Wybory czy Ordynacja - co ważniejsze
Wpisał: Mirosław Dakowski   
28.09.2011.

Wybory czy Ordynacja -  co ważniejsze

 

Dwanaście prostych stwierdzeń i siedem argumentów

 

Mirosław Dakowski

 

1)     w ostatnim dwudziestoleciu w Polsce różnice pomiędzy wariantami ordynacyj, wraz z niedawnym „Kodeksem wyborczym” są dla wyborcy mało istotne. Nie dotyczą PODSTAWY, którą w sejmie jest głosowanie na listy partyjne, nie na OSOBY.

2)     Kolejne majstrowania (a było ich dużo),dotyczą spraw mało istotnych: z sufitu branych „przeliczników” d’Hondta, czy wybieranych przez amatorów „progów wyborczych” (3%, 5%, może 8%... wynikające z kalkulatorków nieuków, nie rozumiejących zasad działania danego mechanizmu) lub (ostatnio) prób pomocy niepełnosprawnym.

3)     W konstytucjach (też tej z 1997 r.) sprecyzowano, iż wybory mają być proporcjonalne. Zupełnie innym pojęciem jest Ordynacja proporcjonalna, tak nazwana przez prawników, z pogwałceniem zasad arytmetyki.

A)    Dla osób mniej znających logikę (do nich należą niektórzy prawnicy – konstytucjonaliści i szefowie partyj sejmowych): różnica między pojęciem „wybory” a pojęciem „ordynacja” jest taka, jak między pojęciem „mleko” a pojęciem „krowa”.

B)     Proporcjonalność” implikuje, że stosunek ilości mandatów do ilości osób uprawnionych do głosowania powinien być w miarę stały. Z trudem spełniają to konstytucyjne wymaganie niektóre warianty ordynacyj  zwanych  proporcjonalnymi (d’Hondta – tylko z niektórymi współczynnikami), ale zdecydowanie spełnia te wymogi ordynacja JOW (w Polsce: jeden mandat na 62 tys. wyborców). Argument, iż „dla wprowadzenia JOW należałoby zmienić konstytucję, a to jest trudne” (czy niemożliwe) - jest więc argumentem nielogicznym, świadczy o złej woli osób i struktur go używających.

C)    W obecnych ordynacjach obywatel nie ma biernego prawa wyborczego. Skargi , m.in. do Sądu Najwyższego i Sejmu, słane od co najmniej 15-tu lat, pozostawały bez odpowiedzi, lub wywołały odpowiedzi żenująco głupie. Ostatnio przekonali się o tym następni (Rycerze? ....frajerzy? - chyba tak, bo nie powinno się popełniać tych samych błędów wielokrotnie... ).

Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

D)    Warianty ordynacji „partyjniackiej” dają wyniki skrajnie nieproporcjonalne (zob. np. Wybory do Sejmu: ani równe, ani bezpośrednie, ani proporcjonalne, ani powszechne. )

E)     Istnieją w niej też przywileje, np. dla mniejszości niemieckiej, łamiące konstytucyjną zasadę proporcjonalności i równości wyborów.

 

4)     Wszystkie sondaże profesjonalne, sondy uliczne , czy rozmowy ze znajomymi wskazują, że wyborcy (czy: Polacy) chcą głosować „na osobę”, nie zaś „na listę partyjną(78%, 84%, 87% itp).  Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

5)     Ten głos, ta wola wyborcy jest od 20-tu lat IGNOROWANY(-a) przez samozwańczo ukształtowaną „kastę polityków”. Kasta ta staje się dziedziczna. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

6)     Rozsądek i wola większości wyborców (tu szczęśliwie idą w parze) wymagają, by do sejmu szli aktywni, uczciwi, znani nam z rozumu, nie zaś celebryci, świecący implantami zamiast swych zębów, czy „proprcjonalni przedstawiciele” socjologów, kobiet, feministek, łysych, głupków itp. Wyborca chce, by wybrany (i przecież opłacony przez niego!) poseł najlepiej walczył o interesy wyborcy, nie zaś, by miał zbliżone do niego IQ, czy wykształcenie, czy wagę. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

7)     Ordynacja „na listy partyjne”, zwana od dziesięciolecia „partyjniacką”, gwarantuje długie targi koalicyjne, często wymusza koalicje partyj o sprzecznych programach. Zawsze pozwala partii największej na tłumaczenie, że nie spełnia ona swych przyrzeczeń, bo „koalicjant nie pozwala”.  W Belgii targi koalicyjne pozbawiają zwykle kraj rządu na 150 - 400 dni po wyborach. [por. Belgia pobiła rekord świata ]. W Wielkiej Brytanii (JOW) szef zwycięskiej partii (np. 38% posumowanych głosów, lecz 60% mandatów) na drugi dzień po wyborach przedstawia Królowej swój –jako premiera - gabinet i zaczyna rządzić. Później, gdyby nie spełnił obietnic przed-wyborczych, nie może się wymawiać, że „to koalicjant zawinił”. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

8)     Krajów, w których wybiera się parlamentarzystów w JOW, w naturalny od wieków, prosty i tani sposób, jest ponad sześćdziesiąt. Dobrze się mają. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

9)    Wybory JOW muszą być jedno-stopniowe: Przykład Francji (ma od pewnego czasu dwustopniowe) wskazuje, że po pierwszej turze możliwe są targi i intrygi eliminujące „niepoprawnych”, czy „niepostępowych”.

10)Po wyborach w JOW (w Wielkiej Brytanii startują ludzie, nie przedstawiciele partyj) zawsze tworzą się dwie grupy, partie silne (rządząca i główna opozycyjna). Ale jest też miejsce dla ”trzeciej siły”, są też reprezentanci małych partyj i niezależni.

11)Tak wskazuje doświadczenie, a także „zasada Duverger’a” . Factors in a Two-Party and Multiparty System Maurice Duverger : “...three sociological laws: (1) a majority vote on one ballot is conducive to a two-party system; (2) proportional representation is conducive to a multiparty system; (3) a majority vote on two ballots is conducive to a multiparty system, inclined toward forming coalitions.”

12)Ordynacja JOW jest PROSTA (opisana przez 2 - 4 zdań + zasady  podziału kraju na 460 okręgów), uniemożliwia więc dowolność interpretacji przez PKW oraz Sąd Najwyższy. Kampania jest tania i niezbyt zależna od dyktatu mediów. Rzutki kandydat jest w swym powiecie znany i może objechać na rowerach, z pomocą żony, synów i przyjaciół, domy wszystkich wyborców. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.

 

I dla tego wszystkiego kasta partyjniaków tak się boi JOW.

Zmieniony ( 29.09.2011. )