Unik zrobił byk!
Wpisał: St. Michalkieiwcz   
17.05.2013.

Unik zrobił byk!

 

 

St. Michalkieiwcz 17 maja 2013

 

 

http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/32838,unik-zrobil-byk.html

„W słynnej prowincji Guadalajara – zaczynał Wojciech Młynarski swą »Balladę o torreadorze«istnieje według najlepszych wzorów, szalenie droga i bardzo stara szkoła dla przyszłych torreadorów”. Tam mistrz pouczał „chłopców o ciemnych oczach”, że „sukcesu sens przy walce byków polega na sztuce uników”.

Niechże zatem byk „wścieka się, niech biega wkoło, niech myśli, że stawisz mu czoło i skocz w bok, nim dosięgnie cię, ooole, ole, ole!”.

Aliści jeden młody torrero się zbuntował i rzekł: „Marzę jak wy o walce byków, lecz gardzę tą szkołą uników i walkę mą rozstrzygnę wprost: róg byczy lub mej szpady cios”. I kiedy przyszło do egzaminu, młody torrero „rzucił muletę, wydobył szpadę, a byk nadbiegał, byk był tuż-tuż (…) i patrzcie państwo: nic się nie stało i tłumom zamarł na ustach krzyk, bo audytorium nie przewidziało, że unik zrobi byk!”.

Właśnie okazało się, że przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder przeprosił węgierskiego premiera Wiktora Orbána za krytykę, jaka spotkała go ze strony uczestników Kongresu.

Wyznaczyli oni sobie rendez-vous właśnie w Budapeszcie, żeby cały świat przekonał się, że za sprawą Orbána na Węgrzech podnosi głowę faszysmus – dzięki czemu nikt nie będzie się sprzeciwiał, gdy miłośnicy wolności i demokracji udzielą temu krajowi bratniej pomocy, przy okazji szlamując go w ramach tzw. odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej, które jeszcze w roku 2011 zaplanował sobie bezcenny Izrael do spółki z Agencją Żydowską.

Jak się wydaje, wszystko zostało drobiazgowo zaaranżowane, łącznie z wyrazami niezadowolenia z niedostatecznie potulnej postawy Orbána.

Tymczasem węgierski premier przeszedł samego siebie, nie tylko komplementując uczestników Kongresu, nie tylko deklarując nieprzejednanie wrogi stosunek do faszysmusa, ale w dodatku wszelkie te deklaracje zostały poczynione jeszcze przed rozpoczęciem Kongresu, w wywiadzie, jakiego udzielił izraelskiej gazecie „Yedioth Ahronoth”.

Okazało się, że przewodniczący Lauder „zdobył wiedzę” o tym wszystkim dopiero później, po zakończeniu obrad Światowego Kongresu Żydów w Budapeszcie. Tak w każdym razie teraz „rozpowiada”.

Znaczy, że podczas obrad trwał w nieświadomości, w rodzaju pomroczności jasnej, i w tym stanie miotał na Wiktora Orbána swoje zaklęcia i słowa krytyki, że nie daje wystarczającej rękojmi odcięcia się od „skrajnej prawicy”.

Już mniejsza o to, dlaczego Światowy Kongres Żydów tak nie lubi „skrajnej prawicy”, skoro ta raczej nie zrobiła Żydom nic złego. Masakra Żydów europejskich w czasie II wojny światowej była wszak dziełem narodowych socjalistów, których do prawicy, zwłaszcza „skrajnej”, zaliczyć przecież niepodobna, chociaż owszem – zwalczali również komunistów.

Najwyraźniej Żydzi, zwłaszcza zrzeszeni w Światowym Kongresie, muszą mieć do lewicy jakiś niepohamowany sentyment, a nawet prawdziwą zapamiętałość, skoro potrafią przejść do porządku nad jej ekscesami.

Pewne światło na tę sprawę rzuca okoliczność, że chętnie uczestniczyli oni w masakrach urządzanych przez bolszewików, co na własnej skórze boleśnie odczuli nie tylko Węgrzy, ale i Polacy.

Ale mniejsza o to, bo chociaż oczywiście pan przewodniczący Lauder mógł podczas budapeszteńskich obrad trwać w pomroczności jasnej, to równie dobrze mogło być inaczej; mógł się dowiedzieć już po wszystkim, że jego zaklęcia i krytyka zostały na Węgrzech przyjęte źle, że Węgrzy ani nie zamierzają z tego powodu posypywać głów popiołem, ani nawet robić jakichś uników. I pomyśleć, że wszystko to Wojciech Młynarski w „Balladzie o torreadorze” przewidział jeszcze w 1968 roku!