"Nie przypominam sobie igrzysk bez korupcji". Ale: Gdzie jest 30 miliardów?
Wpisał: Krzysztof Rawa   
01.06.2013.

"Nie przypominam sobie igrzysk bez korupcji"

 

Ale: Gdzie jest 30 miliardów?

Krzysztof Rawa 01-06-2013  rp

Medale igrzysk w Soczi są ładne. Organizatorzy właśnie pokazali je światu z dumą mówiąc, że odzwierciedlają piękno Kraju Krasnodarskiego, a może i całej Federacji Rosyjskiej. Dla Borysa Niemcowa to symbole gigantycznej olimpijskiej korupcji i rozrzutności

Na każdym medalu (średnica 10 cm, grubość 1 cm, waga od 460 do 531 gramów) widać, wedle oficjalnej interpretacji: urodę Soczi, promienie słoneczne odbijające się od ośnieżonych górskich szczytów, piaszczyste plaże na brzegu Morza Czarnego oraz zebrane w patchworkowej formie graficzne symbole niemal całej rosyjskiej kultury. Medali będzie wybitych około 1300, bo to nie tylko na potrzeby powiększonego programu igrzysk (doszło parę konkurencji w snowboardzie, saneczkarstwie i skokach), ale i na pamiątkę.

Borys Niemcow – kiedyś rosyjski wiceminister, dziś twardy opozycjonista i krytyk Kremla – wybrał dzień prezentacji medali na ogłoszenie swego raportu. Przedstawił w nim światu mocne słowa: rosyjscy działacze i biznesmeni już ukradli i zmarnowali około 30 miliardów dolarów podczas przygotowań do igrzysk w 2014 roku.

Kiedy Rosja postanowiła mieć igrzyska zimowe, mówiono o koszcie 5 mld dolarów, kiedy w 2007 roku zaczynano prace nad obiektami olimpijskimi, budżet komitetu organizacyjnego szacowano na 12 mld dolarów. Drogo, ale kto mógł wtedy przypuszczać, że po sześciu latach ta kwota wzrośnie do 51 mld. Ostatnie igrzyska w Londynie kosztowały 14,3 mld dol. Pekin dokładnych rachunków nie ujawnił, zatem Soczi zostało liderem – już wiadomo, że to będą najdroższe igrzyska w historii sportu.

Niemcow wyliczył swoje 30 mld nie tylko porównując koszt początkowy z końcowym, ale także uwzględnił przewidywane przy igrzyskach przekroczenia wydatków. Wyszło co jest – rosyjskie igrzyska przekroczyły budżet początkowy co najmniej czterokrotnie, a dotychczasowy rekord wynosił dwa razy. Polityk porównał również koszt jednego krzesełka na stadionie olimpijskim w Soczi z podobnym z kosztem z Londynu, Vancouver, Pekinu, Turynu i wcześniej. Też wyszło fatalnie. – Ten wynik to skutek korupcji, nadużyć, niechlujstwa i braku profesjonalizmu – mówił Niemcow podczas konferencji prasowej w Moskwie. Zaapelował do władz o szybkie śledztwo w tej sprawie, bo miliardy zniknęły, a ci, którzy je wzięli, może już są daleko.

Niektórzy są na pewno, tak jak pochodzący z Dagestanu Ahmed Biłałow. Były senator, były wiceszef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i były prezes spółki Kurorty Północnego Kaukazu, obecnie uciekinier w Wielkiej Brytanii. Spółka Biłałowa miała m.in. zbudować skocznię narciarską za 1,2 mld dol., wydała 8 mld i gotowej skoczni wciąż nie ma. Kurortów zresztą też nie.

Organizacja igrzysk w Soczi dała takim jak Biłałow wiele innych okazji – trzeba było przecież zbudować stadion olimpijski, trzy wioski dla sportowców, hale do hokeja, ośrodek sportów alpejskich i centrum narciarstwa klasycznego. Do tego doszły jeszcze większe inwestycje w infrastrukturę: drogi, mosty, hotele, kolej, port morski, port lotniczy i linie energetyczne.

Prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Aleksander Żukow rzekł, że potrzebuje czasu na zbadanie wyliczeń Niemcowa, ale ufa, iż rosyjscy prokuratorzy oraz państwowa Izba Kontroli dokładnie wszystko sprawdzą. Od razu dodał, że koszty musiały się powiększyć, bo i potrzeby rozwoju wzrosły.

Raportu Niemcowa nie da się jednak wyciszyć. Jean-Claude Killy, szef komisji MKOl koordynującej prace przy organizacji igrzysk w Soczi, przyznał, że słowa o potencjalnej wielomiliardowej korupcji w Rosji brzmią fatalnie. – Nie przypominam sobie igrzysk bez korupcji. Ale to nie jest usprawiedliwienie dla Soczi, przykro mi, lecz korupcja tu była wcześniej, mogła być i teraz. Mam tylko nadzieję, że damy sobie z tym radę – mówił.

Rzecznik MKOl Mark Adams zabrał głos z St. Petersburga (Komitet Wykonawczy MKOl ma tam spotkanie) i powiedział, że tak naprawdę przy igrzyskach są dwa budżety – ten, który tworzą organizatorzy z działaczami olimpijskimi oraz ten drugi – rządowy, w którym są dodatkowe inwestycje w infrastrukturę. – Nasz budżet jest w porządku, nie mamy z nim problemów. Co do tego drugiego, pytajcie rosyjski rząd o szczegóły, co i za ile chcieli zbudować – powiedział Adams. I dodał: – Wydaje się, że tak ogólnie Rosja bierze problemy korupcyjne na poważnie i się nimi zajmuje.

 

Rządowi kontrolerzy, należy przyznać, wyrażali obawy związane z rosnącymi lawinowo kosztami igrzysk i wydali pierwsze zalecenia do prokuratury. Są już sformułowane zarzuty dla urzędników z państwowego przedsiębiorstwa Olimpstroj i dla ich podwykonawców. W sądzie jednak żadna sprawa jeszcze się nie znalazła. Medale olimpijskie dla sportowców w Soczi są naprawdę ładne, ale jako pamiątka urody igrzysk jednak mogą się nie sprawdzić.