Dla kogo piszemy? Dla ślepców prowadzących głuchych do huczącej przepaści?
Wpisał: Mirosław Dakowsk   
06.09.2021.

Dla kogo piszemy? Dla ślepców prowadzących głuchych do

huczącej przepaści?

Mirosław Dakowski, początek września 2021

Po „przemianach” z roku 1989 uznaliśmy, ci naiwni spośród szukających rozwiązań zwycięskich dla Polski, że grupy blisko władzy tak zwane prawicowe są może niedoświadczone, czasem naiwne, ale w gruncie rzeczy uczciwe, patriotyczne. Bezkarne zamordowanie w torturach byłego premiera Jaroszewicza i jego żony, pseudo śledztwo w sprawie zamordowania komendanta policji Papały i nieumiejętność sprowadzenia z USA tak Mazura, jak prezia do odsiadki czyli Dariusza Tytusa Przywieczerskiego - wszystko to usilnie starałem się przypisać nieudacznictwu „mistrzów intrygi”, co potykają się o własne nogawki, nie zaś byciem czyjąś marionetką, niewolnikom wrogich sił.

Nawet oficjalne kłamstwa, tak w USA i dla przykładu w Polsce, w sprawie zamordowania 3000 Amerykanów w pierwszym zbrodniczym spektakularny spektaklu TV online, czyli 11 września 2001, nie chciałem zaliczyć do świadomego akceptowania oczywistej dla specjalistów zbrodni. Od kwietnia 2010 mieliśmy w Polsce powtórkę niemożności, bezsiły władz wobec zaplanowanej na zimno zbrodni zamordowania 96 osób, podobno na jakimś złomowisku koło lotniska wojskowego Siewiernyj w Smoleńsku. Wtedy jeszcze próbowałem to interpretować, że to tylko lewe i prawe skrzydło ptaszyska kłamstwa Smoleńskiego Porównaj np. Zbrodnia Smoleńska a Zło Absolutne oraz 

 

Co ukrywają: Inscenizacja na Siewiernym, trumny Ofiar, oraz Zespół Parlamentarny


       Dopiero instalowanie paru ministrów finansów pochodzących niby nie wiadomo skąd, a przywiezionych z City, np. Jan Vincent – Rostowski, Tadeusz Kościński, tj. „spadochroniarzy z City of London wskazało nam, że formalnie rządzący Polską są tylko marionetkami. Jak jednak teraz odpowiedzieć zaniepokojonym ludziom, czytelnikom No to na kogo w takim głosować?

Jednak dopiero pod koniec 2019 roku i na początku 2020 zobaczyliśmy, że wszystkie grupy będące w okolicy władzy, czy w rządzie, czy w tak zwanej opozycji – równo kłamią w sposób jawny, spektakularny i bezkarny. Działo się tak i dzieje się na skutek brutalnych nacisków realnych władców świata, których tubą jest na przykład WHO, to jest World Health Organization i prawdziwi, ukryci przywódcy tak zwanych sojuszniczych Stanów Zjednoczonych. Kłamstwo na temat pandemii było przygotowane wcześniej, jednym z dowodów jest na przykład zmiana definicji pandemii, która nastąpiła wcześniej. Było dla mnie i podobnych niezwykle szokujące, że wszystkie rządy, podległe jak widzimy, tuby globalistów, mówiły jednym głosem te same łatwe do obalenia kłamstwa i slogany.

Tylko bardzo niewielu władców państw, jak na przykład trzech czy czterech prezydentów w Afryce - i u nas sąsiad władca Białorusi Łukaszenka, oparło się naciskom, propozycjom wielkich łapówek, nie pozwoliło by te państwa przyjęły kłamstwo i zbrodnię jako rzecz naturalną i normalną. Widzimy teraz, że ci murzyńscy prezydenci dziwnym trafem już zmarli czyli zostali zabici, a Łukaszenkę, prezydenta Białorusi nasza propaganda i wasza niezdarna władza stara się kreować na największego wroga Polski, co jest absolutną bzdurą.

To co nas zdziwiło, zaskoczyło, to głównie to, że organy oficjalne globalistów czy to w USA, czy Wielkiej Brytanii czy również w Polsce podają jako informacje - stwierdzenia między sobą sprzeczne. Sądziłem naiwnie, że dzieje się tak przez niedopatrzenie, przez pomyłkę, jednak obecnie widzę, że ten hałas informacyjny czyli dez-informacyjny jest celowy. Chodzi o to, by ludzie słysząc oficjalnie z telewizora czy z radia informacje między sobą sprzeczne, wreszcie przestali myśleć, przestali szukać prawdy, chodzi o to by ludzie kucli czy też używając innego porównania wsadzili jak strusie głowy w piasek i powiedzieli: No dobrze, może jakoś przeżyjemy. Prześladuje mnie wyimaginowany obrazek: My tu argumenty, dowody – a ludzik „nie mam czasu” - głowę do piasku – a po trzeciej dawce „eliksiru” - całe , cherlawe już ciało – do piasku...

Również ilość informacji, które na moim portalu i na portalach zaprzyjaźnionych przeszły sito testowania, czy są prawdą czy nie, okazują się nadmiarem tego całego zalewu informacji czy pseudo informacji, które trudno przetrawić i przyjąć do wiadomości. Przykładem jest afera sprzed miesiąca czy dwóch, z tak zwanym „profesorem Delgado” i sensacyjnymi informacjami, że w szczepionkach, które ten człowiek „zdobył” jest 98% tlenku grafenu (GO). W normalnej sytuacji, niezależnie od tego czy taka informacja jest prawdziwa czy wymyślona, ogromna ilość uczonych z tej dziedziny, czyli mikrobiologii i podobnych nauk, rzuciła by się i sprawdzała czy dane uzyskane z jednej zdobytej fiolki są prawdziwe. Tak zdarzało się na przykład gdy przed laty 40-tu, gdy jacyś uczciwi profesorowie ogłosili, że znaleźli tak zwaną zimną fuzję czyli reakcje łączenia się deuteru z trytem, z litem w szklance. Było to oczywiście absurdalne, niemożliwe, ale ja razem z dziesiątkami innych grup jednak zajęliśmy się sprawdzaniem. I co śmieszniejsze - z 30% tych grup powiedziało szybciutko, że „oni też coś takiego znaleźli”. Na szczęście w fizyce różne badania muszą być potwierdzone w wielu laboratoriach i cała ta afera z zimną fuzją okazała się nieprawdziwą bzdurą i o niej w sensie naukowym zapomniano. Dlatego też dziwi nas bardzo że te sensacyjne doniesienia człowieka który siebie nazywa „profesor Delgado” [i „piąta kolumna”], nie spotkały się z jakąś lawiną doniesień, potwierdzeń czy zaprzeczeń, tylko utknęły w milczeniu uczonych.

Sytuacja w jakiej my, czyli redaktorzy, autorzy portali szukających prawdy i usiłujących tą prawdę rozpowszechnić, się znaleźliśmy, jest od paru miesięcy bardzo trudna. Zauważyliśmy mianowicie, że żyjemy jakby pod Wielką Kopułą, z której wypompowywana jest jakakolwiek ważna informacja. Natomiast są przywoływane, wymyślane, nagłaśnianie michałki, drobiazgi i właśnie taki miałki, duszący szum informacyjny, najlepiej sensacji sprzecznych między sobą. O podobnej sytuacji, zasypywaniu ludzi drobnym piaseczkiem, pisał pięknie przed pół wiekiem Jerzy Broszkiewicz w książce dla dzieci "Wielka, większa i największa". Tam dwóch młodych, silnych pilotów idzie przez Saharę po ratunek dla setki ludzi. Zasypuje ich [pilotów] burza piaskowa, drobinki wciskają się wszędzie, nie ma czym oddychać, nie ma co pić, do oazy zaś jeszcze ze sto kilometrów.

A musimy przecież,dusząc się tym drobnym pyłem - dojść, zwyciężyć.

Zaczynam się dusić z braku poważnych, prostych wiadomości, informacji czy wskazań, w jakim kierunku iść musimy. Takie najważniejsze wskazania przekazuje nam Arcybiskup Vigano. Ale jego wskazówki trafiają do niewielu osób. Przypominam że od lat argumentował, że najważniejsze, co możemy zrobić w tej sytuacji w której my, ludzie szukający prawdy, jesteśmy w ogromnej mniejszości a wrogowie mają wszystkie tuby informacyjne na świecie, to należałoby się oddać bezpośrednio Panu Bogu w Trójcy jedynemu.

Jednak od lat kilkunastu proponujemy, promujemy Marsze Różańcowe publiczne, uliczne które przecież dały tak wielkie zwycięstwa w całej historii ostatnich 1000 lat cywilizacje na Ziemi, a ostatnio czyli w wieku XX Krucjaty dały spektakularne wyrwanie się Austrii spod jarzma komunistycznego. Stało się to właśnie dzięki Ojcu Pavliczkowi i tym wielkim ulicznym modlitwom.

To samo zdarzyło się na Filipinach w 1984 roku. Mam to przed oczami i często o tym pisałem. W Manili pojawiła się kolejna ogromna demonstracja złożona z dwóch milionów filipińczyków, którzy modlili się na różańcu. I tak się złożyło, że ułożyły się te miliony modlących się ludzi w kształcie krzyża na jednej Wielkiej Alei i na jej przecznicy. Dyktator Filipin wysłał przeciwko nim czołgi jak i eskadry bojowych samolotów [tutaj nie wchodzę w to czy było to cud czy tylko reakcja naturalna tych żołnierzy]. Wszyscy ci żołnierze nie strzelali do tłumu, który modlił się naprzeciwko nich, ponieważ w tym tłumie były na pewno ich rodziny, matki i ojcowie, bracia, siostry, narzeczone i tak dalej. Więc możliwość Zwycięstwa przy pomocy krucjat publicznych, ulicznych jest oczywista. Ale nie widać entuzjazmu ludzi do tego typu walki o siebie, o swoją rodzinę, o Polskę, o świat. Stąd tytuł tej notki, alarmującej, ale oby też otrzeźwiającej.

Mówią mi, że przecież Matka Boska się nami opiekuje. Tak, to prawda. Regina Poloniae nam to obiecała, ale żeby mogła pomóc, to musi o to poprosić z 10% katolickiego narodu czyli około 4 milionów ludzi a nie 30 osób na ulicy raz na miesiąc. A dana nam jest -wolna wola...

Piszę to, bo czuję się jak zawieszony w czarnym tunelu. Ale może ktoś z czytelników znajdzie, ukaże światełko w tunelu [jak o tym wspominał generał Jaruzelski]. Proszę mi przysłać.

Zmieniony ( 06.09.2021. )