani Hanka, osoba w średnim wieku, miała na sobie czarną wieczorową suknię.

Robiła wrażenie osoby, która nie lubi się rzucać w oczy, w przeciwieństwie do gospodyni ubranej raczej wyzywająco. Beata Boruta, gość honorowy, miała na sobie suknię srebrnoszarą, dobrze podkreślającą jej typ urody.

         Żadna z pań nie musiała się zajmować takimi drobiazgami jak przygotowanie i podanie herbaty. Te obowiązki wziął na siebie Artur, młody asystent posła, od niedawna zatrudniony na tym stanowisku. Feministki byłyby usatysfakcjonowane. Młody mężczyzna wywiązywał

się nienagannie ze swojego zadania, przy tym był przystojny, odpowiednio ubrany i przystrzyżony, bez cienia ekstrawagancji. Kiedy napełniał filiżanki herbatą, Beata uśmiechnęła się do niego życzliwie i zapytała, czy nie znalazłaby się odrobina śmietanki albo mleka.

– Takie przyzwyczajenie zostało mi po pobycie w Anglii, gdzie niektórzy piją kawę bez mleka, ale herbaty bez mleka nikt sobie nie wyobraża – wyjaśniła.

– Oczywiście – Artur postawił srebrny dzbanuszek ze śmietanką obok jej filiżanki.

– Zawsze pija pani herbatę z mlekiem? – spytała gospodyni spotkania.

– Nie zawsze. Może to przez skojarzenie. Poczułam się trochę jak w angielskim towarzystwie. Panie bawią się w jednym, a panowie w drugim pomieszczeniu.

– Przepraszam – powiedziała Buchniarzowa. – Nie przyszło mi do głowy zapytać panią, czy miałaby pani ochotę zagrać z panami w pokera. Sama karty z ledwością odróżniam. Proszę mi wybaczyć.

– Nic się nie stało. Poker to nie jest damska gra – uspokoiła gospodynię Beata. – Prawda? – zwróciła się do milczącej pani Hanki.

– Też tak uważam, chociaż pasjansa zdarza mi się czasem układać. Kiedyś nawet bawiłam się we wróżenie. – Pani – popatrzyła na Beatę z uwagą – obiera się w damie kier...