Eurokraci niczym komuniści epoki Gierka. Idziemy zatem na zderzenie.

14 marca 2024 pch/eurokraci-niczym-komunisci-epoki-gierka

Eurokraci niczym komuniści epoki Gierka? Rafał Ziemkiewicz: wygrywa opcja „ani kroku w tył”

„Fala rolniczych protestów budzi zapewne wśród eurokratów reakcje podobne, jak swego czasu wśród komunistów strajk sierpniowy; w każdym razie moment historyczny dla UE jest podobny, jak wtedy dla PRL”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.

Publicysta przypomina, jakie propozycje pojawiały się w sierpniu 1980 roku ze strony komunistów. Jedni doradzali Gierkowi, żeby kazał strajkującą stocznię zbombardować. Inni z kolei twierdzili, że trzeba szukać porozumienia.

„Gierek posłuchał tych drugich, zapewne dlatego, że pamiętał, jak skończył jego poprzednik.

Eurokraci tego doświadczenia nie mają, dlatego wśród nich wygrywa opcja ani kroku w tył”..

Zielony Ład, polityka klimatyczna i wszystko, co z niej wynika, to ideowe pryncypia, od których odstępować nie wolno, choćby nie wiem co. Tym łatwiej tak twierdzić, kiedy żyje się z dala od rzeczywistości, w bizantyjskiej bańce wypełnionej luksusem, nowomową i ideologicznym czadem”, wskazuje autor „Wielkiej Polski”.

Idziemy zatem na zderzenie, które komisarze, eurokraci różnej rangi i liderzy lewicowych rządów uważają za z góry wygrane. „Zapewne się mylą. Problem w tym, że zderzenie z rzeczywistością będzie bolesne nie tylko dla nich samych”, podsumowuje RAZ.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

================================

mial:

W Sejmie o roli Słońca w ewolucji klimatu.

Włodzimierz Skalik, Konfederacja.

Na komisji ochrony środowiska, poseł Skalik zadał bardzo ważne pytanie ministrze Urszuli Zielińskiej.

Laureat Nobla z fizyki John Clauser: Nie ma kryzysu klimatycznego, jest energetyczny – niepotrzebnie zaostrzany. IPCC bezczelnie kłamie.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu przy ONZ uprawia dezinformację.

Laureat Nobla z fizyki: Nie ma kryzysu klimatycznego, jest energetyczny – niepotrzebnie zaostrzany

Amerykański fizyk kwantowy i laureat Nagrody Nobla z 2022 r., dr John Clauser
Amerykański fizyk kwantowy i laureat Nagrody Nobla z 2022 r., dr John Clauser

Amerykański fizyk kwantowy i laureat Nagrody Nobla z 2022 r., dr John Clauser, uważa, że Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu przy ONZ uprawia dezinformację.

Zdaniem naukowca ludzkość nie ma do czynienia z poważnym kryzysem klimatycznym, a zasadnicze zjawiska będące przedmiotem raportów ONZ “są niewłaściwie wyjaśnione i wyolbrzymiane około 200 razy”.

Clauser: Dezinformacja motywowana politycznie

Pod koniec czerwca Clauser wystąpił na konwencji “Quantum Korea 2023” organizowanego m.in. przez południowokoreańskie ministerstwo nauki w Seulu. Relację z wydarzenia opublikowało kilka wiodących koreańskich mediów. W swojej prelekcji fizyk skoncentrował się na zagadnieniu wiarygodności naukowców i dezinformacji we współczesnym świecie.

“Świat, w którym dziś żyjemy, jest pełen dezinformacji. Do każdego z was należy pełnienie roli sędziego, odróżniającego prawdę od fałszu na podstawie dokładnych obserwacji zjawisk” – powiedział. W jego opinii w erze sztucznej inteligencji, naukowcy w sposób szczególny powinni pełnić rolę tych, do których należy zadanie odróżniania prawdy od fałszu.

Clauser powiedział, że “dezinformacja jest rozpowszechniana przez osoby kierujące się motywami politycznymi i oportunistycznymi”. Posiłkując się swoim doświadczeniem badawczym fizyk zwrócił uwagę, że “prawdę można odnaleźć wyłącznie poprzez obserwację zjawisk naturalnych”.

Clauser o dezinformacji ws. klimatu

Badacz ostrzegał, że współcześnie zagrożony jest klasyczny model naukowy, polegający na tym, że “naukowcy uzyskali informacje poprzez uważną obserwację i eksperymenty oraz zapobiegli rozprzestrzenianiu się dezinformacji poprzez artykuły i recenzje”. Przykładem “psucia nauki” są jego zdaniem właśnie działania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu – ciała doradczego ONZ, które od 1990 regularnie publikuje raporty dotyczące zmian klimatycznych.

Niepotrzebne zaostrzanie kryzysu energetycznego

“Moim zdaniem nie ma prawdziwego kryzysu klimatycznego. Istnieje jednak bardzo realny problem z zapewnieniem przyzwoitego standardu życia dla dużej światowej populacji i związany z tym kryzys energetyczny. Ten ostatni jest niepotrzebnie zaostrzany przez to, co moim zdaniem jest błędną nauką o klimacie” – uważa Amerykanin.

Laureat Nagrody Nobla

Dr Clauser otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za eksperymentalne wyjaśnienie zjawiska splątania kwantowego, które stanowi teoretyczną podstawę kryptografii kwantowej.

Ukończył fizykę w California Institute of Technology (Caltech) i pracował jako badacz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Od 2023 r. dr Clauser zasiada w radzie programowej CO2 Coalition, organizacji edukacyjnej przekonującej o dobrodziejstwach dwutlenku węgla dla ekosystemów.

Ci idioci klimatyści to tak naprawdę: Czołgi na prąd, samoloty z papieru…

Czołgi na prąd, samoloty z papieru? Interia lamentuje nad „emisjami militarnymi”

pch/czolgi-na-prad-samoloty-z-papieru

(fot. flickr.com)

Wydaje się, że w kontekście toczącej się za naszą granicą wojny, zagrożenia dyskusyjne ustąpią w społecznej świadomości tym jak najbardziej realnym i bezpośrednim. Inaczej jest jednak w przypadku klimatystów, którzy w czasie zaostrzenia stosunków międzynarodowych i powszechnej militaryzacji, wzywają sektor wojskowy do… uregulowania kwestii emisji CO2.

Wszystko wskazuje na to, że by wygrać wojnę ze zmianami klimatu, będziemy musieli skupić się również na wojsku” – czytamy w artykule Interii pt. „Emisje CO2 wojska nie są kontrolowane. To duży błąd”.

Autorka, cytując ekspertów ds. klimatu lamentuje nad brakiem raportowania emisji dwutlenku węgla przez przemysł wojskowy. Zdaje się zupełnie nie przejmować argumentem, że upublicznianie danych dotyczących obronności kraju może zostać użyte przez wywiad innych państw.

Co więcej, choć przyznaje, że decyzje związane z zaprzestaniem operacji wojskowych nie są podyktowane troską o środowisko, jednocześnie zaznacza, że cięcie kosztów, optymalizacja oraz zmniejszenie ilości ćwiczeń i manewrów poprawia emisyjność sektora militarnego. Technologia, stawiana jako siłą napędowa transformacji energetycznej, stanowi w tym przypadku jednak obosieczne ostrze.

Z jednej strony pomaga zredukować emisje, np. poprzez upowszechnienie dronów i paliw syntetycznych, z drugiej zawsze faworyzować będzie skuteczność. „Brak regulacji prawnych stwarza zagrożenie, że jeśli pojawi się nowa, bardzo emisyjna technologia, która jednak pod pewnymi względami będzie atrakcyjna dla wojska, zostanie niewątpliwie użyta” – zaznacza przytomnie autorka, choć całość artykułu utrzymana jest w wyjątkowo naiwnym tonie.

Niestety dla klimatystów, wojsko to zbyt poważna sprawa, by krępować je eko-haraczami. Każdy, kto z jakiegoś zupełnie niezrozumiałego, samobójczego powodu, pierwszy zdecyduje założyć sobie taką pętlę na szyję, może od razu podpisywać akt kapitulacji. W odróżnieniu od przestrzeni cywilnej, forsowanie niewydajnych, droższych i mniej efektywnych technologii, szybko weryfikuje bowiem pole bitwy.

PR

Can’t we Phase Out Climate Change Instead?

Can’t we Phase Out Climate Change Instead?

by John Horvat II December 18, 2023

Can’t We Phase Out Climate Change Instead?
Can’t We Phase Out Climate Change Instead?

At the COP28 climate summit in Dubai this December, the climate change world was waiting with bated breath for a final document that would declare war on fossil fuels. The 70,000 delegates at the United Nations-sponsored event in the oil-rich nation of the United Arab Emirates hoped for a radical turning point where countries might agree to the “phase-out” of the production and consumption of oil, gas and coal by mid-century.

For much of the conference, the debate was centered on whether to use the term “phase-out” or “phase-down” to describe the pace of the process to keep world temperature increase frozen at 1.5 degrees Celsius. Either term would put energy companies on notice that their days are numbered.

The climate change movement has been waiting for this strong commitment for thirty years. However, delegates were horrified to learn that the final draft document consisted of a watered-down agreement that did not mention fossil fuels and recommended actions that “could” be taken to reduce carbon footprints. There was no sense of urgency, drastic action plans, or concrete timelines.

The climate lobby was shocked and extended the deadline for the final document, working around the clock to hammer out something presentable. The final product was deemed a victory, although “phase-out” or “phase-down” were not mentioned. A softer term, “transition away,” to alternative fuel sources was inserted in this non-binding loophole-filled directive that satisfied no one.

Despite all the media fanfare declaring victory, climate change scientists are calling the cop-out at COP28 “devastating and “dangerous.” One called it a “dream outcome” for the oil industry.” A Wall Street Journal editorial called it a “phony promise,” adding, “The point of the deal is to preserve the West’s illusion that its climate policies are accomplishing something.”

Prof. Michael Mann, a climatologist from the University of Pennsylvania, declared that “To ‘transition away from fossil fuels’ was weak tea at best. It’s like promising your doctor that you will ‘transition away from donuts’ after being diagnosed with diabetes.”

The lackluster policies seem to be standard fare for the COP meetings held almost yearly to realign worldwide commitments to climate change goals. The meetings, a conference of parties (COP), revisit the themes discussed by the “parties” at the first COP meeting in Rio de Janeiro in 1992. They usually feature many heads of state and government officials representing some 200 nations. Climate radicals complain that the meetings generally accomplish little—save to emit carbon from the tens of thousands that travel to attend.

In his recent Apostolic Exhortation Laudate Deum, Pope Francis bitterly complained of the failure of past conferences and held high hopes for the COP28 event, which sickness prevented him from attending. President Joe Biden, China’s Xi Jinping and Russia’s Vladimir Putin were conspicuously absent, which many saw as a bad omen, demonstrating a lack of commitment.

The event was further shaken by an interview with COP28 president Sultan Al Jaber, who declared that “There is no science out there, or no scenario out there, that says that the phase-out of fossil fuel is what’s going to achieve 1.5C.” The statement, later walked back a bit, bordered on climate denial heresy. The sultan is also the chief executive of the United Arab Emirates’ state oil company, Adnoc.

Meanwhile, China and other developing countries remain committed to building more coal power plants. Oil production, including in the United States, is scheduled to go up, not down, over the coming years.

When even the event’s president is not entirely on board with the crisis narrative, it makes it hard to find its message believable. Something is seriously wrong with the climate crisis movement if it can only secure tiny incremental changes despite the immense resources and favorable media that all things ecological enjoy.

The movement is in crisis. It can’t get its messaging right. It fails even when followers gather exclusively to craft statements and action plans. Activists seem doomed to bounce from COP to COP without passing their agendas—emitting tons of carbon on their way to their far-flung destinations (see you next year in Azerbaijan). Their hysterical message does not resonate or move people to action. It only seems to call for more carbon-heavy conferences and the distribution of lavish eco-subsidies to leftist NGOs.

Perhaps another kind of phase-out can be proposed. It is time to phase out the climate crisis. Tone it down. Make it believable. Listen to, don’t cancel, scientists who want to present another side of the debate.

The constant barrage of climate alarmism causes fatigue in public opinion. The dire predictions, “hockey stick” graphs and “population bomb” datelines that fail to deliver an apocalypse rightly cause great skepticism. Blaming every freak weather storm, natural disaster, or even socio-political crisis on climate change destroys the credibility of “the science” that should seek empirical evidence, not political agendas.

A phase-out or even a gradual phase-down of the eco-rhetoric and its accompanying climate summits would be a welcome relief for a public tired of being told inconvenient untruths.

=========================

“CO2 , The Gas of Life”-Dr. William Happer
The invited speaker at the October 3, 2023 meeting of the Old Guard of Summit NJ was Dr. William Happer, professor emeritus of physics at Princeton University. He presented a divergent interpretation of selected climate change data. Dr. Happer questioned current dogma about climate change by presenting scientific data and theory which question …www.youtube.com

Przemówienie Prezydenta Łukaszenki na Szczycie klimatycznym COP28 w Dubaju. Nagrodzono owacjami na stojąco.

belta.by-lukaszenko-nagrodzony-owacjami-na-stojaco-pelne-przemowienie-prezydenta-na-szczycie-klimatycznym

https://gloria.tv/post/ePfGEbNdkpxV1w1cbUAWz6j6V

Te słowa Łukaszenki nagrodzono owacjami na stojąco. Pełne przemówienie Prezydenta na Szczycie klimatycznym COP28 w Dubaju

1 grudnia Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko przemawiał na sesji plenarnej Światowego szczytu działań klimatycznych.

Głowa państwa w swoim przemówieniu najwyraźniej odszedł od zaplanowanych tez i dodał swojemu przemówieniu ostrości. W rezultacie słowa białoruskiego przywódcy na sali zostały oklaskiwane (być może z wyjątkiem pierwszych mówców – o nich opowie później Aleksander Łukaszenko). I nie były to już zwykłe oklaski, brzmiące w ramach wdzięczności dla każdego mówcy, – głowa państwa otrzymał owację na stojąco. Oto całe wystąpienie Prezydenta Białorusi.

Panie przewodniczący!

Drodzy uczestnicy naszego forum!

Przede wszystkim chciałbym tradycyjnie podziękować władzom Zjednoczonych Emiratów Arabskich za gościnność i wysoki poziom organizacji tej konferencji. Trudna konferencja, w której wzięło udział więcej głów państw i rządów niż przybyło na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Dziś my, przywódcy świata, rozmawiamy o przyszłości planety Ziemia – naszego wspólnego domu. Nigdy nie mieliśmy innego domu i nigdy nie będziemy mieć. Rozmawiamy o przyszłości naszych dzieci i wnuków. O przyszłość wszystkich, którzy po nas przyjdą na ten świat.

Reprezentujemy różne kultury, różne systemy wartości, różne cywilizacje. Ale jesteśmy zjednoczeni w obliczu globalnego wyzwania, jakie rzuciła przed nami sama natura.

Klimat się zmienia. Naukowcy formułują najstraszniejsze prognozy. To, że je słyszymy i reagujemy, jest bardzo postępowe. Aby jednak skutecznie przeciwdziałać zagrożeniu, należy uczciwie i otwarcie nazwać jego pierwotne przyczyny.

Przede wszystkim jest to brak poczucia proporcji w pragnieniu geopolitycznej, w tym militarnej (powiedziałbym, przede wszystkim militarnej) wyższości tych, którzy prowokują i podżegają do wojny w różnych częściach planety. A wojny są głównym źródłem brudu na naszym kontynencie. To pragnienie zysku, które zamienia zasoby naturalne w kapitał osobisty i okrada przyszłe pokolenia. Są to próby usunięcia z drogi krajów, które uniemożliwiają im zniewolenie całego świata i zniszczenie, wyciągnięcie soku z ziemi. A czasem wszystko rzekomo w imię zrównoważonego rozwoju (jest taki program w ONZ).

Na mocy Porozumienia paryskiego Białoruś w pełni wywiązuje się ze swoich zobowiązań, a nawet je przekracza. Świadczymy nieocenione usługi ekosystemowe dla naszego kontynentu, zachowując unikalne źródło tlenu – naturalne bagna, lasy, płuca Europy. Rozwijamy energię ekologiczną i jądrową, minimalizując ryzyko zmian klimatycznych.

Paradoksalnie w odpowiedzi otrzymujemy nowe sankcje gospodarcze, bariery w handlu międzynarodowym i ograniczenia w dostępie do technologii. I nie tylko my.

Czas przyznać: zielony program nie ma znaczenia w warunkach konfrontacji. Wymaga poszanowania suwerenności krajów i bezwarunkowej sprawiedliwości.

Nie można wywierać presji na przeciwników politycznych za pomocą sankcji, żądając jednocześnie decyzji kosztownych dla gospodarek narodowych. Decyzje, od których zależy czystość całej atmosfery, wszystkich wód gruntowych i oceanów świata. I jeszcze jedno: jak możemy oczekiwać kosztownych i skutecznych środków ochrony klimatu od krajów i narodów, które wciąż nie podniosły się po ucisku kolonialnym?

W związku z tym Białoruś wzywa wszystkich, którzy zobowiązani są do wzięcia na siebie ciężaru odpowiedzialności historycznej: po pierwsze, wniesienia proporcjonalnego wkładu w rozwiązanie kwestii bezpieczeństwa klimatycznego za wszystkie stulecia bezmyślnego stosunku do przyrody; po drugie, zwiększyć wsparcie dla krajów rozwijających się i krajów o gospodarkach w okresie transformacji; po trzecie, przestać wyrażać „obawy” i zacząć działać w imię ochrony życia na Ziemi.

Prawdopodobnie po raz kolejny się tu zebraliśmy i niestety po raz kolejny wyrazimy nasze obawy. Za tydzień wszystko zostanie zapomniane. Nie mamy moralnego prawa żyć tylko dla siebie. Musimy patrzeć poza horyzont, szanować prawa natury i stworzyć podstawy dla kontynuacji rasy ludzkiej tu i teraz. Na naszej planecie. Nie mamy i nigdy nie będziemy mieć innego domu.

Podsumowując. Wszyscy mówcy, szczególnie mówcy, którzy wypowiadali się tutaj jako pierwsi, byli zaniepokojeni: skąd wziąć pieniądze? Przestańcie. Nawet siedzący tutaj dziennikarz powie wam, skąd wziąć pieniądze. Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się historii najnowszej. Przykład. Szacuje się, że na zniszczenie Iraku i Afganistanu i przyniesienie „dobra” narodom tych krajów wydano od półtora do dwóch bilionów dolarów. Irak i Afganistan kosztowały agresora około dwóch bilionów dolarów. Obliczcie, ile pieniędzy wydano na ochronę tych krajów? Ile osób zginęło? Tego nie można przeliczyć na dolary. Dziś na Ukrainie trwa wojna. To już nie jest półtora do dwóch bilionów dolarów. Będzie to już kosztować pięć bilionów dolarów, jeśli w najbliższej przyszłości uda się osiągnąć pokój.

Dlaczego dzisiaj w tej części planety nie ma pokoju? Bo ci mówcy, którzy wypowiadali się w czołówce, mówią o pokoju, mówią o utrzymaniu planety w czystości, o opiece nad wnukami, a jednocześnie rozpętali i toczą najstraszliwszą wojnę na planecie.

I na Bliskim Wschodzie, ile będzie kosztować rzeź? A co jeśli wybuchnie na Pacyfiku? To biliony dolarów. Skierujmy ich więc do oczyszczenia planety. I nie będziecie musieli szukać, jak to mówimy, „w rogach”, te pieniądze.

Zebraliśmy się tutaj, aby po raz kolejny wyrazić nasze obawy. A ci, którzy wypowiadali się tutaj w czołówce, „zatroskani o swoje wnuki”, to ci, którzy toczą te wojny. A wojny są strasznym zanieczyszczeniem planety. Zatrzymajmy to. Dlatego najważniejsze jest to, abyśmy nauczyli się mówić mniej słów, a robić więcej.

Rozumiem: jeśli przyjmiemy jakąś deklarację lub memorandum, jak to zawsze robimy, jest mało prawdopodobne, że cokolwiek osiągniemy. Jak mówili tu przedmówcy, 80% brudu na planecie pochodzi z 20 wiodących państw. Nie zapisujmy obaw w naszej deklaracji, Panie przewodniczący, ale żądajmy, aby ograniczyli emisję do atmosfery przynajmniej o połowę. Nie zrobimy tego. Dlaczego więc się zebraliśmy? To są pieniądze, prawdziwe pieniądze. 10 bilionów dolarów, które możemy, powstrzymując wojny, przeznaczyć na oczyszczenie naszej planety.

I podejmijmy działania. Jeśli nie zaczniemy działać, natura zmusi nas do życia według jej praw.

Dziękuję.

Dlaczego globaliści nazywają „zmiany klimatyczne” „kryzysem zdrowia publicznego”?

PHEIC czyli „stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym”

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio , 30 października 2023 ekspedyt

Podobnie jak „zgonem covidowym” była każda osoba, która zmarła „z jakiejkolwiek przyczyny po pozytywnym wyniku testu na covid”, tu też stosuje się język, który może na nowo zdefiniować niemal każdą chorobę lub wypadek jako „kwestię zdrowotną związaną ze zmianami klimatu”.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Dlaczego globaliści nazywają „zmiany klimatyczne” „kryzysem zdrowia publicznego”?

Odpowiedź ma związek z traktatem pandemicznym i lockdownami klimatycznymi.

Globalna elita planuje wprowadzić niemal stały „globalny stan wyjątkowy” poprzez przemianowanie zmian klimatycznych na „kryzys zdrowia publicznego”, który jest „gorszy niż covid”.

To nie nowość. Jednak trwająca kampania w ostatnich tygodniach nabiera tempa.

Pisałem o tym wiele razy w ciągu ostatnich kilku lat – zobacz tutaj i tutaj i tutaj. Zaczęło się niemal natychmiast po tym, jak pojawił się covid i od tego czasu stale postępuje, a niektóre raporty określają zmiany klimatyczne jako „gorsze niż covid”.

Ale jeśli będą o tym ciągle mówić, ja będę wciąż o tym pisać. I miejmy nadzieję, że świadomość będzie się rozprzestrzeniać.

Tak czy inaczej, ponownie pojawia się nacisk na linii „klimat = kryzys zdrowia publicznego”. Zaczęło się, jak wiele innych rzeczy, od stwierdzenia Billa Gatesa w wywiadzie dla MSNBC pod koniec września:

„Musimy to wszystko połączyć. Nie chodzi tylko o to, że klimat jest tu, a zdrowie tam, te dwie rzeczy wzajemnie na siebie oddziałują”

Od tego czasu w gazetach MNÓSTWO razy pojawiło się stwierdzenie „zmiany klimatyczne to kryzys zdrowia publicznego”, co prawdopodobnie stanowiło część przygotowań do szczytu ONZ COP28, który odbędzie się pod koniec tego roku.

Idąc za przykładem Gates’a, to, co kiedyś było tlącym się motywem propagandowym, dziś stało się pędem do mety, a to zdanie powtarzało się w artykułach na całym świecie niczym gorączkowy katechizm.

Sprawę wywołał artykuł wstępny w październikowym wydaniu British Medical Journal, w którym twierdzono, że wypowiadają się w imieniu ponad 200 czasopism medycznych, i oświadczają, że…

„Czas potraktować kryzys klimatyczny i przyrodniczy jako jedną niepodzielną globalną sytuację zagrażającą zdrowiu”

Wszyscy, od Guardiana, przez CBC, po Weather Channel, podchwycili ten temat.

Inne publikacje są bardziej szczegółowe, ale przekaz jest ten sam. Zmiany klimatyczne są szkodliwe dla zdrowia kobiet i dzieci, biednych ludzi, Kenijczyków, pracowników i… łapiesz, o co chodzi.

A to wszystko zaledwie z kilku ostatnich dni.

Dotyczy to nie tylko prasy, ale także rządów i organizacji pozarządowych. Organizacja non-profit „One Earth” donosiła dwa dni temu:

„Dlaczego zmiany klimatyczne są problemem zdrowia publicznego”

Ponownie w całości w oparciu o ten list do BMJ. Naturalnie są tu wszyscy „czempioni klimatyczni” ONZ, wraz z brytyjskim „Sojuszem na rzecz Zdrowia w sprawie Zmian Klimatu”, ktokolwiek to jest.

Zarówno Czerwony Krzyż, jak i Lekarze bez Granic w ciągu ostatnich kilku dni opublikowali (lub zaktualizowali) artykuły na swoich stronach internetowych, używając odmian wyrażenia „Kryzys klimatyczny jest kryzysem zdrowotnym”.

Lokalni urzędnicy ds. zdrowia publicznego z tak odległych miejsc, jak Australia Zachodnia i Arkansas, są zajęci „dyskutowaniem o skutkach zdrowotnych zmian klimatycznych

Co znamienne, artykuł w Wikipedii na temat „wpływu zmian klimatycznych na zdrowie człowieka” otrzymał więcej edycji w ciągu ostatnich 3 tygodni niż przez poprzednie 3 miesiące razem wzięte.

Wszystkim tym kieruje oczywiście Światowa Organizacja Zdrowia.

12 października WHO zaktualizowała swoje zestawienie dotyczące zmian klimatycznych, czyniąc je znacznie dłuższym niż poprzednia wersja i zawierającym kilka nowych, znaczących twierdzeń:

Dane WHO wskazują, że 2 miliardy ludzi nie ma bezpiecznej wody pitnej, a 600 milionów rocznie cierpi na choroby przenoszone przez żywność, przy czym 30% zgonów spowodowanych przez żywność jest u dzieci poniżej 5-go roku życia. Czynniki wywołujące zagrożenia klimatyczne zwiększają ryzyko chorób przenoszonych przez wodę i żywność. W 2020r. 770 mln osób, głównie w Afryce i Azji, stanęło w obliczu głodu. Zmiany klimatu wpływają na dostępność, jakość i różnorodność żywności, zaostrzając kryzysy żywnościowe i żywieniowe.

Zmiany temperatury i opadów sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych przez komary oraz kleszcze. Bez działań zapobiegawczych liczba zgonów z powodu tych chorób, obecnie ponad 700 tys. rocznie, może wzrosnąć. Zmiany klimatu powodują zarówno bezpośrednie problemy ze zdrowiem psychicznym, takie jak lęk i stres pourazowy, jak i długotrwałe zaburzenia spowodowane czynnikami takimi jak przesiedlenie i zakłócona spójność społeczna.

Wiążą „zmiany klimatu” z każdym, kto jest niedożywiony, ma pasożyty jelitowe lub zanieczyszczoną wodę pitną. Jak również każdego, kto umiera z powodu upału, zimna, pożaru lub powodzi. Nawet zaburzenia psychiczne.

Widzieliśmy już pierwszą na świecie „diagnozę dolegliwości z powodu zmian klimatycznych”. Przy tak szerokich parametrach za chwilę zobaczymy tego więcej.

Podobnie jak „zgonem covidowym” była każda osoba, która zmarła „z jakiejkolwiek przyczyny po pozytywnym wyniku testu na covid”, tu też stosuje się język, który może na nowo zdefiniować niemal każdą chorobę lub wypadek jako „kwestię zdrowotną związaną ze zmianami klimatu”.

Dwa dni temu dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia, specjalny wysłannik ONZ ds. zmian klimatycznych i zdrowia oraz prezes COP28 napisali wspólnie opinię dla „The Telegraph” zatytułowaną:

„Zmiany klimatu to jedno z naszych największych zagrożeń dla zdrowia – jeśli nie podejmiemy działań, ludzkość stanie w obliczu ogromnych ofiar”

Dyrektor WHO powtórzył wczoraj to twierdzenie niemal słowo w słowo na Twitterze:

Kryzys klimatyczny to kryzys zdrowotny. Zanieczyszczenie powietrza i ekstremalne temperatury powodują wzrost liczby chorób takich jak cukrzyca, nowotwory, choroby układu krążenia i układu oddechowego. Ludzie umierają przedwcześnie, a najbardziej bezbronni cierpią najbardziej. Musimy priorytetowo traktować leczenie naszych…

— Tedros Adhanom Ghebreyesus (@DrTedros) 28 października 2023r.

Jednocześnie Traktat Pandemiczny pilnie przedziera się przez biurokratyczny labirynt i ma stać się obowiązującym prawem mniej więcej w ciągu najbliższego roku.

O tym też sporo pisaliśmy.

Proszę wziąć pod uwagę, że WHO jest jedynym organem na Ziemi uprawnionym do ogłoszenia „pandemii”.

Proszę wziąć pod uwagę, że oficjalny termin nie brzmi „pandemia”, ale raczej „stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym” [PHEIC].

Proszę wziąć pod uwagę, że „stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym” niekoniecznie oznacza chorobę.

To mogłoby oznaczać, i dorzucam tu tylko sugestię do dyskusji, och, sam nie wiem – może… zmiany klimatyczne?

Na koniec proszę wziąć pod uwagę, że zaledwie jedna klauzula w proponowanym „Traktacie Pandemicznym” upoważniłaby WHO do ogłoszenia PHEIC zgodnie z „zasadą ostrożności” [podkreślenie moje]:

„Przyszłe ogłoszenia PHEIC przez Dyrektora Generalnego WHO powinny, tam gdzie jest to uzasadnione, opierać się na zasadzie ostrożności

Zasadniczo po wejściu w życie nowego ustawodawstwa plan pisze się sam:

  • Wprowadzić nowe przepisy umożliwiające globalne „środki nadzwyczajne” w przypadku przyszłego „stanu zagrożenia zdrowia publicznego”
    _
  • Ogłosić zmiany klimatu jako stan nadzwyczajny w zakresie zdrowia publicznego lub być może „potencjalny stan nadzwyczajny w zakresie zdrowia publicznego”
    _
  • Aktywować środki nadzwyczajne – takie jak lockdowny klimatyczne – do czasu, gdy zmiany klimatyczne zostaną „naprawione”

Dostrzegasz jaki będzie finał tego wszystkiego? To takie proste.

Aha, i nie będziemy mogli narzekać, ponieważ „zaprzeczanie zmianom klimatycznym” będzie nielegalne. Przynajmniej jeśli wybitni działacze klimatyczni, tacy jak ten, postawią na swoim.

Na razie to tylko szept w tle, ale po COP28 będzie głośniej, wystarczy poczekać.

Do tego czasu, jak już wspomniałem, utknąłem tutaj, pisząc na zawsze.

___________

Why are the globalists calling “Climate Change” a “Public Health Crisis”? The answer is all to do with the pandemic treaty and climate lockdowns, Kit Knightly, Oct 30, 2023

−∗−

Tagi:covid, globalny stan wyjątkowy, Kit Knightly, lockdowny klimatyczne, ocieplenie klimatu, PHEIC, stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym, Tedros Adhanom Ghebreyesus, traktat pandemiczny, who, zmiany klimatyczne

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

Caritas już w łapach globalistycznej sekty klimatycznej !!!??

Caritas już w łapach globalistycznej sekty klimatycznej !!!??

Caritas prowadzi kampanię na rzecz integralnej ekologii. Rozpoczął się kluczowy etap.

dorzeczy-caritas-prowadzi

Caritas Internationalis rozpoczęła Globalny Rok Akcji.

To kolejny – kluczowy – etap kilkuletniej kampanii „My razem” [ang. Together we], mającej na celu promowanie integralnej ekologii, tak by chronić jednocześnie ludzi i planetę. Częścią wydarzeń inaugurujących było opublikowanie w czwartek raportu na temat osób, które musiały porzucić swe domy ze względu na zmiany klimatyczne. Nosi on tytuł „Displaced by a Changing Climate: Caritas Voices Protecting and Supporting People on the Move”.

Uchodźcy klimatyczni

Dane zebrane przez oenzetowski Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu pokazują, że już ponad 20 mln ludzi musiało się przesiedlić ze względu na wydarzenia pogodowe, co stanowi dwukrotność liczby wewnętrznych uchodźców spowodowanych wojną.

Caritas poprzez publikację nowego raportu chce dać głos właśnie tej grupie ludzi poszkodowanych przez zmiany klimatyczne.

– Rzeczywistość jest teraz taka, że klimat staje się o wiele bardziej nieregularny, o wiele bardziej ekstremalny, o wiele trudniejszy, że ludzie nie potrafią już sobie z tym poradzić i są wypędzani ze swoich domów – mówił Alistair Dutton, sekretarz generalny Caritas Internationalis podczas prezentacji dokumentu. – Osoby stojące obecnie w obliczu realnych strat i szkód, z których nie mogą się podnieść, nie mają możliwości znalezienia alternatywnych sposobów na życie – dodał.

Cécile Stone, główna redaktorka raportu, wskazała, że zawarte w nim historie uchodźców pokazują, iż częstą przyczyną konieczności przesiedleń są luki w planach, prawie oraz systemie politycznym. Wobec tego istnieje pilna potrzeba, aby decydenci zmierzyli się z rzeczywistością i podjęli działania.

– Istnieje pustka pozostawiona przez rządy i w wielu miejscach Caritas stara się ją wypełnić, ale jej wysiłki stanowią kroplę w morzu w porównaniu do skali problemu. Ludzie nie powinni być pozostawieni sami sobie ze skutkami wysiedlenia. Potrzebują wsparcia – tłumaczyła Stone.

I Left Out the Full Truth to Get My Climate Change Paper Published

I Left Out the Full Truth to Get My Climate Change Paper Published

I just got published in Nature because I stuck to a narrative I knew the editors would like. That’s not the way science should work.

By Patrick T Brown September 5, 2023 i-overhyped-climate-change-to-get-published

If you’ve been reading any news about wildfires this summer—from Canada to Europe to Maui—you will surely get the impression that they are mostly the result of climate change. 

Here’s the AP: Climate change keeps making wildfires and smoke worse. Scientists call it the “new abnormal.

And PBS NewsHour: Wildfires driven by climate change are on the rise—Spain must do more to prepare, experts say.

And The New York Times: How Climate Change Turned Lush Hawaii Into a Tinderbox.

And Bloomberg: Maui Fires Show Climate Change’s Ugly Reach.

I am a climate scientist. And while climate change is an important factor affecting wildfires over many parts of the world, it isn’t close to the only factor that deserves our sole focus.

So why does the press focus so intently on climate change as the root cause? Perhaps for the same reasons I just did in an academic paper about wildfires in Nature, one of the world’s most prestigious journals: it fits a simple storyline that rewards the person telling it. 

The paper I just published—“Climate warming increases extreme daily wildfire growth risk in California”—focuses exclusively on how climate change has affected extreme wildfire behavior. I knew not to try to quantify key aspects other than climate change in my research because it would dilute the story that prestigious journals like Nature and its rival, Science, want to tell. 

This matters because it is critically important for scientists to be published in high-profile journals; in many ways, they are the gatekeepers for career success in academia. And the editors of these journals have made it abundantly clear, both by what they publish and what they reject, that they want climate papers that support certain preapproved narratives—even when those narratives come at the expense of broader knowledge for society. 

To put it bluntly, climate science has become less about understanding the complexities of the world and more about serving as a kind of Cassandra, urgently warning the public about the dangers of climate change. However understandable this instinct may be, it distorts a great deal of climate science research, misinforms the public, and most importantly, makes practical solutions more difficult to achieve. 

The aftermath of the wildfire in western Maui, Hawaii, on August 14, 2023. (Yuki Iwamura via Getty Images)

Why is this happening?

It starts with the fact that a researcher’s career depends on his or her work being cited widely and perceived as important. This triggers the self-reinforcing feedback loops of name recognition, funding, quality applications from aspiring PhD students and postdocs, and of course, accolades. 

But as the number of researchers has skyrocketed in recent years—there are close to six times more PhDs earned in the U.S. each year than there were in the early 1960s—it has become more difficult than ever to stand out from the crowd. So while there has always been a tremendous premium placed on publishing in journals like Nature and Science, it’s also become extraordinarily more competitive.

In theory, scientific research should prize curiosity, dispassionate objectivity, and a commitment to uncovering the truth. Surely those are the qualities that editors of scientific journals should value. 

In reality, though, the biases of the editors (and the reviewers they call upon to evaluate submissions) exert a major influence on the collective output of entire fields. They select what gets published from a large pool of entries, and in doing so, they also shape how research is conducted more broadly. Savvy researchers tailor their studies to maximize the likelihood that their work is accepted. I know this because I am one of them.

Here’s how it works.

The first thing the astute climate researcher knows is that his or her work should support the mainstream narrative—namely, that the effects of climate change are both pervasive and catastrophic and that the primary way to deal with them is not by employing practical adaptation measures like stronger, more resilient infrastructure, better zoning and building codes, more air conditioning—or in the case of wildfires, better forest management or undergrounding power lines—but through policies like the Inflation Reduction Act, aimed at reducing greenhouse gas emissions. 

So in my recent Nature paper, which I authored with seven others, I focused narrowly on the influence of climate change on extreme wildfire behavior. Make no mistake: that influence is very real. But there are also other factors that can be just as or more important, such as poor forest management and the increasing number of people who start wildfires either accidentally or purposely. (A startling fact: over 80 percent of wildfires in the US are ignited by humans.)

In my paper, we didn’t bother to study the influence of these other obviously relevant factors. Did I know that including them would make for a more realistic and useful analysis? I did. But I also knew that it would detract from the clean narrative centered on the negative impact of climate change and thus decrease the odds that the paper would pass muster with Nature’s editors and reviewers.

This type of framing, with the influence of climate change unrealistically considered in isolation, is the norm for high-profile research papers. For example, in another recent influential Nature paper, scientists calculated that the two largest climate change impacts on society are deaths related to extreme heat and damage to agriculture. However, the authors never mention that climate change is not the dominant driver for either one of these impacts: heat-related deaths have been declining, and crop yields have been increasing for decades despite climate change. To acknowledge this would imply that the world has succeeded in some areas despite climate change—which, the thinking goes, would undermine the motivation for emissions reductions. 

This leads to a second unspoken rule in writing a successful climate paper. The authors should ignore—or at least downplay—practical actions that can counter the impact of climate change. If deaths due to extreme heat are decreasing and crop yields are increasing, then it stands to reason that we can overcome some major negative effects of climate change. Shouldn’t we then study how we have been able to achieve success so that we can facilitate more of it? Of course we should. But studying solutions rather than focusing on problems is simply not going to rouse the public—or the press. Besides, many mainstream climate scientists tend to view the whole prospect of, say, using technology to adapt to climate change as wrongheaded; addressing emissions is the right approach. So the savvy researcher knows to stay away from practical solutions.

Here’s a third trick: be sure to focus on metrics that will generate the most eye-popping numbers. Our paper, for instance, could have focused on a simple, intuitive metric like the number of additional acres that burned or the increase in intensity of wildfires because of climate change. Instead, we followed the common practice of looking at the change in risk of an extreme event—in our case, the increased risk of wildfires burning more than 10,000 acres in a single day.

This is a far less intuitive metric that is more difficult to translate into actionable information. So why is this more complicated and less useful kind of metric so common? Because it generally produces larger factors of increase than other calculations. To wit: you get bigger numbers that justify the importance of your work, its rightful place in Nature or Science, and widespread media coverage. 

Another way to get the kind of big numbers that will justify the importance of your research—and impress editors, reviewers, and the media—is to always assess the magnitude of climate change over centuries, even if that timescale is irrelevant to the impact you are studying. 

For example, it is standard practice to assess impacts on society using the amount of climate change since the industrial revolution, but to ignore technological and societal changes over that time. This makes little sense from a practical standpoint since societal changes in population distribution, infrastructure, behavior, disaster preparedness, etc., have had far more influence on our sensitivity to weather extremes than climate change has since the 1800s. This can be seen, for example, in the precipitous decline in deaths from weather and climate disasters over the last century. Similarly, it is standard practice to calculate impacts for scary hypothetical future warming scenarios that strain credibility while ignoring potential changes in technology and resilience that would lessen the impact. Those scenarios always make for good headlines.

A much more useful analysis would focus on changes in climate from the recent past that living people have actually experienced and then forecasting the foreseeable future—the next several decades—while accounting for changes in technology and resilience. 

In the case of my recent Nature paper, this would mean considering the impact of climate change in conjunction with anticipated reforms to forest management practices over the next several decades. In fact, our current research indicates that these changes in forest management practices could completely negate the detrimental impacts of climate change on wildfires. 

This more practical kind of analysis is discouraged, however, because looking at changes in impacts over shorter time periods and including other relevant factors reduces the calculated magnitude of the impact of climate change, and thus it weakens the case for greenhouse gas emissions reductions. 

Science journals—once considered the gold standard for truth—have succumbed to the confirmation biases of their editors and reviewers. (Astrid Riecken via Getty Images)

You might be wondering at this point if I’m disowning my own paper. I’m not. On the contrary, I think it advances our understanding of climate change’s role in day-to-day wildfire behavior. It’s just that the process of customizing the research for an eminent journal caused it to be less usefulthan it could have been. 

As to why I followed the formula despite my criticisms, the answer is simple: I wanted the research to be published in the highest profile venue possible. When I began the research for this paper in 2020, I was a new assistant professor needing to maximize my prospects for a successful career. When I had previously attempted to deviate from the formula, my papers were rejected out of hand by the editors of distinguished journals, and I had to settle for less prestigious outlets. To put it another way, I sacrificed contributing the most valuable knowledge for society in order for the research to be compatible with the confirmation bias of the editors and reviewers of the journals I was targeting. 

I left academia over a year ago, partially because I felt the pressures put on academic scientists caused too much of the research to be distorted. Now, as a member of a private nonprofit research center, The Breakthrough Institute, I feel much less pressure to mold my research to the preferences of prominent journal editors and the rest of the field. 

This means conducting the version of the research on wildfires that I believe adds much more practical value for real-world decisions: studying the impacts of climate change over relevant time frames and in the context of other important changes, like the number of fires started by people and the effects of forest management. The research may not generate the same clean story and desired headlines, but it will be more useful in devising climate change strategies.

But climate scientists shouldn’t have to exile themselves from academia to publish the most useful versions of their research. We need a culture change across academia and elite media that allows for a much broader conversation on societal resilience to climate. 

The media, for instance, should stop accepting these papers at face value and do some digging on what’s been left out. The editors of the prominent journals need to expand beyond a narrow focus that pushes the reduction of greenhouse gas emissions. And the researchers themselves need to start standing up to editors, or find other places to publish. 

What really should matter isn’t citations for the journals, clicks for the media, or career status for the academics—but research that actually helps society.

Patrick Brown is a PhD climate scientist and co-director of the Climate and Energy Team at The Breakthrough Institute. Follow him on Twitter (now X) @PatrickTBrown31. And read Jamie Blackett’s Free Press piece to find out how European farmers are fighting climate change through innovation.

“Sieć Dziennikarstwa Klimatycznego”: Uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą.

Sieć Dziennikarstwa Klimatycznego. Kiedy dziennikarze i media oddają się manipulacji.

Ze względu na wagę problemu uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą.

Sieć Propagandy Klimatycznej”, „Sieć PR Klimatu” lub „Sieć Komunikacji Kryzysu Klimatycznego”.

Norbert Häring https://norberthaering.de/propaganda-zensur/netzwerk-klimajournalismus/

Punkt widzenia Norberta Häringa.

Założona w 2021 r. sieć dziennikarzy-aktywistów opracowała wytyczne i”kodeks dziennikarstwa klimatycznego”, które podpisało wielu dziennikarzy, a nawet domów mediowych. Szczególnie licznie reprezentowani są nadawcy publiczni. Wytyczne te niewiele mają wspólnego z tradycyjnym dziennikarstwem – bardziej z manipulacją opiniami i aktywizmem.

Niedawno pisałem o bardzo wątpliwym „przewodniku medialnym” dotyczącym sprawozdawczości klimatycznej, z przedmową prezentera pogody ZDF Özdena Terliego, która sama w sobie zawiera bardzo wątpliwe stwierdzenia.

Przewodnik po mediach o światowej pogodzie

Zamieszanie wywołała ulotka WDR (Westdeutscher Rundfunk-przyp. tłum.)

na temat odpowiednio alarmistycznego doboru słów, w której sugeruje się, aby zamiast obiektywnych terminów używać terminów osądzających i dramatyzujących, takich jak kryzys klimatyczny, globalne ocieplenie i osoby zaprzeczające zmianom klimatycznym.

Puzle mediów społecznościowych WDR

Niektóre badania wykazały, że nie bierze się to znikąd, ale jest wynikiem wspólnych działań dziennikarzy działaczy klimatycznych. W lipcu 2021 r. połączyli siły, aby utworzyć sieć dziennikarstwa klimatycznego, aby wspólnie wymyślać i wdrażać takie rzeczy.

Od lata 2022 r. obowiązuje „Karta sieci dziennikarstwa klimatycznego” umożliwiająca odpowiednio alarmistyczne raportowanie klimatyczne. Podpisało się pod nią wielu dziennikarzy, w tym Özden Terli i kilku dziennikarzy z ARD (I-wszy program niemieckiej telewizji publicznej-przyp. tłum.) . W sumie otwarcie podpisało się 302 dziennikarzy z Niemiec. Dodano około 150 z Austrii. Liczba podpisów niepublicznych jest nieznana.

Zadaniem dziennikarstwa klimatycznego jest:

  • zilustrować skalę kryzysu,
  • zawsze, nie tylko w powiązaniu z bieżącymi wydarzeniami i ponad granicami wydziałowymi,
  • orientować się na „stan wiedzy” i w ten sposób unikać „fałszywej równowagi”, czyli dopuszczenia do głosu stanowisk mniejszości,
  • uznać za fakt, że kolonializm i paradygmat wzrostu są przyczynami kryzysu klimatycznego,
  • przewidzieć „nieodwracalną katastrofę”, jeśli w ciągu najbliższych kilku lat osoby za nią odpowiedzialne nie podejmą zdecydowanych działań,
  • uznanie kryzysu klimatycznego za zagrożenie dla demokracji i praw podstawowych,
  • przyjąć paryskie porozumienie klimatyczne z 2015 r. i „wyrok klimatyczny” Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 2021 r. za (niewątpliwe) wytyczne i bariery ochronne,
  • i w ten sposób zapewnić zachowanie podstaw życia „wszystkim żywym istotom na tej planecie”.

Innymi słowy, ze względu na wagę problemu uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością na tej planecie nadal będzie bardzo wiele żywych istot, nawet jeśli zrobiłoby się zbyt gorąco dla ludzi. Można rozpoznać zarówno model dramatyzujących regulacji językowych z ulotki WDR, jak i „Przewodnika dla mediów” z przedmową prezentera pogody ZDF i członka sieci Terli.

Dziennikarstwo czy aktywizm?

Przejście do aktywizmu klimatycznego jest płynne. W związku z tym znany współzałożyciel Netzwerk Klimajournalismus, Raphael Thelen, kilka miesięcy temu pożegnał się z dziennikarstwem i teraz z grupą „Ostatnie Pokolenie“ przykleja się do ulic.

Inny współzałożyciel również opowiada się za płynną granicą aktywizmu. W krótkiej biografii Theresy Leisgang opublikowanej w „Tagesspiegel” nazwano ją nawet „działaczką”.

To jest:

„Jasne słowa dla klimatu: działaczka i dziennikarka Theresa Leisgang dąży do lepszego zrozumienia kryzysu klimatycznego. Razem z kolegami założyła niemiecką sieć dziennikarstwa klimatycznego.

Sygnatariusze karty często nie wymieniali swoich pracodawców. Często są to freelancerzy pracujący dla różnych mediów. O ile wymienili instytucje lub – jak w przypadku Terliego – przynależność jest powszechnie znana, wyraźny jest nacisk na prawo publiczne. Stacje ARD wymieniono 13 razy, w tym trzykrotnie HR i trzykrotnie Deutsche Welle, dwukrotnie ZDF i raz Deutschlandradio.

Ponadto czterokrotnie reprezentowany jest kolektyw badawczy i „weryfikator faktów” Correctiv, trzykrotnie Tagesspiegel, dwukrotnie ntv i t-online, a także wiele innych znanych marek.

Austriackie media idą jeszcze dalej

Austriacki oddział sieci idzie o krok dalej i oprócz karty dziennikarza indywidualnego opracował także „Wytyczne dotyczące redakcyjnego radzenia sobie z kryzysem klimatycznym”. Organy wydawnicze powinny zobowiązać się do przestrzegania tego kodeksu. Porozumienie podpisała między innymi „APA – Austria Press Agency”, największa austriacka agencja informacyjna, której właścicielem są austriackie dzienniki i publiczny ORF. APA była reprezentowana na podium wraz ze swoim redaktorem naczelnym podczas prezentacji kodeksu, a ORF ze swoim specjalistą ds. zrównoważonego rozwoju. Wpływ dominujących agencji prasowych, z których wypowiedzi korzysta wiele mediów, jest ogromny.

APA oraz niżej podpisane gazety i czasopisma zobowiązują się do tego

  • potraktować kryzys klimatyczny wraz z wymieraniem gatunków jako najpilniejszy kryzys tego stulecia i nadać mu wyższy priorytet niż wszystkim innym kwestiom,
  • uznanie faktów naukowych na temat zmian klimatycznych,
  • zapewnienie sprawozdawczości klimatycznej dużej przestrzeni i zasobów w różnych tematach i działach,
  • ukazanie konsekwencji globalnego ocieplenia i możliwych kierunków działań,
  • oddać sprawiedliwość zasięgowi i skutkom kryzysu klimatycznego za pomocą ilustracji i doboru słów,
  • nie bagatelizować wydarzeń, które można powiązać z globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka.

Zamknięty światopogląd

Niezależnie od tego, czy uważasz, że jest to dobre i konieczne, czy niewłaściwe, możesz przeczytać ten kodeks jako przewodnik po alarmistycznych raportach pogodowych i klimatycznych. Opiera się na światopoglądzie, w którym obecne modele niezwykle złożonego zjawiska klimatycznego nie są już kwestionowanymi „faktami”. Z tego powodu za konieczne uważa się również stwierdzenie w sposób deklaratywny i bez dalszych wyjaśnień: „Dziennikarstwo klimatyczne nie jest aktywizmem”.

Niemiecka sieć oferuje między innymi „Podręcznik dziennikarstwa klimatycznego”, którego „Fakty klimatyczne” mają pomóc dziennikarzom i innym osobom w ich rzekomym zadaniu, jakim jest „mówienie o klimacie w taki sposób, aby ludzie byli zmotywowani do działania”.

W sieci dostępna jest także lista odpowiednich ekspertów uniwersyteckich, od których masz gwarancję otrzymania oświadczeń zgodnych z wytycznymi. Organizuje grupy robocze i wykłady eksperckie dla dziennikarzy. Na przykład na wrzesień tego roku zaplanowano „odprawę klimatyczną 5vor12” (po polsku za pięć dwunasta-przyp. tłum). Popularyzator rzekomo nieodwracalnych punktów krytycznych klimatu, Stefan Ramsdorf, rozpocznie od wykładu na temat tego, jak należy je klasyfikować.

Jest to rozpoznawalne na pierwszy rzut oka i wszędzie: członkowie sieci dziennikarstwa klimatycznego są w 100% pewni swojej (dobrej) sprawy. Jedynie wątpią i kwestionują argumenty i stanowisko rzekomego lub rzeczywistego przeciwnika. Nie ma zainteresowania otwartą wymianą, a być może nawet uczeniem się od mniej lub bardziej umiarkowanych wątpiących w czystą teorię klimatu. W związku z tym rozdział podręcznika dotyczący postępowania z wątpliwościami mówi:

Każdy, kto wyraża wątpliwości co do odkryć naukowych dotyczących zmian klimatycznych, często w ogóle nie interesuje się nauką. (…) Świadome wzbudzanie wątpliwości i szerzenie dezinformacji to sprawdzona strategia dyskredytowania ekspertów i ich stanowiska.”

Zalecaną kontrstrategią jest to, co media codziennie nam mówią:

W bezpośredniej reakcji na to psychologowie i protekcjoniści klimatyczni opracowali tak zwane przesyłanie konsensusu, które podkreśla podstawowy konsensus w badaniach klimatycznych. W ten sposób opinii publicznej raz po raz wmawia się, że nauka od dawna jest zgodna co do podstawowych faktów dotyczących zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka. Amerykański naukowiec ds. komunikacji, Anthony Leiserowitz, skondensował to do (…) To prawda. Jesteśmy przyczyną, że podstawowa wiedza może być lepiej zapamiętana. On jest niebezpieczny. Eksperci są zgodni. Nadal jest coś, co możemy zrobić.

Dlaczego tak ważne jest ciągłe mówienie ludziom, że nauka się z tym zgadza, zostanie następnie wyjaśnione bardziej szczegółowo w odniesieniu do odkryć psychologii (masowej).

Krótko mówiąc, tylko minimalnie przesadzony argument jest następujący: nauka odkryła, że ​​ludzie uwierzą we wszystko, jeśli wystarczająco często im się to powie.

Dziennikarstwo kontra propaganda

Jeszcze raz pragnę podkreślić, że nie mam zdecydowanego stanowiska w poruszanych tu kwestiach, głównie dlatego, że tak trudno znaleźć bezstronne opisy kontrowersji. Jasne jest jednak, że sieć propaguje już nie dziennikarstwo, ale propagandę. Członkowie i sygnatariusze, którzy widzą zbliżający się koniec świata lub ludzkości, uważają, że jest to konieczne. Może mają rację. To, że nadal nazywają to dziennikarstwem, jest mylące. Powinieneś być uczciwy i zmienić nazwę na „Sieć Propagandy Klimatycznej”, „Sieć PR Klimatu” lub „Sieć Komunikacji Kryzysu Klimatycznego”.

Uważam, że to bardzo zaszczytne, gdy ludzie angażują się w coś, co jest dla nich ważne w ramach odpowiedzialności społecznej. Ale myślę też, że jeśli robią to jako dziennikarze, powinni przestrzegać zasad dziennikarstwa w systemie pluralistycznym, demokratycznym. Należą do nich przekazywanie informacji w sposób możliwie kompleksowy i obiektywny oraz możliwie klarowne oddzielanie opinii od informacji, tak aby odbiorcy mieli szansę swobodnie i bez manipulacji wyrobić sobie własną opinię. Wręcz przeciwnie, sieć dziennikarstwa klimatycznego propaguje manipulację polegającą na celowym stosowaniu sztuczek psychologicznych.

Norbert Häring

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Za nami najgorętszy lipiec? Klimatyści UE u koryta kłamią i fałszują… ,

Za nami najgorętszy lipiec? Klimatyści u koryta kłamią i fałszują… ,

Niekoniecznie! Europejska Agencja Kosmiczna zmieniła parametry pomiaru temperatur

„Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zmieniła parametry podawania temperatur. Do tej pory podawano temperaturę powietrza mierzoną w cieniu, 1,25-2 m nad ziemią. Tym razem zaś ESA przedstawiła piekielne prognozy o ociepleniu w oparciu o temperatury powierzchni – gruntu, chodnika, jezdni etc. Każdy, kto stąpał bosą stopą po rozgrzanym piasku, zna różnicę”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Dariusz Matuszak.

Porównaj kolory – i i temperatury w tych latach.[2017 i 2022]

——————————————

Publicysta zwraca uwagę, że kiedy kolejni prezenterzy prognozy pogody, meteorolodzy i tzw. eksperci klimatyczni oraz politycy alarmowali, że w Rzymie jest 46 st. C, w Sewilli 47, a na Sycylii 48, to temperatura ta oznaczała stopień nagrzania się powierzchni, a nie powietrza.

„Jako wyznawca teorii spiskowych twierdzę, że jest szykowane wielkie oszustwo. Gdy za rok usłyszymy, że w Andaluzji, na Peloponezie jest 47 st. C, to nie będziemy wiedzieć, czy rzeczywiście jest gorąco, czy po prostu asfalt, czy skała nagrzały się do takiej temperatury. Stracimy rozeznanie i będzie jak z owymi mapami pogody, które przez lata były w kolorach normalnych, a teraz są malowane czerwienią jak z piekieł. Rzut oka na ekran telewizora, komputera i wiemy, że ratunku nie ma – smażymy się i przed wyjściem na dwór trzeba wkładać siedmiowarstwowy, żaroodporny kombinezon hutniczy”, kpi autor „SIECI”.

Tegoroczny lipiec, mimo zapewnień tzw. ekspertów, nie był rekordowo gorący ani w Europie, ani w Ameryce.

„W USA od ponad 100 lat są badane fale gorąca, a Agencja Ochrony Środowiska podaje tzw. wskaźnik fal upałów. W uproszczeniu chodzi o liczbę dni ekstremalnie upalnych. W latach 30. XX wieku wskaźnik upałów był cztery razy wyższy, co oznacza, że wtedy liczba dni skrajnie gorących była znacznie większa niż teraz”, wyjaśnia.

Na koniec publicysta zaznacza, że jednym z największych kłamstw, które serwują wyznawcy klimatyzmu jest to, iż podobno panuje konsensus naukowy, że mamy globalne ocieplenie i nadzwyczajne zmiany klimatu, a wszystko to jest spowodowane spalaniem paliw i emisją dwutlenku węgla przez człowieka.

„Nikt nie chce uchodzić za zacofańca, więc kornie chylimy głowę przed nauką, bo wszak sami się nie znamy na klimacie, nie mamy narzędzi pomiarowych. No cóż, nie trzeba studiów z zoologii, by rozpoznać barana albo świnię. Pseudonaukowe brednie poznajemy po wiecznie niesprecyzowanych apokaliptycznych przepowiedniach jak te, że od dawna nie ma Holandii, Bangladeszu, że po Długim Rynku w Gdańsku pływają śledzie, a prerie USA są wypalone”, podsumowuje Dariusz Matuszak.

Źródło: tygodnik „SIECI”

Klimatolodzy twierdzą, że kazano im „zatuszować” prawdę, że temperatura na ziemi nie wzrosła od 15 lat.

Kłamstwo klimatyczne: Najlepsi klimatolodzy twierdzą, że kazano im „zatuszować” prawdę, że temperatura na ziemi nie wzrosła od 15 lat

Ethan Huff gloria.tv

(Porównaj kolory – i i temperatury w tych latach.[2017 i 2022] MD)

====================

Od sześciu lat Międzyrządowy Zespół Narodów Zjednoczonych ds. Zmian Klimatu (IPCC) pilnie opracowuje autorytatywny raport na temat; “pełnego zakresu globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka”. A według przecieku najwyraźniej pokazuje, że globalne temperatury nie wzrosły od 15 lat. Setki cenionych naukowców, którzy pracowali nad raportem, potwierdziło, że rok 1998 jest nadal najgorętszym rokiem w historii. Od tego czasu temperatury albo na ogół pozostają takie same, albo spadają , robiąc poważne dziury w rządowej narracji o globalnym ociepleniu. Politycy, którzy otrzymali kopię raportu, który wyciekł, próbują teraz ukryć fakt, że na podstawie jego ustaleń zmiana klimatu spowodowana przez człowieka jest mistyfikacją. A kiedy prawda wyjdzie na jaw, wszystko, co robią rządy, aby stać się „zielonym”, również zostanie ujawnione jako nic innego jak przejęcie władzy.

Politycy wzywają do usunięcia z raportu wszelkich odniesień do „spowolnienia” ocieplenia
Associated Press (AP) uzyskała dokumenty, które wyciekły w tej sprawie, pokazujące, że establishment polityczny w całym zachodnim świecie wariuje z powodu ustaleń raportu. Niektórzy nawet wzywają do zredagowania lub usunięcia części raportu, aby prawda pozostała ukryta. Gdyby świat dowiedział się, że globalne ocieplenie i zmiany klimatu to mistyfikacja, mogłoby to doprowadzić do masowego buntu przeciwko rządowi za „wprowadzanie w błąd” co do stanu planety.Niemieccy przywódcy wzywają do usunięcia sprzecznych danych z raportu, podczas gdy przywódcy Węgier obawiają się, że opublikowanie raportu w ogóle dostarczy amunicji dla „negujących klimat”, by mogli powiedzieć, że wam to mówiliśmy .

Belgijscy przywódcy sprzeciwiają się wykorzystaniu roku 1998 jako roku początkowego dla statystyk, ponieważ był to najgorętszy rok w historii. Aby dane wyglądały bardziej zgodnie z ich oczekiwaniami, belgijscy przywódcy chcą, aby dane rozpoczynały się w 1999 lub 2000 roku, kiedy temperatury były niższe. Przywódcy w Stanach Zjednoczonych wezwali autorów raportu do wyjaśnienia tego, co pokazują dane, wykorzystując “wiodącą hipotezę” wśród naukowców zajmujących się klimatem, że glob nadal się ociepla, ale całe dodatkowe ciepło jest pochłaniane przez ocean.

Ostatni raz IPCC opublikował “raport oceniający” w 2007 roku, kiedy to organizacja fałszywie twierdziła, że Himalaje stopią się do 2035 roku. Kontrowersje wokół tego twierdzenia zostały nazwane “Climategate”, ponieważ później ujawniono, że naukowcy manipulowali danymi w tym raporcie, aby brzmiały bardziej przekonująco. Pierwszy projekt nowego raportu został przekazany rządom w czerwcu, co wywołało setki sprzeciwów. Wszystkie rządy otrzymujące pomoc wkrótce spotkają się w Sztokholmie, aby omówić wszelkie zmiany, jakie chcą wprowadzić.

Bez względu na to, jak spróbują to obrócić, raport prawdopodobnie wykaże, że tempo ocieplenia w latach 1998-2012 było tylko o połowę niższe od średniego tempa od 1952 r. Wynika to z naturalnych zmian, takich jak cykle oceaniczne “El Niño i La Niña”, a także chłodzący efekt wulkanów. Próbując wyjaśnić, co pokazują dane, niemiecki klimatolog Stefan Rahmstorf powiedział, że możliwe jest, że autorzy raportu byli pod presją, aby zająć się spowolnieniem globalnego ocieplenia i „debatą publiczną”, która otacza ten problem. „Jest to kulminacja czteroletniej pracy setek naukowców, w ramach której rządy mają szansę zapewnić decydentom jasne i zwięzłe podsumowanie w dialogu z naukowcami, którzy je napisali, i mają możliwość poruszenia wszelkich tematów, które ich zdaniem należy podkreślić” – powiedział Jonathan Lynn, rzecznik IPCC.

Fanatycy globalnego ocieplenia twierdzą, że terroryzowanie dzieci w wieku szkolnym poprawia ich zachowanie klimatyczne: „Zaangażuje je w pozytywne działania”

Za mało dzieci w wieku szkolnym daje się nabrać na propagandę lewicy dotyczącą zmian klimatu, więc niektórzy fanatycy klimatyczni, którzy nazywają siebie profesorami, wzywają teraz nauczycieli na całym świecie, aby włączyli więcej strachu i terroru do ich programów nauczania dotyczących klimatu.Według lewicowych profesorów Russella Tytlera z Deakin University i Petera Freebody’ego z University of Wollongong , obaj w Australii, kształcenie nauczycieli z „doładowaniem turbo” pomoże wywołać większy niepokój klimatyczny w umysłach i ciałach dzisiejszych dzieci, zmuszając je do posłuszeństwa rządowych mandatów klimatycznych i zmienić swoje zachowania klimatyczne. Tytler i Freebody są przekonani, że „nie trzeba już przedstawiać argumentów za działaniami w sprawie zmian klimatycznych”, to jest pierwsze zdanie w artykule, który napisali wspólnie dla The Conversation na temat „potrzeby” aby opinia publiczna reagowała na nie w „trwały” sposób. „Edukacja ma kluczowe znaczenie dla potrzebnej obecnie siły roboczej oraz dla młodych ludzi, którzy będą coraz częściej konfrontowani z realiami przyspieszających zmian klimatycznych”, twierdzą dalej, dodając, że istnieje „pilna” potrzeba szkolenia nauczycieli w zakresie propagandy klimatycznej, ponieważ wielu z nich ma „niewystarczające zrozumienie” „nauki o klimacie”.

Wiele dzieci nie mogących sobie poradzić z psychologiczną traumą propagandy klimatycznej sięga po ciężkie narkotyki
Podczas gdy niektórzy uczniowie spokojnie reagują na propagandę klimatyczną, akceptując „pozytywne działania”, których chcą ich nauczyciele z obsesją na punkcie klimatu, inni nie radzą sobie tak dobrze. Lęk klimatyczny to nowomodna choroba, która szybko staje się epidemią, także w szkołach, gdzie niektóre dzieci, nie mogąc poradzić sobie ze strachem przed ocieplającą się planetą, sięgają po twarde narkotyki, aby złagodzić ból.. „Młodzi ludzie, co zrozumiałe, chcą większej pewności co do ich przyszłych perspektyw, w tym klimatu, edukacji, miejsc pracy i przystępności cenowej mieszkań. Zmiany będą powolne i stopniowe, jak każda reforma polityki społecznej”.. Teraz studenci są bombardowani propagandą dotyczącą nie tylko klimatu, ale także perwersji LGBT i komunizmu, zmuszając niektórych do próby złagodzenia bólu substancjami, które globaliści uznali za „nielegalne”.

Warto to rozważyć w świetle tego, co dzieci i uczniowie są dziś zmuszeni znosić ze strony swoich nauczycieli, którym bardziej zależy na zaszczepieniu w nich lęku przed globalnym ociepleniem niż na szkoleniu ich, by podążali właściwą drogą w życiu.„Wiele z tych dzieci, które nie dokonują widocznych zniszczeń, może cierpieć, nawet jeśli na pozór prowadzą normalne życie i zachowują swoje cierpienie dla siebie” — donosi Watts Up With That o tym, co indoktrynacja klimatyczna robi dzieciom. „Kto wie, ile dzieci poddanych edukacji klimatycznej z„ turbodoładowaniem ”przeżyje skarłowaciałe dorosłe życie wypełnione bólem psychicznym, całe życie zmagania się z długotrwałą traumą psychiczną wynikającą z„ turbodoładowanej ”indoktrynacji klimatycznej”.

Ethan Huff CLIMATE LIES: Top climate scientists say they were ordered to “cover up” truth that earth’s temperature hasn’t risen in 15 years – NaturalNews.com

Zmiana koloru kart podnosi temperaturę!

Gerard Le Maître

Rozgrzewający żart nabiera rozpędu latem. To normalne, tutaj we Francji lato jest gorące. To narodowa tradycja, zwłaszcza na południu, gdzie akcent jest utrudniony, na pewno przez upały. Co więcej, południowcy często przesadzają, kolejny efekt upałów.[1]

40° w Andaluzji, Grecji itp. ?? ale tak jest każdego lata!!! 50° w Dolinie Śmierci w Kalifornii? Ha dobrze?!!Byłem tam ponad 30 lat temu (w lipcu 1986 i lipcu 1998) było naturalnie ponad 50°C jak każdego lata…Dolina Śmierci ( Death Valley ) to dolina na pustyni Mojave położona w Kalifornii i wchodząca w skład Parku Narodowego Doliny Śmierci . Jest to szczelinaendoreiczna o wydłużonym kształcie i zorientowana północ-południe. Jego najniższy punkt, Badwater , znajduje się na poziomie -85,5 m poniżej poziomu morza , najniższy punkt w Stanach Zjednoczonych . Byłem tam ponad 30 lat temu (w lipcu 1986 i lipcu 1998) było naturalnie ponad 50°C jak każdego lata… [2]

A gdybyśmy przestali wierzyć w te wszystkie „piski”? Oto 3 laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, którzy wyjaśniają: Klimat zawsze się zmieniał, nie pytając nikogo o zgodę, nie mamy na to wpływu. Klimat stała się nową religią. To, co powinno nas niepokoić, to jednostronna propaganda oparta na błędnej nauce. CO2 jest niezbędny.Ξlpis on Twitter

Prawda o tym globalnym szumie medialnym? “Piłkę upuściła” Kamala Harris : jest nas zbyt wielu na ziemi, więc … Kamala Harris, wiceprezydent USA, właśnie to powiedziała„zmniejszenie populacji” jest celem ruchu klimatycznego.

Już tego nie ukrywają. TY jesteś węglem, który chcą wyeliminować! Prawdziwe zło Powinna powiedzieć, jaki jest plan zmniejszenia populacji. W kilku słowach: uczynić dzieci bezpłodnymi poprzez szczepienia i uwolnić (przez nie) wirusy, aby zabić jak najwięcej ludzi. To właśnie robią ci demokraci i socjaliści na całym świecie.

Vivre Sainement on Twitter
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych @KamalaHarris chce “zainwestować w redukcję populacji”.

Dziesiątki innych naukowców potępia to oszustwo, potępia oszustwo IPCC, które jest tylko zbiorem nie-naukowców, ale polityków opłacanych przez globalistów, aby oszukiwać cały świat i służyć jako alibi dla rządów…

Najważniejszą rzeczą aby pozbyć się gorącej atmosfery to wyrzucenie telewizora ….

A także mikrofalowych urządzać “smażących” – w miastach duszno i gorąco jest od 5G

[1] https://fr.sott.net/article/42381-Heating-of-gre-ou-de-force-les-medias-veulent-du-50-degres [ ]
[2] Vallée de la Mort — Wikipédia [ ]

Nouveau Monde — Réchauffement : de gré ou de force, les médias veulent du 50 degrés

Atak Noblisty na Ideologów Klimatycznych: Niebezpieczna korupcją nauki, zagraża światowej gospodarce i dobrobytowi miliardów ludzi.

Atak Noblisty na Ideologów Klimatycznych: “Niebezpieczna korupcją nauki, zagraża światowej gospodarce i dobrobytowi miliardów ludzi”.

atak-noblisty-na-ideologow-klimatycznych

  • „Moim zdaniem nie ma prawdziwego kryzysu klimatycznego. Istnieje jednak bardzo realny problem w zapewnieniu przyzwoitego standardu życia największej populacji świata i wiąże się z tym kryzys energetyczny. To ostatnie jest niepotrzebnie zaostrzane przez to, co uważam za błędne nauki o klimacie” – dodał.
     Dr. Clauser nie jest pierwszym laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, który kwestionuje „ugruntowaną” naukową i polityczną narrację dotyczącą zmian klimatu. Światowa deklaracja klimatyczna została podpisana przez około 300 profesorów zajmujących się klimatem i głosi: „Nie ma zagrożenia klimatycznego”. Modele klimatyczne „nie są w najmniejszym stopniu wiarygodne jako globalne instrumenty polityczne”. Wyolbrzymiają skutki gazów cieplarnianych, takich jak dwutlenek węgla, i przy tym ignorują wszelkie korzystne skutki CO2, czytamy w oświadczeniu. Mówią, że nauka o klimacie przerodziła się w dyskusję opartą na przekonaniach, a nie na solidnej, samokrytycznej nauce.
     Profesor Antonino Zichichi jest odznaczony najwyższym włoskim odznaczeniem, Krzyżem Wielkiego Kawalera Orderu Zasługi Republiki Włoskiej, przyznawanym za całokształt wybitnej pracy naukowej, w tym kilka odkryć w dziedzinie fizyki subjądrowej. W 2019 roku kierował grupą 48 włoskich profesorów nauk ścisłych i stwierdził, że odpowiedzialność człowieka za zmiany klimatu jest „bezpodstawnie przesadzona, a przewidywania katastrof nierealne”. Z naukowego punktu widzenia „naturalna zmienność wyjaśnia znaczną część globalnego ocieplenia obserwowanego od 1850 roku”.
     Niedawno czterech włoskich naukowców, w tym trzech profesorów fizyki, przeprowadziło kompleksowy przegląd historycznych trendów klimatycznych i doszli do wniosku, że deklaracja „kryzysu klimatycznego” nie jest poparta danymi. „Nie ma wyraźnego pozytywnego trendu w ekstremalnych zdarzeniach” w wielu kategoriach meteorologicznych.
  • Oczywiście wybieranie pojedynczych złych lub „ekstremalnych” zdarzeń pogodowych jest główną siłą napędową przekonania ludności, że globalna i kolektywistyczna deindustrializacja musi nastąpić w ciągu mniej niż 30 lat. We wrześniu ubiegłego roku czołowy fizyk jądrowy, dr. Wallace Manheimer, że Net Zero oznaczałoby koniec współczesnej cywilizacji. Zauważył, że nowa infrastruktura wiatrowa i słoneczna zawiedzie, będzie kosztować biliony, zniszczy duże części środowiska naturalnego i będzie „całkowicie niepotrzebna”.
  • Dodał, że Climate Industrial Complex „w jakiś sposób” przekonał wielu, że atmosferyczny CO2, gaz niezbędny do życia na Ziemi, który jest wydychany z każdym oddechem, „jest toksyną środowiskową”.
    Dr. Clauser został niedawno wybrany do rady dyrektorów Coalition CO2 z siedzibą w Wirginii, grupy około 120 naukowców i badaczy z szerokiego zakresu dyscyplin nauk o klimacie. Szanowany naukowiec zajmujący się atmosferą, dr. William Happer, emerytowany profesor w Princeton, powitał Clausera w zarządzie i powiedział, że jego badania klimatyczne dostarczyły mocnych dowodów na to, że nie ma kryzysu klimatycznego i że wzrost poziomu CO2 przyniesie korzyści światu. dr Happer jest czołowym orędownikiem „hipotezy nasycenia” rozgrzewających gazów, takich jak CO2, zauważając, że takie gazy [ich zdolność pochłaniania promieniowań md] ulegają nasyceniu przy pewnych wartościach w małych pasmach widma podczerwieni.
    W rezultacie ich zdolność do ocieplenia maleje w skali logarytmicznej, co pomaga wyjaśnić zapis geologiczny sprzed 600 milionów lat, w którym odczyty CO2 były do ​​20 razy wyższe niż obecne poziomy atmosferyczne.
    https://dailysceptic.org/2023/07/14/nobel-physics-laureate-2022-slams-climate-emergency-narrative-as-dangerous-corruption-of-science/

Irlandia “chce” zabić 200 tys. krów w ramach “walki z klimatem”. Odje…chało…

Irlandia może zabić 200 tys. krów w ramach “walki z klimatem”

admin (2023-06-20 zabic-200-tys-krow-w-ramach-walki-z-klimatem

W obliczu narastających wyzwań związanych z ochroną środowiska, rząd Irlandii rozważa podjęcie radykalnej decyzji o uśmierceniu 200 tysięcy krów w ciągu najbliższych trzech lat. Takie działanie ma na celu osiągnięcie “celów klimatycznych Unii Europejskiej”, które zobowiązują państwa członkowskie do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55% do 2030 roku w porównaniu do roku 1990.

Rząd w Dublinie oszacował, że plan ten kosztowałby 640 milionów dolarów (2,6 mld zł) i mógłby pomóc rolnictwu w zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych o jedną czwartą w ciągu najbliższych siedmiu lat. Propozycja Departamentu Rolnictwa w Dublinie zwraca uwagę na fakt, że “zwierzęta te przyczyniają się do zmian klimatycznych”. [pewnie przez to, że pierdzą na idiotyczne pomysły “zielonych komuchów”. MD]

Niepokój budzi fakt, że w Irlandii, gdzie populacja wynosi nieco ponad pięć milionów osób, żyje ponad siedem milionów sztuk bydła, w tym 1,55 miliona krów mlecznych. Propozycja rządu wywołała zaniepokojenie [understatement.. md] wśród 18 tysięcy irlandzkich hodowców bydła.

W świetle doniesień “The Telegraph”, Departament Rolnictwa w Irlandii planuje zabić 65 tysięcy krów rocznie przez trzy lata, co skutecznie zmniejszy krajowe stado bydła mlecznego o 10 procent. Pomysł ten miałby być oferowany jako dobrowolna opcja dla starzejących się rolników, którzy mogliby potem przejść na emeryturę. Rzeczniczka Ministerstwa Rolnictwa Irlandii podkreśla, że dokument jest “częścią procesu konsultacji” i jest jedną z różnych opcji, które są analizowane.

Problem roli krów w kontekście ochrony klimatu nie jest wyłączny dla Irlandii. Francuski Trybunał Obrachunkowy wezwał ostatnio do przyjęcia strategii ograniczenia pogłowia bydła, jako że hodowla tych zwierząt odpowiada tam za 11,8 procent emisji gazów cieplarnianych – na poziomie porównywalnym z emisjami z budynków mieszkalnych. [oj, to należy i ludzików wybić... MD]

„Zmiany klimatu” równie bezczelną bujdą, jak „pandemia kowid”. Może groźniejszą… Uniwersytet Stanford a IPCC.

„Zmiany klimatu” równą bujdą, jak „pandemia kowid”. Może groźniejszą…

Stanford Uniwersytet – Co mówią fakty o zmianie klimatu

stanford-uniwersytet-mowia-fakty

Nie uda się ucieczka w następny kryzys klimatyczny – przed odpowiedzialnością za zbrodnie przeciwko ludzkości, popełnione w czasie korona kryzysu.

Na podstawie badacza z Stanford Uniwersytetu Kalifornii, biologa ewolucyjnego prof. dr. Ulricha Kutschera z którym wywiad przeprowadził wiedeński neurolog, psychiatra prof. dr. Raphael Bonelli, postaramy zgłębić jak dalece uzasadniona jest obecnie indukowana histeryczna panika o ociepleniu klimatu przez CO2.

Prof. dr. Ulrich Kutschera, biolog ewolucyjny z Stanford Uniwersytetu jest zasłużonym i znanym naukowcem wykładający również na wielu innych uniwersytetach. 
Prof. Kutschera wydał kilka publikacji, również publikację na temat korona kryzysu i zmiany klimatu, którą opiera na faktach.

Rozmowa jest prowadzona w tych tematach i przetłumaczyłem tylko jej istotne części, w mojej ocenie.

Cała dyskusja jest dostępna na stronie RPP Instytutu na Telegramie, ponieważ jak prof. Bonelli oświadczył na YouTubie gaszone są jego wypowiedzi. https://t.me/rppinstitut/6439

————————————–

Wywiad:

Prof. Bonelli:-  Co ma wspólnego korona kryzys ze zmianą klimatu?

Prof. Kutschera:-  Te dwa problemy cechuje ten sam sposób typologicznego myślenia, wprowadzenie społeczeństwa na ten sam poziom  myślenia kierowanego poprzez STRACH i omijanie faktów naukowych.
Fakty są ignorowane a nawet zaprzecza się naukowym faktom, co łączy korona kryzys z problem zmiany klimatu.

Prof. Bonelli:-
Badacze klimatu mówią, że granica stabilności klimatu na Ziemi została już przekroczona.

Co to jest właściwie?

Pan podpisał tą deklaracje ponad 1500 naukowców, którzy są zdania, że nie mamy wcale sytuacji zagrażającej klimatowi Ziemi.

Prof. Kutschera:- Dlaczego podpisałem tą deklarację z innymi naukowcami. Ponieważ jestem zdania, które ukształtowałem sobie na        faktach, że owszem mamy problemy z naturą, ale to niema nic wspólnego ze zmianą klimatu i nie jesteśmy nawet na progu katastrofy klimatycznej.

Z danych wynika, że mamy do czynienia z periodyczną zmianą klimatu, niestety wszystko co się wydarzyło przed  rokiem 1850 jest przez IPCC (Światowa Rada Klimatu) ignorowane, a te dowody świadczą o cykliczności zmian klimatu.

Lobbyści klimatyczni po prostu nie przyjmują do wiadomości tego co się wcześniej wydarzyło i to, że w poprzedniej fazie cyklicznej było jeszcze cieplej, co jest udowodnione. 
Tak postępuje się niestety z nauką od lat osiemdziesiątych poprzedniego stulecia.

Prof. Bonelli:- Nazwa Grenlandia powstała z opisu tej części Ziemi, która był wcześniej w fazie ocieplenia soczysto zielona. 

Prof. Kutschera:- To jest prawidłowo i właśnie te fakty o Grenlandii są niedopuszczane przez IPCC, dokładnie jak nie dopuszczano faktu z PCR-testem, że wcześniej on miał inne prawidłowe zastosowanie, gdzie dokonywano rozgraniczenia między kontaminacją a infekcją. 

A więc jest dokładnie tak z korona wirusem jak z klimatem, dopuszczane są tylko takie informacje, które pasują do określonej ideologii a fakty są ignorowane.


Prof. Bonelli:- OK. Może pan nam wytłumaczyć co to jest zmiana klimatu a co ocieplenie Ziemi?

Prof. Kutschera:- Pojęcie klimatu było zdefiniowane w 1830 przez Aleksxandra von Humboldta.

Dzisiaj klimat jest wartością statystyczną ostatnich 30 lat dla ściśle określonego regionu na Ziemi.
A więc niemądre jest określenie, że ktoś zaprzecza zjawisku zmiany klimatu, bo zmiany były i będą zawsze. 
Zaprzeczanie zmianie klimatu jest tak samo nonsensowne jak zaprzeczanie istnienia korona wirusa.
Już tylko przy uwzględnieniu oczywistego faktu, że Słońce nie ma stałej aktywności wiadomo, że klimat musi się zmieniać.

A teraz wytłumaczę co to jest ocieplenie Ziemi, które jest mierzone 2 m. nad ziemią i które się zmieniło, wzrosło o jeden stopień.
I to nie należy się dziwić, ponieważ żyjemy w fazie po ostatnim oziębieniu.


W jakim procencie jest to antropogenne ocieplenie, na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.

A teraz objaśnię pojęcie gazu cieplarnianego. 

Tylko molekuły mające co najmniej trzy atomy są w stanie być gazem cieplarnianym i największym gazem cieplarnianym jest para wodna H2O potem O3 i pozostałe, bez obecności których na Ziemi mielibyśmy minus 15 stopni, a więc erę lodową.

Prof. Bonelli:Co pan powie o Światowej Radzie Klimatu (IPCC).

Prof. Kutschera:- Światowa Rada Klimatu IPCC podobnie jak WHO jest politycznie motywowaną i sponsorowaną organizacją.    Przejrzałem sprawozdania tej organizacji od 1990 roku i w pierwszych sprawozdaniach pisze, że ponieważ wcześniej było cieplej przed 1000 lat i gazów cieplarnianych było mniej, to z tego wynika, że gazy cieplarniane nie mają wpływu na temperaturę.

Zmieniono obecnie tą narracje i twierdzi się, że CO2 jest odpowiedzialny za wzrost temperatury o jeden stopień, co jest dogmatem i sprzeczne z nauką.

Prof. Bonelli:-
No tak ale media opierają się na wypowiedziach naukowców, co o tym sądzić?

Prof. Kutschera:- I znów jesteśmy przy korona wirusie, ponieważ wtedy, jak i teraz media opierają swoją wypowiedź na wybranych naukowcach.
Wszystkie wypowiedzi niezgodne z zapotrzebowaniem politycznym zostały ignorowane, co jest dobrze udokumentowane.


Wszystkie osiągnięcia naukowe zostały nagle zapomniane i dopasowano narracje do zapotrzebowani politycznych. 
Media do jeszcze do tego sprowadzają wszystko na poziom przedszkolny aby wywołać w społeczeństwie panikę i histerię,
na co patrzę bardzo krytycznie.

Ta histeria z gazem CO2, który rzekomo jest odpowiedzialny za ocieplenie jest po prostu niepoważna, to żart do  śmiechu aż do zgonu. 

Prof. Bonelli:- Mam przyjaciół w Australii, którzy mi powiedzieli, że mieli obecnie najzimniejszą zimę od czasu jak ludzie zanotowali.
O tym wcale się nie mówi. Wie pan coś na ten temat?


Prof. Kutschera:- Nie można tak ustalać klimatu na świecie jak to się robi, ale można mierzyć temperaturę oceanów, co daje nam ścisłą mierzalną wypowiedź.

A więc temperatura oceanów zmieniła się z 16.0 stopni na 16.4 stopnia, a więc oceany się ociepliły.

Obecnie jednak ta sytuacja się zmienia i mamy do czynienia z realnym, mierzalnym oziębieniem, co widać nie tylko w Australii. 

Również w Europie ostatnie trzy miesiące pod rząd były najzimniejsze i w maju i czerwcu rowerzyści jadący do pracy rowerem musieli zakładać rękawiczki chroniące dłonie przed zmarznięciem. To są fakty, które przez IPCC przemilcza.


Prof. Bonelli:-
Dlaczego pana zdaniem przemilcza się te fakty i produkuje się panikę i histerię klimatyczną. 

Co za tym stoi?

Prof. Kutschera:- Już Arystoteles wiedział, że ludźmi znacznie łatwiej się rządzi jak się ich wprowadzi w stan STRACHU i PANIKI, o czym pisał.

A więc chodzi to o władzę i o interesy polityczne i finansowe mające ściśle określony cel.

Dlatego zadaniem naukowców takich jak pan, czy ja,  jest uświadamianie społeczeństwa, aby się przebudzili.

———————————–

W drugiej części wywiadu prof. Kutschera pokazuje wyniki badań satelitarnych świadczących o tym, że w regionach, gdzie w ostatnich latach nastąpiła eksplozja rozwoju przemysłu a więc produkcji CO2, w tych regionach nastąpił również wzrost powierzchni zielonych o 30% a co za tym idzie poprawiło się znacznie zaopatrzenie ludności w żywność, ponieważ zbiory rolne również znacznie wzrosły. Regionami tymi są Indie i Chiny .

Zdaniem prof. Kutschery bardziej świat cierpi na głód CO2 i obecna wartość tego gazu, która wynosi 400 PPM spokojnie mogłaby wynosić 1000 PPM i będzie niezauważalna i absorbowany przez roślinność. 

Człowiek przy wydechu produkuje 100 razy więcej CO2 jak jest [%] w naturze i pomimo tego może swoim wydechem wspierać ludzi podczas sztucznego oddychania.
———————————–

Komentarz: 

Dlatego mamy zrezygnować z własnej wolności, mobilności i z samochodów, aby chronić wyimaginowane zagrożenie klimatu.

 Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) wzywa rządy światowe do uzgodnienia nowych celów zielonej agendy, która ma na celu znaczne zmniejszenie liczby prywatnych samochodów. WEF naciska na ograniczenie posiadania prywatnych samochodów o 75 procent do 2050 r., w tym pojazdów elektrycznych. Wraz z planowanym wycofaniem silników spalinowych od 2035 r. i trwającym wzrostem kosztów paliwa UE jest już w pełni na dobrej drodze do zniesienia prywatnego transportu samochodowego.

Dlatego również likwidacje [lub rozsądne modyfikacje md] elektrycznych samochodów, ponieważ e- samochody stały się dużym nierozwiązalnym problemem nie tylko ekologicznym, jak pokazuje ostatni cieplejszy tydzień. 

W wielu e-samochodach stojących w korkach na autostradach wyładowała się bateria i korki dopiero stały się problemem. Do e-auta nie da rady dolać benzyny i jechać dalej, ale je trzeba odtransportować lawetą. 

https://t.me/emigrant19/1200

Zmiana klimatu spowodowana przez człowieka  nie istnieje!
CO2 to gaz życia, a nie śmierci,  i chcemy go więcej, a nie mniej!”


https://t.me/emigrant19/1199

W sejmie: Rząd w porozumieniu z Komisją Europejską systemowo zwija polskie górnictwo. Antypolska “Polityka klimatyczna” PiS-u.

W sejmie: Rząd w porozumieniu z Komisją Europejską systemowo zwija polskie górnictwo.

Bosak podsumował politykę klimatyczną PiS-u. polityke-klimatyczna-pis-u

Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało projekt noweli Prawa geologicznego i górniczego. Krzysztof Bosak z Konfederacji wskazał na hipokryzję władzy i podsumował politykę klimatyczną, jaką prowadzą PiS do spółki z Unią Europejską.

Podczas sejmowego wystąpienia Bosak wskazał, że założenia ustawy są całkiem dobre. Jednocześnie przypomniał, że wszystkie działania PiS-u w ostatnich latach były odwrotne do proponowanych zmian.

Mamy tutaj uproszczenia, mamy tutaj ułatwienia, mamy tutaj definiowanie złóż strategicznych, mamy nawet możliwość ponownego otwarcia wydobycia w zamkniętych kopalniach. Jakby to wszystko podsumować, to wygląda to tak, jakby rząd przygotowywał się na jakiś taki intensywny rozwój górnictwa i szykował się co najmniej na upadek unijnej polityki klimatycznej i renesans korzystania właśnie z węgla albo z innych kopalin. Tymczasem przecież jest to całkowicie sprzeczne z polityką, którą ten rząd realizuje – rozpoczął.

Następnie przypomniał, jaką politykę w ostatnich latach prowadził PiS.

Rząd w porozumieniu z Komisją Europejską systemowo zwija polskie górnictwo. Rząd w tym zakresie obiecał cały szereg najróżniejszych rzeczy. Kopalnie nie tylko są łączone, likwidowane, a wydobycie jest wstrzymywane. Mieliśmy nawet zdjęcia z wysadzania szybów i zalewania ich wodą. Przypomnijmy, że od kiedy PiS przejął władzę, postawiono w stan całkowitej likwidacji aż 14 kopalń, a wydobycie węgla spadło – mówił współprzewodniczący Konfederacji.

Wskazał, że zlikwidowane zostały m.in. kopalnia Brzeszcze Wschód, kopalnia Anna, kopalnia Jas-Mos, kopalnia Pokój I, kopalnia Makoszowy, kopalnia Krupiński, kopalnia Wieczorek I, kopalnia Śląsk, kopalnia Wieczorek II, kopalnia Mysłowice-Wesoła I, kopalnia Rydułtowy I, kopalnia Piekary I, kopalnia Jastrzębie III, kopalnia Pokój II.

Drogi PiS-ie, wasz dorobek to zwijanie polskiego górnictwa w dużo szybszym tempie, niż wcześniej robiła to Platforma. Wydajecie ogromne pieniądze na przekwalifikowywanie górników i usunięcie ich z zawodu. Przypominam, że wasz rząd realizuje plan wygaszenia wszystkich kopalń do 2049 r. W 2022 r. wydaliście na to 6 mld zł. Do roku 2031 zarezerwowaliście na likwidację polskiego górnictwa 28 mld zł – kontynuował Bosak.

Uzależniacie Polskę od importu węgla. Najpierw dopuszczaliście – również przez spółki Skarbu Państwa – import węgla rosyjskiego – w tej chwili sami organizujecie import z Indonezji, z Kolumbii, z RPA. Tylko w 2022 r. importowaliśmy 17 mln ton węgla kamiennego przy zapotrzebowaniu na 67 mln ton – to jest następstwo waszej polityki. Zwijacie polskie górnictwo i importujecie coraz więcej. Teraz przynosicie nam projekt, który ma tutaj coś upraszczać i przyspieszać? Może wy nie wiecie, jaka jest strategia waszego rządu, a może próbujecie wprowadzić w błąd opinię publiczną. Tutaj trzeba działać transparentnie. Konfederacja nie zgadza się na taką hipokryzję, jaką prezentuje ten rząd – podsumował.

Klimat: Coraz więcej lodu na Antarktydzie.

Klimatyczna ściema: Coraz więcej lodu na Antarktydzie.

Klimatyczna ściema

“Od 2009 roku pokrywa lodu Antarktyki zwiększyła się o 5300 km2, włączając w to 18 cofających się lodowców szelfowych oraz 16 większych wyrastających” – dane Uniwersytetu Leeds, opublikowane na łamach Tc.Copernicus.org (16 maja).

Naukowcy posłużyli się danymi zgromadzonymi przez wielospektralny skaner optyczno-mechaniczny Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer, który dokonywał pomiarów od 2009 do 2019.

Zabawa w bogów. Miliarderzy chcą zmieniać klimat na Ziemi

Zabawa w bogów. Miliarderzy chcą ustalać klimat na Ziemi

Dariusz Matuszak zabawa-w-bogow-miliarderzy-chca

Na pierwszy rzut oka wygląda to jak scenariusz filmów o Jamesie Bondzie. Oto ekscentryczny superbogacz, który okazuje się psychopatą, szaleńcem wchodzi w posiadanie technologii, dzięki której ma wpływ na całą Ziemię. Może sobie zaszantażować ludzkość, zniszczyć jakieś państwo, wywołać globalny głód, pandemię. Niestety to nie są fantazje piszących scenariusze, ale rzeczywistość, którą chce wykreować teraz grupa brytyjskich naukowców, a o której ledwie 2 miesiące temu na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium mówił George Soros. Chodzi o geoinżynierię słoneczną i dokonywanie zmian klimatycznych na skalę globalną

George Soros lewacki miliarder i spekulant, który pierwsze pieniądze zarobił na szabrowaniu mienia swych wywożonych do obozów śmierci żydowskich rodaków, współpracuje z Davidem Kingiem, doradcą ds. klimatycznych kilku rządów brytyjskich i szefem „Centrum Naprawy Klimatu – Centre for Climate Repair” na Uniwersytecie w Cambridge. King pracuje nad stworzeniem technologii pozwalającej przesłonić Słońce.

Sir David King ma plan naprawy systemu klimatycznego. Chce odtworzyć efekt albedo, tworząc białe chmury wysoko nad ziemią – mówił Soros.

Efekt albedo to zdolność powierzchni do odbijania promieni światła. King i Soros chcą zawiesić sztucznie stworzone chmury nad Arktyką, Himalajami i Biegunem Południowym, by odbijały światło słoneczne. W Monachium Soros pokazał film z Kingiem opowiadającym o swym pomyśle i zachęcającym do wielkiego eksperymentu nad Antarktydą, która ma stabilizować system klimatyczny całego globu.

Są różne technologie „siania” chmur, by wywołać opady, lub nie dopuszczać do nich. Na większą skalę eksperymenty przeprowadzała Australia, ale wiele z nich porzucono z powodu nieprzewidywalności skutków i nie zbadanych wpływów sztucznych deszczów na rośliny, zwierzęta i ludzi. W październiku 2009 roku nad Pekinem rozpylono jodek srebra, by po czterech miesiącach suszy wywołać deszcz. Zamiast tego przez 3 dni padał śnieg, który całkowicie sparaliżował drogi wokół miasta.

Podobne pomysły ma ONZ. Program Środowiskowy organizacji proponuje modyfikację promieniowania słonecznego – solar radiation modification (SRM) poprzez umieszczenie na orbicie luster odbijających promienie.

SRM to jedyne znane podejście, które można zastosować do ochłodzenia Ziemi w ciągu kilku lat – piszą w raporcie „naukowcy” zajmujący się kosmicznymi projektami Programu Środowiskowego ONZ.

Symulacje modeli klimatycznych konsekwentnie pokazują, że SRM może zrównoważyć niektóre skutki zwiększania się emisji gazów cieplarnianych na klimat globalny i regionalny, w tym cykle węgla i wody, ale mogą wystąpić nadmierne kompensacje zmian klimatycznych w skali regionalnej.

Podobne plany bawienia się w „boga” miał przez długi czas Bill Gates. Na Uniwersytecie Harvarda naukowcy martwiący się tym, że na Ziemi może być cieplej, pracowali nad projektem „przyciemnienia” Słońca. Stratospheric Controlled Perturbation Experiment (ScoPEx – Eksperyment Kontrolowanych Zakłóceń w Stratosferze) miał polegać na rozpyleniu w tej warstwie atmosfery węglanu wapnia występującego w naturze – np. w kredzie, używanego w przemyśle spożywczym jako barwnik i utwardzacz.

Cząsteczki związku odbijałyby promienie Słońca, nie pozwalając im docierać na Ziemię.

Pomysł bardzo spodobał się Gatesowi, który zaczął finansować badania na Harvardzie i prace Szwedzkiej Korporacji Kosmicznej SSC. Nad Kirunę w północnej Szwecji miał wzlecieć balon i rozpylić węglan wapnia.

Ostatecznie szwedzcy naukowcy przestraszyli się i projekt upadł. Gates w tym czasie przeżywał kłopoty rozwodowe, podział wartego 144 miliardów dolarów majątku, wychodzące na jaw skandale romansowe i zażyłe kontakty z organizatorem pedofilskich imprez dla władców i właścicieli świata Jeffreyem  Epsteinem.

Na razie ludzkość ma szczęście, ale problem pozostaje otwarty. Co się stanie gdy jakiś bawiący się w Boga szaleniec, dysponujący nieprzebranymi zasobami jak Gates, czy Soros umyśli sobie, że on zmieni klimat na całej planecie, bo jemu akurat podobałby się inny, albo też za zbawcę ludzkości się uważa? Coraz częściej mowa jest o tym jakie zagrożenie niesie sztuczna inteligencja. Kolejnym może być niekontrolowana geoinżynieria.

Oziębienie to tylko szczególna forma ocieplenia. IPCC i klimatyści mają zawsze rację!!

Oziębienie to tylko szczególna forma ocieplenia. IPCC i klimatyści mają zawsze rację!!

Ciężkie czasy dla klimatystów! Od trzech lat średnia temperatura na Ziemi… spada

ciezkie-czasy-dla-klimatystow

Ciężkie czasy nastały dla wyznawców tzw. religii klimatycznej. (…) Jak poinformowali naukowcy z Uniwersytetu Alabamy w Huntsville, od trzech lat średnia temperatura na Ziemi spada – chociaż teoretycznie powinna rosnąć. Ten niepokojący trend potwierdzają dane z badań satelitarnych i oceanograficznych, uzyskane przez agencję badań kosmicznych (NASA) oraz agencję oceanów i atmosfery (NAOO)”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Dariusz Wieromiejczyk.

Publicysta przywołuje „niepoprawne klimatycznie” dane, jakie w marcu tego roku zarejestrowano w stanie Utah w USA.

Średnie temperatury były tam aż o 5 stopni Celsjusza niższe od przeciętnej z 30 lat. Amerykańscy badacze opublikowali więc raport, w którym uspokajają zdezorientowanych klimatyczną niesubordynacją czytelników. Obszar nadzwyczajnego chłodu nazywają w nim „kieszonką zimnego powietrza”, rozciągającą się – bagatela – od Kalifornii, przez Kanadę, Morze Norweskie, aż do Indii i północnego ­Pacyfiku”, pisze autor i kpi, że to „zaledwie pół globu”.

 Co ciekawe, trwające od trzech lat światowe ochłodzenie klimatu zdaje się nie mieć związku z ilością emitowanych do atmosfery gazów cieplarnianych. Ich stężenie, zdaniem badaczy, właśnie osiągnęło kolejne szczyty”, podsumowuje Dariusz Wieromiejczyk.

=======================

KOS17 kwiecień 2023

Dla klimatystów nie ma znaczenia czy jest cieplej, czy zimniej. Według ich przewrotnej dialektyki oziębienie to tylko szczególna forma ocieplenia. Z oziębieniem klimatu będą więc walczyć tak samo jak z ociepleniem, czyli zmuszając do redukcji gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla, które, jeśli będzie trzeba, przemianowane zostaną na gazy chłodzące. Prawa do emisji tych gazów to przecież żyła złota, przynosząca wprost niewyobrażalne dochody.

Uwaga śledziennika: Klimatyzm skończy się spadkiem poziomu dwutlenku węgla w atmosferze do wartości, przy których niemożliwa stanie się fotosynteza. Rośliny zginą, a wraz z nimi cała ludzkość. I chyba właśnie o to klimatystom chodzi.”

„Nie ma żadnej katastrofy klimatycznej”. Ponad 1100 naukowców i specjalistów podpisało „Światową Deklarację Klimatyczną” (WCD).

Ponad 1100 naukowców i specjalistów podpisało „Światową Deklarację Klimatyczną” (WCD).

Naukowcy i specjaliści podważają fałszywy konsensus. „Nie ma żadnej katastrofy klimatycznej”

https://nczas.com/2022/12/29/naukowcy-i-specjalisci-podwazaja-falszywy-konsensus-nie-ma-zadnej-katastrofy-klimatycznej/

Ponad 1100 naukowców i specjalistów podpisało „Światową Deklarację Klimatyczną” (WCD). Podważyli w niej powszechnie obowiązującą narrację, jakoby to człowiek powodował większość lub nawet wszystkie zmiany klimatyczne, a także twierdzenie, że istnieje „konsensus” naukowy w tej sprawie.

Według autorów Deklaracji, nie ma żadnego zagrożenia dla klimatu. Pod dokumentem podpisało się ponad 1100 ekspertów z całego świata, na czele z laureatem Nagrody Nobla z fizyki prof. Ivarem Giaeverem. Jak podkreślono, nauka o klimacie obecnie opiera się na „wierze” – nie zaś na solidnej nauce, poddającej się samokrytyce.

Skala sprzeciwu wobec współczesnej «ustalonej» nauki o klimacie jest niezwykła, biorąc pod uwagę, jak trudno jest w środowisku akademickim pozyskać granty na jakiekolwiek badania klimatyczne, które odbiegają od politycznej ortodoksji” – podkreśla dailysceptic.org .

Jeden z głównych autorów tej publikacji, profesor Richard Lindzen, ocenił, że obecna narracja ws. klimatu jest „absurdalna”. Jak podkreślił, „uwiarygadniają” ją zależni od grantów naukowcy-propagandziści oraz posłuszni agendzie dziennikarze. Wskazał, że stoją za tym biliony [w Europie się mówi: miliardy md] dolarów.

W Deklaracji ostrej krytyce poddano m.in. modele klimatyczne. Autorzy dokumentu podkreślili, że „wiara” w wynik takiego modelu to de facto przyjęcie za pewnik tego, co założyli jego twórcy. Co więcej, modele klimatyczne stanowią dziś jeden z „filarów” wszelkich „dyskusji” na temat klimatu. Według naukowców jest to ogromny problem.

„Powinniśmy uwolnić się od naiwnej wiary w niedojrzałe modele klimatyczne” – wskazali autorzy WCD. „W przyszłości badania nad klimatem muszą położyć znacznie większy nacisk na nauki empiryczne” – czytamy.

W Deklaracji wskazano też, że przewidywania klimatycznych „ekspertów” się nie sprawdzają. Jako przykład podano założenia IPCC – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu utworzonego przez ONZ – ws. przewidywanego ocieplenia od czasu zakończenia „małej epoki lodowcowej” w ok. 1850 r. Jak się okazało, ocieplenie nie było tak duże, jak przewidywano.

Rozdźwięk między światem rzeczywistym a modelowanym mówi nam, że jesteśmy daleko od zrozumienia zmian klimatu” – skwitowali naukowcy i specjaliści.

Podkreślono również, że klimat Ziemi zmieniał się, odkąd powstała nasza planeta. Okresy zimne i ciepłe występują więc na Ziemi naturalnie.

Zwrócono też uwagę na pozytywne aspekty emisji CO2, którą obecnie próbuje się ograniczać. „CO2 nie jest zanieczyszczeniem” – czytamy.

„Jest niezbędny dla całego życia na Ziemi. Fotosynteza jest błogosławieństwem. Więcej CO2 jest korzystne dla przyrody, zazieleniając Ziemię; dodatkowy CO2 w powietrzu promował wzrost globalnej biomasy roślin. Jest to również dobre dla rolnictwa, zwiększając plony upraw na całym świecie” – wskazano.

Naukowcy podkreślili również, że nie ma żadnych statystycznych dowodów na to, że „globalne ocieplenie” nasila huragany, susze, powodzie i inne klęski żywiołowe lub sprawia, że występują częściej. „Nie ma żadnej katastrofy klimatycznej” – oświadczono.

„Zdecydowanie sprzeciwiamy się szkodliwej i nierealistycznej polityce zerowej emisji CO2 netto proponowanej na rok 2050” – oznajmili autorzy Deklaracji.

W ich ocenie celem globalnej polityki powinien być „dobrobyt dla wszystkich”, który to cel może zostać osiągnięty poprzez zapewnienie niezawodnej i przystępnej cenowo energii w każdym czasie.

Pod deklaracją podpisali się m.in. Polacy: Marek Boiński, Przewodniczący Prezydium Krajowej Sekcji Energetyki NSZZ Solidarność; Zbigniew Gidzinski, ekspert Solidarności ds. polityki klimatycznej oraz były sekretarz Zespołu ds. Bezpieczeństwa Energetycznego Kancelarii Prezydenta RP; Jarosław Grzesik, Przewodniczący Krajowego Sekretariatu Związku Zawodowego Pracowników Górnictwa i Energetyki NSZZ oraz Dominik Kolorz, Przewodniczący Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ.

Pełna lista sygnatariuszy dostępna jest TUTAJ.

Doniesienia te skomentował na Twitterze m.in. Krzysztof Szczawiński.

„Czyli nie ma żadnego konsensusu, z niczym się nie spieszy, modele pokazują to, czego chcą ci którzy za nie płacą – i to wszystko jest jednym wielkim politycznym kłamstwem, którego wynikiem są kretyńskie decyzje przez które wszystko jest teraz takie drogie, a będzie jeszcze gorzej” – napisał.