O beznadziejności i nadziei . Krucjaty Różańcowe
Wpisał: Mirosław Dakowski   
30.07.2013.

O beznadziejności i nadziei

Krucjaty Różańcowe


[przypominam analizę sprzed sześciu lat, ciągle aktualną. MD]

 

Stan faktyczny

            Bardziej przenikliwi i nie obawiający się prawdy ludzie widzą, że obecnie w tzw. cywilizowanym świecie:

- demokracja jest atrapą, pozorem ukrywającym rządy grup nieformalnych. Pozostaje nam prowadzenie nieustających dyskusji, kto te grupy nieformalne tworzy i dokąd one nas (czyli większość) prowadzą.

- coraz wyraźniej akceptowana jest pornografia oraz zboczenia z pedofilią włącznie.

- w wielu krajach i środowiskach święci triumfy rozbijanie rodziny monogamicznej, a w innych jest to coraz bliższe zwycięstwa i akceptacji przez normalnych dotąd ludzi.

- Dekalog uważany jest za przeżytek.

- Promowane są paradygmaty post-modernizmu [samo to pojęcie jest horrorem znaczeniowym i logicznym]

- Prawda - za pojęcie względne, nudne, wymagające dyskusji oraz ponownej definicji.

- w ramach tolerancji i dialogu promowany jest zalew duchowości przez religie pogańskie, błędne a agresywne.

- zbrojna, finansowa i gospodarcza agresja wielkich a zakłamanych potęg doprowadza i musi doprowadzić do rzezi, wojny, może Armageddonu.

- Wbrew żądaniom Matki Boskiej papieże nie poświęcili Rosji Jej Niepokalanemu Sercu i błędy Rosji rozlały się po całym świecie.

- Nawet niewielkie racjonalne zmiany są blokowane (w Polsce w polityce: ordynacja jednomandatowa, w gospodarce: powstanie prawdziwego rynku konkurencyjnego).

- Ludzie, którzy to widzą, czują się ubezwłasnowolnieni i bezsilni, inni zaś są tym stanem zachwyceni, liczą na świetlaną przyszłość, dobrobyt i turystykę, dotacje lub napiwki.

 Oklaskują nowe szaty króla nie chcąc zobaczyć jego golizny. Jak pisał przed wiekiem Wyspiański: ino oni nie chcom chcieć...

             W świetle czystego rozumu zarówno obecny stan moralny i polityczny, jak i rysujący się w przyszłości są absurdalne i beznadziejne.

            Czy może jest to pogląd subiektywny? Stany beznadziei mierzy się przy użyciu narzędzi statystycznych. Wzrost poczucia beznadziejności w społeczeństwie sygnalizują różne wskaźniki:

            - wzrost liczby samobójstw,

            - wzrost liczby morderstw,

            - spadek dzietności (np. ilości córek przypadających na kobietę),

            - wzrost ilości wypitego alkoholu (np. litrów czystego alkoholu na miesiąc)

            - wzrost  liczby  innych aktów przemocy

            - i wiele podobnych.

Analiza wszystkich tych statystycznych miar wskazuje, że zarówno w Polsce jak i w Europie spadają nadzieje na przyszłość.

Krucjaty Różańcowe w przeszłości.

            Naszkicuję tu niektóre z historycznie udokumentowanych zwycięstw Różańcowych Maryi. Opiszę to według cyklu artykułów ks. Karola Stehlina ( Zawsze Wierni, n-ry 48, 49 i 50 z 2003, dostępne na stronie www.piusx.org.pl/zw) . Tam odsyłam po rozszerzone informacje.

            A. Różaniec został objawiony przez Maryję św. Dominikowi na początku XIII wieku w czasie oszołamiających sukcesów herezji katarów. Ruch katarów opanował szczególnie Langwedocję, na południu obecnej Francji. Św. Dominik został powołany i wzbudzony dla obrony i odnowy katolicyzmu. Krucjata różańcowa, którą zainicjował była według zgodnych świadectw  współczesnych przyczyną niespodziewanych i militarnie nieprawdopodobnych zwycięstw katolików. W szczególności było to zwycięstwo pod Muret ośmiuset rycerzy katolickich pod wodzą Simon’a de Monfort nad 34-tysięczną armia katarów. Rozszerzenie przez św. Dominika kultu Matki Bożej i rozpropagowanie nabożeństwa różańcowego spowodowało szybkie nawrócenie Langwedocji i np. powstanie tam jedynie w XIII wieku 118-tu klasztorów. Pierwsze klasztory dominikanek powstały dla nawróconych dziewcząt katarskich.

            B. Armie Islamu (Imperium Ottomanów) osłabiły Cesarstwo Bizantyńskie i wreszcie ostatecznie pokonały je w połowie XV wieku (1453 r). Agresja militarna państw Islamu, szczególnie Turcji na katolicką Europę trwała od XV do XVIII wieku. W drugiej połowie XVI wieku skłócona Europa, przegrywająca dotąd wszystkie wojny z armiami sułtanów, stała na granicy totalnej klęski.

            Papież Pius V (późniejszy święty) zdołał utworzyć w 1571 r. Świętą Ligę, sojusz Hiszpanii, republik Wenecji i Genui przy udziale wojsk Państwa Kościelnego. We wszystkich państwach katolickich ogłoszono krucjatę różańcową w intencji pokonania agresywnych armii Półksiężyca. Flota Św. Ligi, mimo ogromnej przewagi militarnej wojsk Półksiężyca (flota turecka i algierska) zaatakowała wroga i w krótkiej czterogodzinnej bitwie pod Lepanto (na zachód od Zatoki Patras przy Peloponezie) siódmego października 1571 r. rozbiła je doszczętnie. Można dodać, że flotę Islamu ustawiono w kształt półksiężyca, dla łatwiejszego otoczenia i zgniecenia niewiernych, a szczupła flota katolicka ustawiona była (z przyczyn strategicznych, nie symbolicznych) w kształcie krzyża.

            Papież wieczorem tego dnia powiedział do otaczających go kardynałów: pójdźmy podziękować Matce Bożej, bo nasza armia odniosła dziś zwycięstwo. Posłaniec spod Lepanto przybył do Rzymu dopiero po dwóch tygodniach i potwierdził wizję Papieża. Dzień 7 października stał się później świętem Matki Bożej Różańcowej.

            C. Podobnie po ogólnoeuropejskich krucjatach różańcowych nastąpiło zwycięstwo króla Jana Sobieskiego pod Wiedniem nad przeważającymi siłami tureckimi (pamiętne veni, vidi et Deus vincit). Dzień 12 września papież ustanowił świętem Najświętszego Imienia Maryi.

            D. Równie dramatyczne były przygotowania do odparcia ataku Turków na republikę Wenecką w 1716 r. Armia turecka (ok. 200 tys. żołnierzy) miała przeszło trzykrotną przewagę nad wojskiem katolickim dowodzonym przez księcia Eugeniusza Sabaudzkiego. Znów procesje i krucjaty różańcowe wybłagały zwycięstwo Krzyża nad Półksiężycem w sytuacji beznadziejnej militarnie. Już wtedy łączono te zwycięstwa z proroctwem z Apokalipsy: Wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami. Półksiężyc Islamu został trwale pokonany.

Dopiero na przełomie XX/XXI wieków znów wchodzi do osłabionej duchowo, a przez to i demograficznie Europy.

            E. Należy tu wspomnieć o cudzie nad Wisłą z połowy sierpnia 1920 r. Wtedy na początku sierpnia przeprowadzono poświęcenie Polski Maryi i naród uczestniczył w przebłagalnej krucjacie różańcowej. Po raz pierwszy została powstrzymana agresja Czerwonej Gwiazdy na Europę.

            F. Po II wojnie ta Gwiazda opanowała między innymi znaczną część Austrii. Opatrzność wzbudziła wtedy ducha franciszkanina Petera Pavlička (Austriak, z pochodzenia Czech). Zainicjował on fatimską Krucjatę Różańcową o ratunek dla Austrii. Procesje różańcowe złożone z kilkuset osób, a czasem wielu tysięcy ludzi przechodziły ulicami miast. W 1954-55 w tej Krucjacie uczestniczyły już setki tysięcy Austriaków. Kanclerz Raab, wezwany do Moskwy, zapisał tam 13 maja 1955 r.: Dziś dzień Fatimy. Rosjanie jeszcze bardziej zatwardziali. Modlę się do Matki Boskiej, aby pomogła narodowi austriackiemu. I nagle – Biuro Polityczne KPZR uznało niepodległość Austrii.

W czasie dostępności tajnych archiwów Kremla (krótkie okienko czasowe w 1992r.) badacze z oszołomieniem i podziwem stwierdzili, że nie sformułowano wtedy (nawet dla siebie, tajnie, w Biurze Politycznym) żadnych racjonalnych, politycznych przyczyn tego kroku. Jeden z mych rosyjskich przyjaciół zwrócił mi uwagę, że materialiści i ateiści są bardzo przesądni. Gdy zobaczyli, że ulicami przechodzą tysiące czarowników z jakimiś paciorkami i zaklęciami - nie lękając się bojcow – sami się przestraszyli... Może.

Nasza szansa.

             Nasza obecna sytuacja wygląda na bardziej beznadziejną ze względu na to, że pół wieku celowej indoktrynacji zaowocowało uśpieniem krytycznego oglądu rzeczywistości przez ludzi. Ta indoktrynacja, szczególnie skuteczna w ostatnich dwóch dekadach, zamieniła większość z nas w stado owieczek. Zaraza sięgnęła głębi dusz ludzkich, a błędy Rosji rozlały się po świecie. Tylko mała część z nas zdaje sobie z tego sprawę. O takiej perspektywie, w razie bierności nas i naszych przywódców, uprzedzała Matka Boża 13 lipca 1917 roku w Fatimie.

            A. Przed paru laty (może w 2004 r ?) w Rozmowach Niedokończonych w Radio Maryja na temat ordynacji wyborczej i JOW, ustaliliśmy z bardzo światłymi słuchaczami, że racjonalne rachuby na przekonanie polityków, by pozwolili wprowadzić JOW, są płonne. Ludzie każdego z nurtów politycznych z chwilą, gdy zostają posłami do sejmu, zapominają o swych uprzednich przekonaniach i obietnicach (np. wprowadzenia JOW): Przecież fakt, że KTOŚ został wybrany, przy zastosowaniu ordynacji partyjnej (zwanej proporcjonalną), świadczy w jego oczach o poprawności tej ordynacji ! Rzekomy zwolennik JOW z chwilą wybrania go do sejmu z listy partyjnej uważa zapożyczone z UPR hasło JOW: Nie chcemy zmiany świń przy korycie, chcemy rozbić koryto! za żenująco nieaktualne: Przecież z wnętrza sejmu można wiele więcej dobrego zrobić, niż wśród jałowej grupki marzycieli...

            Pod koniec dyskusji zaproponowałem z anteny Radia Maryja Krucjatę Różańcową o zmianę w Polsce ordynacji wyborczej na JOW. Ojciec prowadzący był tylko trochę zdziwiony. Mam sygnały, że są ludzie, którzy ten apel usłyszeli, zapamiętali i spełniają. Nie wiemy jednak, ile jest takich osób. Módlmy się, by Dobry Bóg zechciał nas obdarzyć kapłanem, który tę krucjatę wzmocni i poprowadzi. Wtedy – i tylko wtedy – ruch JOW na pewno zwycięży i uwolni Polskę od fatum patologicznej metody doboru grup rządzących.

            B. Akcja Subito domagająca się oczyszczenia episkopatu z komunistycznych szpicli i kapusiów, a obecnie – kłamców, została wymuszona postawą medialnych biskupów. Po konwulsjach przełomu 2006/07 r. związanych z ujawnieniem wstydliwej przeszłości wielu biskupów, których kulminacją była sprawa arcybiskupa Wielgusa, dotarliśmy z prośbami o oczyszczenie do Ojca św. Benedykta XVI. W sensie ziemskim sprawa jednak wygląda na beznadziejną: Agenci wyspowiadali się sobie wzajemnie, poprzebaczali winy i dalej prowadzą dialog oraz propagują tolerancję.

            Módlmy się, by Opatrzność zechciała wzbudzić wśród nas świątobliwego kapłana, przywódcę krucjaty różańcowej w tej sprawie.

            C. W czasie niedawnych usiłowań wpisania do konstytucji żądania, by człowiek był chroniony od poczęcia, odbyła się duża demonstracja w Warszawie. Stałem pod transparentem „Jezus Królem Polski”, gromadzącym ludzi i nurty walczące o Intronizację Chrystusa przez rząd i parlament, zgodnie z przesłaniem Sługi Bożej Rozalii Celakówny, jeszcze sprzed II wojny. Ktoś z wojowników o tę sprawę powiedział: „Gdybyśmy zwyciężyli w sprawie Intronizacji, to sprawa obrony życia od poczęcia zostałaby rozwiązana bez wysiłku, jakby automatycznie”. Oczywiście.

            Czy potrafimy jednak poruszyć dziesiątki czy setki tysięcy ludzi, by z różańcem w ręku chodzili ulicami naszych miast i wiosek z błaganiem o Intronizację tak, jak potrafił poruszyć Austriaków przed pół wiekiem Ojciec Pavliček? Oby nas było stać na taki zryw duchowy.

            Nie wolno nam traktować Krucjaty jako kolejnego oręża w walce, czyli utylitarnie: Tak nasza przemiana, jak i łaska wzbudzenia nam Ojca – przewodnika muszą zostać wymodlone przez nas. Oby nas było stać na taki zryw duchowy.

Dalej:

            Tylko Pośredniczka Wszystkich Łask może nam wymodlić taki Ruch i jego zwycięstwo. W zalewającej nas beznadziei Matka Boża i Jej Pośrednictwo to nasza jedyna Nadzieja i szansa, ostatnia Ostoja.